51

13.9K 954 26
                                    

- Okay... - powiedziałem odstawiając torby z zakupami Nancy na blat stołu kuchennego. Zachciało jej się małej imprezy w gronie znajomych, więc musiała uzupełnić braki alkoholu i pustki w lodówce, oczywiście wciągając w to mnie. – Mam pytanie, takie teoretyczne, odnoszące się do naszego zakładu – spojrzała na mnie uśmiechając się niemal zwycięsko. – Nie, nie zamierzam się poddać, to tylko szczegóły dotyczącej wygranej czy przegranej.

- O co chodzi?

- Więc... teoretycznie, jeśli w tej chwili przeleciałbym Cię na tym stole, co jest bardzo kuszące po pięciu dniach posuchy, nie wspominając już o tym, że te jeansy cholernie podkreślają twój tyłek... - przerwałem. – Wracając – zachichotała, kiedy potrząsnąłem głową. – Gdybym to zrobił i przegrał... mówiłaś, że przez kolejny miesiąc ograniczymy się do trzech razy tygodniowo, racja?

- Tak – była rozbawiona. – Tak powiedziałam.

- Moje pytanie brzmi czy jeden z tych trzech razy to jeden raz, czy możemy to powtórzyć? W sensie, jak już byśmy się do tego zabrali...

- Luke, rozumiem – zaśmiała się, przerywając mi. – Tak, moglibyśmy to powtórzyć. Chodziło mi po prostu o to, że gdybyśmy się pieprzyli poniedziałek, wtorek, środa to znów musiałbyś czekać do poniedziałku – przytaknęłam. – No i dłuższe przerwy nie wchodzą w grę. Jeśli rano, a później znów wieczorem to dwa razy – ponownie przytaknąłem. – Masz jeszcze jakieś wątpliwości?

- Nie, chyba nie...

- Wiesz, podziwiam Cię. Za jakieś pięć godzin minie równo pięć dni od rozpoczęcia zakładu, a ty jakoś się trzymasz. Podziwiam twoje zaparcie.

- Uwierz mi, że to nie jest proste – pochyliłem się i złączyłem nasze usta. – To cholernie trudne...

- Co jest trudne?- usłyszeliśmy. Oboje spojrzeliśmy w bok, gdzie stał Michael przyglądając się nam z ciekawością. – Przyniosłem Whisky – uniósł butelkę uśmiechając się szeroko.

- Przez tydzień nie uprawiamy seksu – spojrzał na nas jakby usłyszał najlepszy żart na świecie. – Serio – mruknęła. – On twierdzi, że wytrzyma, a ja że nie. To zakład.

- Ile już trwa?

- Prawie pięć dni.

- Jestem w szoku. Wy i brak seksu... Z opowieści Nan sądzę, że to nimfomanka, a z tobą Luke osobiście przekonałem się jak to jest w łóżku, więc... naprawdę podziwiam, że tyle wytrzymałeś – przytakiwał głową. – Zawsze możemy to powtórzyć – puścił mi oczko. – W końcu założyłeś się, że nie będziesz uprawiać seksu z Nancy.

- To jest myśl – mruknąłem z rozbawieniem, widząc minę brunetki.

- Ej... nie zarywaj mojego faceta – burknęła oskarżycielsko. – Spróbuj mnie zdradzić z kutasem, a osobiście Cię wykastruję. I jego też – podniosłem ręce w geście obronnym.

- Ale z cipką już może? – usłyszałem Michaela. Spojrzała na niego z niedowierzaniem, po czym chwyciła nóż.

- Radzę Ci wiać – szepnąłem.

- Luke weź ją zaspokój i przeleć, bo coś się komuś stanie...- cofnął się o krok z ostrożnością.

- Oj stanie się i to zaraz... - mruknęła.

- Już, już spokój. Nikt nie zostanie dziś wykastrowany - jednym ramieniem objąłem Nancy wokół brzucha, przyciągając ją bliżej siebie, a drugą ręką sięgnąłem do tej, w  której trzymała nóż i zabrałem go. - Grzeczna dziewczyna - cmoknąłem ją w głowę, a ta w odpowiedzi mruknęła kilka przekleństw pod moim adresem.


•talks• ✉ L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz