61

12.3K 874 21
                                    

Wszedłem do jej mieszkania i stanąłem jak wryty. Panował tu półmrok, a światło dawały tylko pojedyncze świeczki. Pomyliłem mieszkania? Otworzyłem drzwi i zerknąłem na numer. Nie, nie pomyliłem...

Niepewnie odstawiłem torbę na podłogę i zamknąłem ponownie drzwi.

- Nancy?

- Oh już jesteś! - usłyszałem z sypialni. Opuściła pokój, mając na sobie czarny, krótki szlafrok, albo przynajmniej w jakimś ciemnym kolorze.

- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją dziewczyną? - fuknęła pod nosem niezadowolona. Walnęła dłonią we włącznik światła, a pomieszczenie rozjaśniło się.

- Raz w życiu - burknęła. - Raz w życiu zrobiłam coś co może uchodzić za romantycznie i co dostaje? Kim jesteś? Świetnie, dziękuję! - założyła zła dłonie pod biustem. - Jesteś podręcznikowym przykładem - jak wszystko zepsuć, Hemmings. Przygotowałam kolację, zapaliłam te cholerne świeczki... wiesz ile czasu mi to zajęło? - zachichotałem.

- Żartowałem tylko - powiedziałem podchodząc do niej. Zgasiłem światło. - To na czym stanęło?

- Teraz to sobie możesz - mruknęła. Schyliłem się i zacząłem składać mozolne pocałunki na jej szyi.

- Jutro zabiorę Cię na randkę - szepnąłem.

- Dokąd?

- Nie powiem Ci.

- Nie cierpię niespodzianek.

- Tym bardziej Ci nie powiem - prychnęła. Złączyłem nasze usta i choć z początku się opierała, chwilę później objęła ramionami mój kark, przyciągając mnie bliżej. Moje dłonie znalazły się na jej biodrach. - To co z tą kolacją? - zapytałem.

- Sądzę, że możemy od razu przejść do deseru.

- Oh, a co jest na deser? - cofnęła się o krok i sięgnęła do paska od szlafroka, rozwiązując go jednym, sprawnym ruchem, po czym zsunęła go z swoich ramion. Zlustrowałem jej nagie cało pożądliwym wzrokiem, powoli oblizując usta.

- Skąd wiedziałaś, że akurat na deser mam największą ochotę?



•talks• ✉ L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz