VI

123 20 0
                                    

Nie mam pojęcia ile spałam, ale gdy się obudziłam czułam na sobie czyjś wzrok. Na sofie siedział Shen i patrzył na mnie poważny. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały nie odwrócił wzroku speszony tylko patrzył nadal. W jego oczach zobaczyłam czający się smutek. Wtedy zaczęłam się zastanawiać co skrywa ten wielki i zarozumiały Wilk. Zastanawiałam się również nad tym co skrywają moje oczy i czy to, co mam w środku widać na zewnątrz. Dopadła mnie melancholia i smutek. Gniew się ulotnił ustępując naprawdę wielkiemu smutkowi i poczuciu samotności. Wtedy, właśnie w takich chwilach jestem najlepszym zabójcą. Przeszłość jest świetnym napędem do wykonywania tego jakże ciężkiego zawodu, jakim jest egzekutor.
− Wypijesz napar? - zapytał jakby nieobecny. Nie odrywał ode mnie oczu i sprawiał wrażenie jakby nad czymś myślał, co mnie absolutnie zaskoczyło.
− Nad czym myślisz? - zmieniłam temat.
− Zastanawiam się dlaczego zabijasz... - jeszcze nigdy nie widziałam go tak poważnego, a co więcej nie robił z siebie idioty. Czy to był prawdziwy Shen?
− Bo muszę, to moja praca - odparłam dobrze wiedząc, że nie o to zapytał.
− Nie o to mi chodzi. Dlaczego wstąpiłaś do Sian? Każdy ma jakiś powód. Skąd w tobie tyle złości i gniewu i frustracji i tej chęci zabijania, skąd? - patrzył na mnie tak jakby chciał mnie rozgryźć. Pomyślałam: o nie kolego, nie ze mną te numery...
− Nie myślisz chyba, że zdradzę ci moją tajemnicę od tak, bo mnie o to poprosiłeś, a raczej nie poprosiłeś tylko zapytałeś. Nie odpowiem ci na to pytanie, zapomnij. Niewielu zna moją przeszłość, a jeśli jej nie znasz, lepiej dla ciebie Wilku - mówiłam spokojnie, nie denerwowałam się, ale w moim głosie słychać było smutek. - A ty, czemu zabijasz?
− Długa historia, zdarzyła się zbyt dawno temu by o niej rozmawiać. Ale ja dowiem się dlaczego taka jesteś. Rozwiążę tą zagadkę i nic mnie nie powstrzyma...
− Próbuj, ja ostrzegałam. Rozwiążesz? Chyba, że wcześniej cię zabiję -
uśmiechnęłam się chytrze.
− To jak? Wypijesz napar Zeda?
Przytaknęłam. Ta herbatka nie smakowała najlepiej, ale skoro miała pomóc... Odrzucenie i samotność rozwijały się w moim sercu w zawrotnym tempie. Po kilku dniach stwierdziłam, że to wszystko jedno czy Wilk mnie zabije czy też nie.

Kim, seryjny zabójcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz