•talks• ✉ L.H

84

Dobra, kocham was, więc macie kolejny xD Upewnijcie się, że czytałyście dwa poprzednie :)

Weszłam do mieszkania od razu odwieszając kurtkę i ściągnęłam buty. Wyprostowałam się i odwróciłam, z zaskoczeniem dostrzegając za sobą Luke'a.

- Gdzie byłaś? – zapytał marszcząc brwi.

- Na spacerze.

- Cały dzień? Już po siódmej Nan, wyszłaś ledwie przed dziesiątą rano. Chcesz mi powiedzieć, że przez ten czas krążyłaś bez celu po mieście?

- Byłam u Mike'a. Musiałam ochłonąć i pomyśleć.

- Przez tyle czasu? O czym tak myślałaś?

- O nas – odpowiedziałam i wyminęłam go kierując się w stronę sofy, na której usidłam, podciągając do siebie nogi. Chwilę później siedział obok mnie. – Chyba musimy porozmawiać.

- To nie brzmi dobrze – westchnął.

- Kocham Cię Luke, naprawdę. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie, ale – wzięłam głęboki wdech. – Dla mnie to za szybko. To nie tak, że nigdy nie chcę wyjść za mąż. Chciałabym, ale widząc jak to, że moi rodzice byli związani ze sobą przez papier zniszczyło ich... Boję się, po prostu się boję, Luke – czułam łzy pod powiekami. – Nie chce żeby to co jest między nami, się zniszczyło przez jakiś cholerny ślub. Nie chce żeby tylko papier nas przy sobie trzymał – przysunął się do mnie i objął, a ja wtuliłam się w niego.

- Przepraszam – szepnął. – Jestem idiotą. Kocham Cię Nancy. Nikt nie karze nam się śpieszyć, a to że rano się wkurzyłem, było przesadą. Głupotą było oświadczanie Ci się po pijaku i miałaś prawo się zdenerwować, przepraszam. Ale wiedz, że kiedyś na pewno Ci się oświadczę, na trzewo – zaśmiałam się cicho. – Za bardzo Cię kocham, żebym miał pozwolić Ci odejść - złożył pocałunek na mojej skroni.

- Luke? – wyprostowałam się i spojrzałam na niego. – Wprowadź się tu, na stałe. Nie tylko na ten czas, kiedy siostra Caluma zajmuje twoje mieszkanie. Zamieszkajmy razem Luke.

Zdecydowanie nie umiem kłócić bohaterów na dłużej xd No i się pogodzili xd

Ta historia chyba powoli zbliża się ku końcowi, to tak na marginesie :D

Lov U ♥