W nocy nie mogłam zasnąć (i na tym skończył się rozdział „Ja jako Śpiąca Królewna"). Dostałam niezbyt wygodną sofę jako łóżko, ale i tak była lepsza od drewnianego stołu do tortur. Zed do późna pracował w swojej tajnej pracowni. Zjadała mnie ciekawość, co Jaszczur tam robi po nocach, ale nie zapytałam. Stwierdziłam, że czas mi odpowie. (Nie myliłam się.) Jednak w końcu i Zed poszedł spać mówiąc mi uprzejme „dobranoc". Wierciłam się i przewracałam z boku na bok, ale to nic nie dawało. (Przynajmniej mogłam się powiercić.) Wtedy usłyszałam kroki, a w ciemności nocy zobaczyłam Zeda, który kroczył przez salon tuż do spiżarni. Miał zamknięte oczy i zdawał się lunatykować. Otworzył drzwi spiżarni i niespodziewanie oparł głowę o worek suszonego mięsa. Patrzyłam na niego osłupiała. Ze spiżarni wystawał tylko tułów, nogi i tygrysi ogon Zeda. Potem Tygrys się obudził i spokojnie wrócił do łóżka jakby to było na porządku dziennym, a raczej nocnym.
− Dom wariatów... - skomentowałam i trwałam w osłupieniu jeszcze parę chwil, po czym postanowiłam zasnąć.

CZYTASZ
Kim, seryjny zabójca
FantasíaZawód egzekutora nie jest łatwy. Wymaga podejmowania decyzji, od których zależy ludzkie życie. Co kryje się za tą maską gniewu, irytacji, wściekłości i frustracji? Zemsta przynosi ukojenie. Czy aby na pewno? (Okładka i ilustracje rysowane wykonane s...