Ziemia pije moje łzy, które nieustannie płyną z moich oczu. Moją twarz łaskoczą źdźbła trawy próbując dodać mi otuchy, próbują mnie pocieszyć. Żyję, nic mi nie jest. Powinnam być wdzięczna, powinnam się cieszyć, powinnam... Powinnam tyle rzeczy. Nie robię żadnej.
Ból rozrywa moje mięśnie, a rozpacz serce. Wściekłość wrze w moich żyłach razem z krwią. Mrok ogarnął mój umysł. Moje płuca zatrute dymem ledwo pracują. Oczy zapuchnięte od łez nie znają nic poza ciemnością. Słowa pełzną po mojej twarzy, spływają na usta, które milczą. Jestem słowami, słowa rodzą się w moim udręczonym cierpieniem umyśle, lęgną się w mojej krtani, uczepiają się strun głosowych, mieszkają na języku. Mam je na ustach, ustach, które milczą.
Nie mam odwagi by podnieść głowy. Słońce jeszcze nie wstało. Księżyc patrzy na mnie z litością. Rzuca na mnie srebrzysty blask tak, jakby chciał położyć mi dłoń na plecach i powiedzieć, że jeszcze wszystko będzie dobrze, ale ja wiem, że nie będzie, wiem, że to kłamstwo.
Mój dom spłonął, wszystko co znałam pochłonął żar nienawiści złych ludzi, których tak bardzo nienawidzę ja. Rodzi się we mnie na nowo to straszne uczucie. Tli się i wiem że zapłonie znowu, kiedy smutek i rozpacz ustąpi nienawiści, wściekłości. Myślałam, że już do mnie nie wróci, ale jest. Siedzi tuż obok mnie w wytwornej sukni, z trupio bladą skórą i wyrazem współczucia na kusząco ślicznej twarzy. Siedzi na trawie i patrzy na mnie jak spadam w odmęty i po raz setny rozbijam się na miliony kawałków. Czuję jak kładzie mi rękę na ramieniu dając mi do zrozumienia, że jest ze mną, że już mnie nie opuści, że już nigdy nie będę sama bo ona będzie przy mnie. Zbyt wierna...
Zemsta
A ja nie mam w sobie dość siły by jej powiedzieć, że nie chcę jej znać, że zbyt długo stawała mi na drodze, że zbyt długo mnie niewoliła. Jestem zbyt przestraszona zbyt przerażona, żeby stawić czoło temu co mnie czeka gdy podniosę głowę. Boję się, że wtedy już nie będę chciała żeby zemsta mnie opuściła. Boję się tego, że będę c h c i a ł a zemsty... znowu. Wiem, że gdy podniosę głowę już nie będę mieć wątpliwości, że nadzieja mnie opuści. Nadzieja, że może to wszystko to jakiś zły sen, bardzo zły sen.
Słońce nadal nie wschodzi. Ogarnia mnie zmęczenie.
Zasypiam
CZYTASZ
Kim, seryjny zabójca
FantasyZawód egzekutora nie jest łatwy. Wymaga podejmowania decyzji, od których zależy ludzkie życie. Co kryje się za tą maską gniewu, irytacji, wściekłości i frustracji? Zemsta przynosi ukojenie. Czy aby na pewno? (Okładka i ilustracje rysowane wykonane s...