3. Misja cz.1

2.2K 100 1
                                    

Przed południem trójka shinobi i ich mistrz stali przed obliczem Hokage. Zadaniem była ochrona inżyniera Tazuny w kraju fali. Chwile później do gabinetu wszedł ów mężczyzna. Widząc kto go będzie ochraniał odezwał sie:
- Wybacz Hokage-sama ale po co te dzieci sam Hakate wystarczy.
- To jest drużyna Kakashiego więc idzie z nim- odrzekł Saturobi
- Ok! ale gdy tak na nich patrze to sam nie wiem. Ta dwójka może i jest dobra ale ten tu- wskazał na blondyna- wygląda na osobę która będzie przeszkadzać niż pomagać- inżynier zakończył tymi słowami swoją wypowiedz. Efekt był natychmiastowy mianowicie Naruto sie wściekł że ktoś go ocenia po wyglądzie a jego oczy przybrały krwawą barwę. Białowłosy widząc stan blondyna chciał go powstrzymać i stanął mu na drodze. Uzumaki tylko wyminął swego senseia i podszedł do inżyniera. Ten zlekceważył go i nawet na niego nie spojrzał. Naruto jeszcze bardziej wściekły uderzył w biurko Hokage które pod wpływem siły pękło na pół. Tazuna widząc silę chłopaka i „żądze mordu" w oczach przeraził się. W tym samym momencie do chłopaka podszedł Saturobi położył mu rękę na barku i rzekł
- Naruto uspokój się Tazuna to mój przyjaciel i nie chce by coś mu sie stało
- Hai Hokage-sama mimo wszystko będę go chronił nawet za cenę życia i przepraszam za biurko poniosło mnie
- Dobrze a teraz wyjdźcie za godzinę wyruszacie- gdy cała drużyna wyszła Tazuna spytał
- Saturobi kim lub czym jest ten chłopak??
- Naruto to dobry chłopak
- Tak ale dlaczego te oczy.. ta siła- jąkał sie inżynier
- Bo jest w nim demon nie mogę cię wprowadzić w szczegóły a i mam prośbę
- Jaką??
- Nie denerwuj go bo on i jego przyjaciel mają silę której nawet ja nie dam rady ani żaden ninja
- A kim jest jego przyjaciel??- spytał jeszcze bardziej wystraszony tazuna
- Jego przyjacielem jest demon który jest w nim- na tym skończyli rozmowę.
Po godzinie wszyscy czekali pod bramą gotowi do wyruszenia. Po dość długim marszu gdy blondyn szedł obok Tazuny usłyszał świst lecącego w stronę inżyniera kunaia. Bez zastanowienia stanął na drodze broni jednocześnie wysyłając klony do walki. Reszta grupy stanęła w pozycji obronnej czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Po krótkim czasie klony wróciły ze skrępowanym przeciwnikiem. po przesłuchaniu wroga i wyjaśnieniach Tazuny białowłosy, shinobi spytał
- Naruto nic ci nie jest??
- Nie- odparł blondyn który nadal był do wszystkich odwrócony plecami. Do blondyna podeszła Sakura by o coś zapytać lecz krzyknęła
- Naruto ty jesteś ranny!!
- Spokojnie Sakura nic mi nie jest- do dwójki podszedł junnin i rzekł
- Pokaż ranę trzeba to opatrzyć- blondyn wyjął kunai z barku po czym ściągnął z siebie górną część ubrań. Dowódca zaczął wyjmować bandaże jednak blondyn powiedział
- Sensei nie trzeba- po czym przejechał ręką po ranie. po chwili rana zniknęła nie zostawiając blizny. Kakashi pomyślał tylko
" No tak czakra Kyuubiego" a Sakura krzyknęła
- Naruto jak ty to zrobiłeś??
- Nieważne- odpowiedział po czym wstał, ubrał sie i ruszyli dalej. W okolicach wieczora ponownie ich zaatakowano. Tym razem był junnin z Wioski Mgły, który zaczął walczyć z Kakashim. Po krótkiej walce udało mu sie uwięzić posiadacza sharingan w wodnym wiezieniu. Wtedy do walki wkroczył Sasuke jednak i on po chwili przegrał. Zaburza, bo tak nazywał sie ich przeciwnik, rzekł
- Phi... Małe dzieci, które niewiedzą jak to jest być ninja
- Może jestem mały ale nie jestem dzieckiem.- mówiąc to Naruto uwolnił część mocy przekazywanej przez ogoniastego przyjaciela. Szybko wyswobodził swego opiekuna i razem pokonali Zabuze, który zginął z ręki Kakashiego. Po tej walce, już bez problemów, dotarli do Wioski Fali.

Przyjaźń i miłość [W Trakcie Przeróbek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz