Rozglądam się po pokoju i z ulgą stwierdzam, że ubrania chłopaka najprawdopodobniej zostały na dole. Wszystko wskazuje na to, że dziś już go nie zobaczę. Wyjmuję z szafy ubrania i gdy planuje wyjść do łazienki zauważam, że obok siebie leżą dwa telefony. Ten półgłówek zostawił telefon. Co oznacza że nie pozbędę się go tak szybko. W oczy rzuca mi sie także dioda wskazująca na to ze przyszła do mnie wiadomość.Odkładam ubrania i podchodzę do szafki. Sięgam po telefon, powiadomienie dotyczące tego, że otrzymałam siedem wiadomości jak byk wyświetlają się na ekranie. Wszystkie są od mojej przyjaciółki. Od razu czarne scenariusze zalewają moją wyobraźnie i sprawiają, że z prędkością światła otwieram jedną z nich. Wysłana została zaledwie kilkanaście minut temu, co od razu skreśla co najmniej trzy przypuszczenia z mojej listy
"kiedyś mi za to podziękujesz" niestety treść sms nic mi nie mówi, szybko przewijam inne i szukam pierwszego jakiego od niej otrzymałam
"słodziaki" klikam w załącznik, zdjęcie przedstawia mnie i Caluma który obejmuje mnie podobnie jak dziś rano w łóżku, krzywię się nieznacznie i szybko wychodzę ze skrzynki. Mogłam się domyślić, że to iż wylądowaliśmy razem w łóżku to sprawka mojej przyjaciółki. Jej pomysły nigdy nie należały do najlepszych, a do tego od feralnego dnia mojego wyjścia do clubu wciąż wspominała o wielkim przystojniaku przez którego wylądowałam w szpitalu.
Z niechęcią rzucam telefon na łóżko i idę do łazienki. Standardowo kolejno zaplatam koka i robię lekki makijaż. Na nogi wciągam legginsy, a do nich dobieram bluzeczkę z falbanką. Patrzę w lustro ostatni raz i idę zrobić śniadanie.
Wchodzę do kuchni i niemal od razu krzywie sie na widok śladów moich białych pytkach. Już wiem co będę dziś robić. Myślę i zapamiętuje, że przy najbliższej okazji powinnam opierdzielić Caluma gdy przyjdzie po telefon za to, że nie włożył kapci które mu podałam.
Niczego nieświadoma przyglądam się coraz paskudniejszym zabrudzeniom, gdy naglę zdaję sobie sprawę, że wcale nie jestem sama w mieszkaniu.
-Mam nadzieje, że lubisz naleśniki – radosny głos bruneta sprawia, że przystaję na progu korytarza i kuchni
-Co ty tu robisz?
-Smażę naleśniki – odpowiada jak byto była najnormalniejsza oraz najbardziej oczywista rzecz na świecie i powraca do swojej czynności. Zauważam, że nadal się nie ubrał, jedyne co na siebie nałożył to mój różowy fartuszek.
-Co ty tu robisz? - pytam ponownie lekko zirytowana i odwracam wzrok od chłopaka kierując go w strone stołu w jadalni. Kto by pomyślał, że dostawca pizzy może tak ładnie nakryć do stołu chociaż... w sumie nikt nie pomyślał by też, że dostawca pizzy zostanie na noc.
-Lubisz naleśniki? - odpowiada ignorując moje pytanie
-Lubisz robić śniadania w cudzej kuchni? - odpowiadam sięgając po mopa
-Będziesz teraz myła podłogę?
-Czy to takie dziwne?
-Uważasz że normalne?
-Uważam, że to normalne – odpowiadam i zaczynam szorować płytki nie zwracając uwagi na chłopaka
-Ejjj przerwałaś moją ulubioną grę
-Twoją ulubioną grę? - przerywam czynność i widzę jak brunet akcentuje swój zawód wysunięciem dolnej wargi. - Grasz w nią ze wszystkimi klientkami?
-Tylko z uroczymi blondynkami –odpowiada i nie zwracając uwagi na to, że przed chwilą umyłam podłogę przechodzi wesoło po mokrej powierzchni
-Cholera jasna! - krzyczę i celuje w niego mopem, niestety bezskutecznie. Brunet odwraca się i bezczelnie uśmiecha
-Zapraszam na śniadanko piękna –zaciskam pięści i rezygnuję z mycia podłogi. Tak długo jak będzie tu przebywał nie utrzymam porządku. Na palcach podchodzę do stołu i zajmuję krzesło na przeciwko Caluma. On uśmiecha się i podsuwa mi talerz z uśmiechniętym naleśnikiem.
-Usta zrobiłem z dżemu truskawkowego,a oczy z nutelli. No wiesz tak dla lepszego efektu– mówi po czym sięga po nutelle i grubo smaruje swojego naleśnika – dlaczego nie jesz?
-Zastanawiam się dlaczego na swoim nic nie namalowałeś – patrzy na mnie zszokowany i przygląda się swojemu naleśnikowi
-Jak to nie?
-No normalnie, na moim namalowałeś twarz, przez co poczułam się jak pięciolatka, swój posmarowałeś jedynie nutella co tylko spotęgowało to uczucie. Sugerujesz mi, że jestem infantylna?!
-Kobieto, patrząc na ciebie i twój kompletny brak wyobraźni nie śmiałbym posądzić cię o bycie dziecinną– mówi bardzo poważnie kręcąc głową z dezaprobatą-gdyby nie to jak wyglądasz mógłbym śmiało stwierdzić, że jesteś jedną z koleżanek mojej mamy- Naprawdę nie widzisz mojego naleśnikowego dzieła?
Mrużę oczy, a chłopak podsuwa mi talerz
– przecież czarno na białym widać, że namalowałem Afroamerykanina który kamufluje się w ciemnej piwnicy – mówi tak jakby to było niesamowicie oczywiste po czym zwija swoje dzieło w rulon i zaczyna jeść.
________________________
Chyba będziemy powoli kończyć to ff :<
chyba, że..