28

16.5K 1.1K 120
                                    

Usidłam na kanapie, zmuszając Luke'a do podniesienia się. Jeszcze kilka minut temu opieprzyłam go za siedzenie w samych dresach bo mu gorąco. Idiota. Uroczy, ale idiota. Chory Luke zachowywał się jak dziecko. Już raz przeżyłam jego chorobę, jeśli w ogóle mogłam to tak nazwać, to było zwykłe przeziębienie. Miał stan podgorączkowy i był wielce umierający. Wystawiłam dłoń w jego stronę.

- Termometr – powiedziałam, a po chwili mi go podał.- 38.3 – sięgnęłam po tabletki, które wcześniej położyłam na stole. Wyjęłam dwie z opakowania. – Łykaj – popatrzył na mnie. – Luke bo sama wsadzę Ci je do gęby. – otworzył usta, a ja spojrzałam na niego z politowaniem, ale położyłam mu jedną na język. – Pij – podałam mu szklankę z ciepłą herbatą. Na szczęście nie musiałam mu i w tym pomagać. Chwilę później połknął i drugą. – Grzeczny chłopiec – zaśmiałam się. – Jesteś głodny? – pokręcił przecząco głową. – Zapomniałeś jak się mówi.

- Nie.- odpowiedział po czym położył się, kładąc głowę na moich udach i objął moje nogi jednym ramieniem. Poprawiłam na nim koc. – Kocham Cię Nan, wiesz?

- Tak, wiem Luke.

- Ale naprawdę Cię kocham – mruknął. Wplotłam dłonie w jego włosy przeczesując je, a on wtulił się we mnie jeszcze bardziej.

Kilka minut później mogłam usłyszeć jego ciche pochrapywanie. Koniuszkiem palca dotknęłam czubka jego nosa, który zmarszczył mrucząc coś niezrozumiale. Zachichotałam cicho.

Siedziałam tak jeszcze kilka minut przypatrując się mu, aż w końcu powoli się podniosłam starając się go nie obudzić, co mi się udało. Skierowałam kroki do kuchni z zamiarem ugotowania czegoś. W końcu musi coś zjeść, a z tego co wiem jeszcze nic dzisiaj nie jadł.


•talks• ✉ L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz