41

16.7K 983 48
                                    

Upewnij się, że przeczytałaś wczorajszy rozdział! :)



Jeden sygnał. Drugi. Trzeci. Cholera, to już czwarte połączenie.

- Luke, idioto, jestem w pracy, nie mogę rozmawiać – rozłączyła się. Przewróciłem oczami. Chociaż mogłaby odpisać, kiedy ją o coś pytam. Mniejsza o to i tak zaraz sama mi odpowie.

Przekroczyłem próg sklepu, w którym pracowała, co oczywiście spotkało się z kilkoma dziwnymi, bądź rozbawionymi spojrzeniami klientek. Zignorowałem to i podszedłem prosto do kasy.

- Hej Ann – uśmiechnąłem się do blondynki.

- Nan wyszła – odpowiedziała zerkając na mnie tylko chwilowo, po czym wróciła wzrokiem do monitora.

- Gdzie? Jej zmiana kończy się dopiero za piętnaście minut.

- Pan mówi, sługa robi –odpowiedziała. Spojrzała na mnie i widać było, że powstrzymuje śmiech. – Poszła z szefem po kawę – wzruszyła ramionami.

- Często tak z nim wychodzi? – burknąłem.

- Sam ją zapytaj – wskazała długopisem za mnie, a ja od razu się odwróciłem. Brunetka śmiała się z czegoś, co mówił szatyn, a kiedy jej wzrok spotkał się z moim przewróciła oczami, po czym uśmiechnęła się i podeszła do mnie.

- Co ty tu robisz? – cmoknęła mnie szybko w usta i wyminęła, stając za ladą, co Ann od razu wykorzystała i poszła gdzieś. Upiła łyka kawy.

- Stęsknił się za tobą, też bym tęsknił – koleś puścił jej oczko. – Będę na zapleczu.

- Daj spokój Matt – prychnęła. – Nie musiałeś mi robić wibratora z telefonu... - mruknęła patrząc na mnie.

- Podrywał Cię – zignorowałem jej ton. Zaśmiała się.

- Tak, żonaty facet z jednym dzieckiem, a drugim w drodze. Czasami naprawdę jesteś blondynką.

- Nancy.

- Oh, już spokojnie. Zacznijmy od początku, coś się stało? – zapytała, przy okazji obsługując klientkę.

- Hood się stał – zachichotała.

- Dziękujemy za zakupy i zapraszamy ponownie – uśmiechnęła się przyjaźnie. – Co z Cal'em?

- Ma urodziny i robi imprezę.

- Dzisiaj?

- Czwartek to prawie piątek, a my mamy jutro wolne na uczelni więc dla nas to nie kłopot – wzruszyłem ramionami. – Sam powiedział mi o tym dosłownie pół godziny temu, SMSem.

- Tak, to właśnie Calum, o popijawie może poinformować na pięć minut przed nią.

- Więc pomyślałem, że odbiorę Cię po pracy i pójdziemy razem mu coś kupić, w końcu pracujesz w centrum handlowym.

- Co chcesz mu kupić?

- Whisky.

- Alkohol najlepszym prezentem dla faceta, dorzućmy jeszcze gumki i będzie idealny komplet – zaśmiałem się.

- Znajdź mu jeszcze dziewczynę.

- Da się załatwić – puściła mi oczko.



Od wczoraj •talks• jest na #1 miejscu w Losowo! Dziękuję!♥
Lov U♥



•talks• ✉ L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz