Chapter 3

3.9K 254 6
                                        

DAVE 



  Camryn zasnęła w moich ramionach, a ja wpatrywałem się w nią, nie mogąc przestać. Bałem się, że jeśli spuszczę z niej, choć na chwilę wzrok, zniknie, a tego bym nie zniósł. Zdawałem sobie sprawę z tego, że jej nie znam, a ona nie ma bladego pojęcia, kim jestem ja, ale właśnie dlatego chciałem ja przy sobie zatrzymać. Nie wiedziała, że jestem potworem, bo gdyby się dowiedziała o tym ile krwi, jest na moich rękach, już nie patrzyłaby na mnie tak samo, jak dziś. Chciałem ją przy sobie zatrzymać, bo przy niej poczułem się jak człowiek. Pierwszy raz od dawna nie miałem wrażenia, że śnię. Czułem, że jestem obecny.

Z zamyślenia wytrącił mnie odgłos chrząknięcia brata.
- Wyjaśnij mi, jak mogłeś podać jej środki nasenne- spytałem, podnosząc dziewczynę z zamiarem położenia jej w mojej sypialni.
- Chciała uciec, gdyby nie ja musielibyśmy teraz przeszukiwać ulicę w poszukiwaniu tej- wskazał na Cam - wariatki.
- Riley pozwoliłem ci tu zostać pod paroma warunkami, a to, że ona się pojawiła między nami, nic nie zmieni.
- Daj mi ją — brat podszedł do mnie z zamiarem odebrania mi dziewczyny.
- Po co? Chcesz ją upuścić na schodach, czy zamierzasz zamknąć w piwnicy?! - ostatnie słowa wysyczałem. Nie mogłem pozwolić, żeby Camryn stała się krzywda. Mimo że jej nie znałem, postanowiłem ją chronić.
- No już- brat mnie ponaglał, ale widząc moją minę, przewrócił tylko oczami i wyszarpnął dziewczynę z moich ramion.
- Położę ją w gościnnym.

Nasz pokój przeznaczony dla gości znajdował się na piętrze z dala od mojej sypialni, natomiast był w pobliżu pokoju mojego brata.
- Riley, jeśli jej coś...
- Nic jej nie będzie - przerwał mi w połowie zdania. Nie ufałem mu, więc poszedłem za nim do ów pokoju. Zobaczyłem ją w jego objęciach i poczułem zazdrość?.
Przynajmniej wciąż spała.
- Powiedz mi, kiedy się obudzi - poprosiłem. Postanowiłem być wtedy przy niej.
- Nie wiem, Sam nie oznaczył żadnego z leków. Szczerze to nawet nie sądziłem, że będzie po tym spała. Spodziewałem się, że to są te jego środki na uspokojenie, ale teraz przynajmniej będziemy mieli czas, żeby wybrać, który z nas powie jej o wszystkim.

A jeśli ona odejdzie?

- Wiesz, że będziemy musieli jej powiedzieć - kontynuował, ale wiedząc, że nie chce o tym rozmawiać, udał się w kierunku drzwi.
- Im szybciej zniknie, tym lepiej.

Prędzej ty stąd znikniesz.

DNA Virus (rewritten)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz