Obudziłam się na miękkiej kanapie przykryta aż po brodę kocem.
Moja ręka automatycznie powędrowała w stronę skroni, zanim jeszcze zamroczona snem poczułam ból.
Z całych sił zagryzałam wargi, próbując stłumić opuszczające moje usta jęki.
Z wielkim wysiłkiem udało mi się usiąść, opierając się o wezgłowie. Przyciskałam dłoń do czoła, jakby miało to w jakimś stopniu załagodzić ból do czasu, aż przerwał mi odgłos zamykania drzwi wejściowych.
— Ale ona tego nie przeżyje!
Zamarłam w bezruchu, kiedy dotarły do mnie te słowa.
— Po prostu się zamknij Dave, ja ją uratowałem, wiec tak jakby ja decyduje o jej życiu, albo śmierci.
— Jesteś nienormalny Riley!
— Inteligentny, zabawny, zabójczo przystojny. Nie, nie mam tego na swojej liście.
Dupek. Już cię nienawidzę. W ogóle, co za lista?
— Idź sprawdzić co z nią — usłyszałam westchnięcie, po czym ktoś zaczął kierować się w moją stronę.
W momencie, kiedy mężczyzna stanął nad moim ciałem,
Ja próbując zignorować przeszywający bok ból, skończyłam na równe nogi i pognałam w kierunku drzwi. I może udałoby mi się, gdyby tylko jakieś silne ręce nie zatrzymałyby mnie. W efekcie czego upadłam na podłogę. Skrzywiłam się, ostatkiem sił walcząc o zachowanie przytomności, choć pewnie byłoby to dla mnie o wiele mniej bolesne, gdybym faktycznie zemdlała, ale jaką miałam gwarancję, że po tym znów otworzyłabym oczy?. Nie ufałam im i dlatego tym bardziej nie mogłam sobie pozwolić na stracenie czujności czy, tym bardziej nie mogłam nieprzytomna skończyć na podłodze przecież już i tak planowali mnie zabić, a ja miałam im to jeszcze ułatwiać?.
Czułam na policzkach piekące łzy, które zaczęły moczyć moją koszulkę.
— Spokojnie, z nami jesteś bezpieczna.
Spojrzałam na parę niebieskich oczu, które w tym momencie intensywnie się we mnie wpatrywały.
— Jestem Dave — chłopak uśmiechnął się, widząc moje zmieszanie.
— Camryn — wyszeptałam, a potem ogarnęła mnie ciemność.
CZYTASZ
DNA Virus (rewritten)
Vampire"- Nie pozwolę ci odejść, bo właśnie tak samolubny jestem" " -Bądź szczęśliwa - powiedział widocznie poirytowany. -Gdybyś tylko znał moją definicję szczęścia - mruknęłam cicho pod nosem" TO BYŁO MOJE PIERWSZE OPOWIADANIE, WIĘC ZDAJE SOBIE SPRAWĘ Z...