85

9.4K 723 38
                                    

Nie macie mnie dość? To już czwarty rozdział dzisiaj xd



*tydzień później*

- Naprawdę wprowadzasz się do Nan? Tak na stałe? – westchnąłem słysząc pytanie Caluma, po raz któryś te same. Spojrzałem na niego. Siedział na kanapie przyglądając mi się.

- Nie miałeś mi pomóc z rzeczami? – zapytałem. – Tak, wyprowadzam się, jakbyś nie zauważył.

- Oświadczyłeś się jej?

- Nie.

- Ale... - zaczął.

- Nie – westchnął.

- A jak tam po waszej ostatniej kłótni?

- Okay – westchnąłem, zaczyna mnie wkurzać. – Pomożesz mi w końcu? – zapytałem zaklejając kolejne pudło.

- Co z tym mieszkaniem? – wzruszyłem ramionami.

- Rozmawiałem już z właścicielem. Mali zostaje tu jeszcze trzy dni, chociaż jak chce może zostać do końca miesiąca, przekaż jej – kiwnął głową.

- A później?

- Ktoś je wynajmie. Koleś prosił abym popytał znajomych czy ktoś nie szuka lokum. Jak na razie, wszyscy mają gdzie mieszkać.

- Z tego co pamiętam nie płaciłeś jakoś dużo – zrobił zastanawiającą minę.

- A co, masz zamiar porzucić Ashtona? – zaśmiałem się.

- Weź, nic nie mów. Mam ochotę go udusić. Ostatnio wpieprzył mi się do pokoju w środku akcji, bo nie zauważył obecności Ann i gówno z tego wyszło... Właściwie dlaczego zamieszkacie u niej?

- Bo ja wynajmowałem, a tamto mieszkanie należy do niej? Zresztą jest większe.

- Jak to należy do niej?

- Dostała je po babci czy coś. Pomożesz mi w końcu?

- Okay, okay – podniósł się i podszedł do mnie.- Więc teraz będziecie się pieprzyć jak króliki dzień w dzień? A nie przepraszam, wy już to robicie, chociaż... chyba wciąż trwa twoje ograniczenie, co? – zakpił, a ja spojrzałem na niego jak na idiotę.

- Wprowadź się tu, sam czy z Ann, mam to gdzieś. Poruchasz częściej i trochę Ci przejdzie tej zazdrości – poklepałem go po ramieniu i zabierając dwa pudła skierowałem się do wyjścia.


•talks• ✉ L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz