Interludium
Obserwowanie jej gdy spała stało się moim nałogiem. Kiedy śniła wydawała się być całkiem inną osobą. Nie było w niej gniewu, irytacji i frustracji. Nie odzywała się sarkastycznie i nie atakowała mnie słowami. Jej zagadka coraz bardziej mnie intrygowała. Podczas tych nocnych obserwacji zapominałem, że jest moim celem, co działało na moją niekorzyść. Wiedziałem, że muszę przestać, ale nie mogłem i z każdą nocą się pogrążałem coraz bardziej. Fascynowała mnie. Cała. To jak oddychała. Jej długie, lśniące rdzawymi niuansami włosy, chciałem ich dotknąć. Chciałem dotknąć jej, ale miałem wrażenie, że jeśli to zrobię, to rozpłynie się, rozpadnie niczym mydlana bańka. Wydawała się być tak krucha i nieoczywista. Uświadomiłem sobie dlaczego. Piękna była gdy spała, a kiedy otwierała oczy budziła się w niej bestia. Piękna i bestia w jednym?
Pewnego razu obudziła się gdy ją obserwowałem. Spojrzała na mnie i zmarszczyła brwi.
− Co robisz? - zapytała ochrypłym głosem, który zawiesił się w nocnej ciemności i ciszy.
− Podziwiam - odparłem poważny. Nie uśmiechałem się żeby jej nie drażnić. Nie chciałem żeby denerwowała się od samego rana.
− Co podziwiasz? - pytała dalej. Moja wymijająca odpowiedź nie wystarczyła, a szkoda.
− Piękno tajemnicy - powiedziałem zagadkowym tonem, wstałem z krzesła i powoli podążyłem do swojego pokoju. - Dobranoc, Kim - rzuciłem jeszcze.
Była zaskoczona, a ja żałowałem, że nie poszedłem nieco wcześniej niż zazwyczaj. Błąd niewybaczalny... Pocieszał mnie jedynie fakt, że za niedługo ją zabiję, co do tego nie miałem wątpliwości.
Potem jeszcze zmieniłem sobie opatrunki na ranach zadanych przez bestię i położyłem się do łóżka, jednak nie spałem.

CZYTASZ
Kim, seryjny zabójca
FantasíaZawód egzekutora nie jest łatwy. Wymaga podejmowania decyzji, od których zależy ludzkie życie. Co kryje się za tą maską gniewu, irytacji, wściekłości i frustracji? Zemsta przynosi ukojenie. Czy aby na pewno? (Okładka i ilustracje rysowane wykonane s...