27

2.8K 142 1
                                    

Chodziłam z Luke'iem po lesie, nie my okrążaliśmy park. Byłam pod jego ramieniem i czułam się bezpiecznie. Przy nim mogłam zapomnieć o nieprzyjemnych sytuacjach. Chciałam by mnie nigdy nie opuszczał...

- Clary!- usłyszałam głos... Mike'a! Szybko się odwróciłam. Mięśnie Luke'a się napieły, czułam to bardzo dobrze. No tak on dalej nie wie, że to mój kuzyn.
Chciałam do niego podbiec lecz  uniemożliwiał mi to Luke, trzymał mnie mocno bym nie mogła się od niego odsunąć chodźby na milimetr w stronę Mike'a. Sam podszedł z uśmiechem na twarzy

- Mike! Co ty tu robisz?- zapytałam szczęśliwa że przyjechał

- rodzice zgodzili się bym przyjechał to jestem

Luke westchnął znudzony i zły, stuknęłam w ramie na co on jeszcze bliżej mnie do siebie przysunął

- wy jesteście...- zaczął Mike

- chyba komuś trzeba coś wytłumaczyć- powiedziałam znacząco do Mike. Luke tylko spojrzał na mnie przerażony, chyba myślał że wybiore Mike'a a nie mojego Luke'a

- a tak... trzeba by było nie chce jeszcze raz dostać po buźce- powiedział Mike i teatralnie złapał się za brodę

- Luke...- zaczęłam- to jest Mike...- przerwałam na chwile by zobaczyć jego reakcje. Tylko jego mięśnie się jeszcze bardziej napięły i nic poza tym- mój... KUZYN- podkreśliłam ostatnie słowo

- ale...- zaczął Luke- mówiliście...

- to były żarty z młodości, nabieraliśmy tym rówieśników- powiedział Mike

- stary przepraszam za tamto

- nie ma sprawy... kto by tak nie zareagował na moją pyśkę- zaśmiali się obaj

- ja ci dam...- pogroziłam Mike'owi palcem- zrobię ci taki ambaras gdy przegrasz... tylko to nie musi być sylwester

- nie uda ci się, znowu przegrasz- Luke teraz popatrzył na mnie zdezorientowany

- kiedyś na sylwestra założyliśmy się i ja przez jego oszustwa przegrałam...

- i musiała wyjść na dwór w bieliźnie- dokończył Mike
Taa tego chyba nigdy nie zapomnę

- szkoda że tam mnie nie było- szepnął mi Luke na ucho a ja chyba spaliłam wielkiego i bardzo czerwonego buraka

- a ubaw był po pachy- powiedział Mike z usmiechem

- dlatego zagwarantuje sobie lepszy- powiedziałam
do Mike'

- zakładzik się kroi?

- tak- powiedziałam i zastanawiałam się co było by lepsze od tego

- to jeśli wygram musisz...- zastanowił się Mike- musisz przyjechać na bal przebierańców i przebrać się w... hmmm... coś bardzo nie szykownego- zamrógał okiem. Już wiem o co mu chodziło... co za dekiel! Kiedyś umawialiśmy się że pójdę na bal w krótkiej obcisłej spudniczce w stylu zadziornej wampirzycy. Co za...!!!! Luke chyba przeczytał komuś w myślach bo się zaśmiał, próbował się powstrzymać ale nie zabardzo mu się to udawało... trzepnęłam go w ramie. Nie będzie się ze mnie śmiał.

- ok a ty musisz ubrać spudniczkę MINI- podkreśliłam- umalował... nie! Ja cię umaluję! I chodzić tak będziesz przez dwa dni!

- okey, przyjmuje wyzwanie- podaliśmy sobie ręce i zaczeliśmy grę w ściganie, dwa razy mieliśmy remis więc postawiliśmy kompromis. On przez jedeń dzień będzie chodził w cudeńku które mu przygotuje a ja będę musiała iść tak by wyglądało to mniej zadziornie niż miało.
Taaa teraz będę musiała szukać stroju wampirzycy

Mamy przyszłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz