Chapter 28

589 64 9
                                        

Strach. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po spojrzeniu w lustro to ewidentny strach wypisany na mojej twarzy. Hayden drzemał w najlepsze, kiedy ja chodziłam wte i wewte co jakiś czas łapiąc spojrzenie dziewczyny w lustrze.

Parę razy złapałam się na tym, że spoglądam prosto w jej oczy, chcąc się upewnić, że nie straciły swojej naturalnej barwy.
Zrobiło mi się ciemno przed oczami, kiedy zobaczyłam, że jednak to się stało. Zaczęłam panikować. Bałam się osoby, w którą się zmieniałam. Nie poznałam już jej surowego wzroku ani rys twarzy, nawet zmarszczki od częstego wyginania warg w typowym dla mnie uśmiechu zdawały się wygładzone. Ale najbardziej przerażała mnie czysta biel, w której miejscu wcześniej można było dostrzec błękit. Odbicie wiernie naśladowało moje poczynania. Powoli gładziłam dłonią czystą cerę, kości policzkowe, które wyraźnie się uwydatniły, sięgałam proste włosy, które w niczym nie przypominały już „siana", z którym walczyłam od tak dawna. Przesunęłam opuszkami placów po pełnych wargach, na których nie było śladu spierzchniętej, poranionej skóry przez ciągłe jej zagryzanie. Odgarnęłam włosy, chcąc zobaczyć ślad po niedawnym spotkaniu mojej głowy z szybą samochodową drzemiącego chłopaka. W miejscu gdzie z pewnością powinien zostać trwały ślad, nie pozostało nic. Sunęłam dłońmi po innych częściach ciała. Co jakiś czas uważnie oglądałam łabędzią szyję, chcąc dostrzec ślady ugryzienia. Moje poczynania przerwał mi dźwięk odebranej wiadomości. Przeklinałam się w myślach za to, że nie włączyłam, chociażby wibracji. Nie zdejmowałam wzroku z twarzy śpiącego wilka, próbując dość czy zakłóciłam jego sen. On jedynie mruknął coś pod nosem, po czym przewrócił się na drugi bok.
Świetnego mam obrońcę nie ma co.

Ostrożnie doczłapałam do kurtki, chcąc wydobyć z jej kieszeni źródło dźwięku. Urządzenie ponownie wydało z siebie gwizd świadczący o przyjściu kolejnych wiadomości.
Nie sądziłam, że przetrwa tyle bez podłączenia do prądu, jednakże w tej chwili zaczęłam żałować, że ten badziew nie ma tak słabej baterii, jak większość modeli.
Odblokowałam telefon, tworząc ustawiony jako hasło wzór w kształcie litery L*.
Od razu zbombardował mnie tysiąc powiadomień, nie szczędząc przy tym wszystkich dźwięków informujących o ich przybyciu. Kątem oka zerknęłam na chłopaka, który wciąż nie orientując się w sytuacji, drzemał w najlepsze.
Ostrożnie wyciszyłam już znienawidzone urządzenie, po czym przesunięciem palca otworzyłam skrzynkę odbiorczą. Zdecydowałam się wyświetlić treść pierw starszej wiadomości.

Od: zastrzeżony

Przepraszam cię za chwilowy brak obecności. Sądziłem, że spożytkujesz ten czas na zdobycie informacji o sobie, jednakże widząc, że tak się nie stało pora zacząć naszą grę. Widzę, że twój towarzysz nie jest zbyt chętny do wzięcia udziału w naszej zabawie, co?
Musiał być naprawdę zmęczony, zatem dajmy mu odpocząć. Nie sądzisz, że tak będzie najlepiej?

Wiadomość 2
Od: zastrzeżony
Chyba nie chcesz, żeby wampir jadący do ciebie, zginął podobnie jak wszyscy inni, jeśli nie zrobisz tego, co do ciebie należy. Decyduj, Kogo skazać jako pierwszego na śmierć?

Wciągane spazmatycznie powietrze już mi nie wystarczało. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Opadłam na kolana i pochyliłam głowę.
Na chwilę osłabienie zniknęło jednak gdy tylko spojrzałam w oświetlające pokój urządzenie, zaatakowało ponownie z podwójną siłą,
mój wzrok ponownie powędrował w kierunku lustra.
Miałam wrażenie, że dziewczyna z lustra śmieje się ze mnie. Wstałam na równe nogi, pomimo że obraz zaczął wariować przed moimi oczami. Skierowałam się w stronę szkła tylko po to, by po chwili rozbić je w drobny mak.
Pod moimi powieki poczułam słone łzy.
~~~
Hayden staje nagle za mną i obejmuje mnie tak, że nie mogę się wyrwać. Nawet nie próbuje. Pozwalam mu wzmocnić uścisk ramion, sprawiając, że choć na chwilę odrywa mnie od chaosu w mojej głowie.

Przypomina mi się sytuacja nad jeziorem i wtedy już wiem co mam zrobić.

- Miałam koszmar- chlipię dopiero, zdając sobie sens wypowiedziach słów. Kontynuuje, zanim pomyśli, że kłamie- przysnęłam na chwilę, nie powinnam - po czym dodaje- przepraszam, że cię obudziłam, ty idź spać, a ja poszukam łazienki- posyłam mu najbardziej naturalny uśmiech, na jaki było mnie w tej chwili stać. Widząc, jak on lekko kiwa głową, zabieram szybko z komody telefon, wciskając go za pasek spodni.
- Zaraz wracam.
Kolejne kłamstwo.
Wychodzę na korytarz co chwila, skręcając w coraz to nowe przejścia.

Po zakwaterowaniu w motelu, a raczej przydzieleniu sobie pokoju samowolnie z powodu braku personelu ruszyliśmy do pomieszczenia nr 68, skąd rozciągał się widok na las.
Tak naprawdę widok był jedynym atutem, bo stare zniszczone meble z całą pewnością nie mogły być plusem tego miejsca. Teraz nie miałam już ani sił, ani chęci na spoglądanie na widok za oknem. Księżyc jako jedyny oświetlał mi drogę, póki nie zatrzymałam się na środku holu przez wibracje, jakie odczuwałam z dolnej partii moich pleców.

Od: zastrzeżony,

Jeśli się pospieszysz może, zobaczysz jak ginie twój wampirzy kochaś, który właśnie zajechał pod motel.

Drżącymi dłońmi wystukałam odpowiedź.

Do: zastrzeżony
Nie zabijaj go! Zrobię wszystko, tylko oszczędź ich wszystkich.

W napięciu czekałam na jakieś instrukcje. Podbiegłam do jednego z okien, które jako jedne z nielicznych wychodziły na drzwi wejściowe i kawałek usypanego żwiru sprawującego rolę parkingu. Poczułam jak krew, zastyga w moich żyłach, widząc, że faktycznie Dave zajechał autem pod budynek.
W tym momencie mój telefon zaczął ponownie wibrować, zmuszając mnie do oderwania wzroku od rozciągającego się widoku.

Od: zaostrzony

Wyjdź z budynku. Jeśli ktokolwiek cię zauważy, zginie. Czekaj na dalsze instrukcje.

(*) dlaczego większość ludzi ma taki wzór?

Nie wiem czy ktoś zrozumiał ale Camryn na początku pełniła jak gdyby wartę na wszelki wypadek.

Wiem, że już trochę mnie tu nie było, a rozdział jakby nie patrzeć jest beznadziejny i krótki, ale mam nadzieje, że jednak zostaniecie.

Shut Up jest na pierwszym miejscu (przynajmniej kiedy to piszę), za co chciałam Wam bardzo podziękować. Gdyby nie wy nie byłoby mnie tutaj ( juz dawno).

Jeśli ktoś ma problem z tym rozdziałem ( mam na myśli techniczny) niech napisze o tym w komentarzu, żebym wiedziała czy tylko mi się buntuje.

Symboliczna kropka? 

DNA Virus (rewritten)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz