Epilog

217 26 22
                                    

Koniecznie włączcie piosenkę w mediach! 


Calum nerwowo chodził po garażu i coraz mocniej zaciskał szelki swojego basu. Denerwowało go to, że dziś wszystko nie szło po jego myśli. Nawet jego głosy ułożyły się dużo gorzej niż zwykle. Dzień zaczął od braku czystych koszulek w szafie, a godzinę temu pobił ulubiony kubek Luka przez co nie blondyn ignoruje go i chyba na złość wchodzi z tekstem w nieodpowiednim momencie piosenki.

Brunet rzadko kiedy się czymś przejmuje. Żyje według powszechnej zasady carpediem . Chwyta dzień i wyciskała z niego same pozytywne rzeczy. Jednak teraz doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji.

Olivia jest zupełnie inna, wszystko musi mieć zaplanowane i przemyślane. Dlatego nim zaproponował jej kolejne spotkanie odczekał tydzień. I chociaż nic nie było większą męczarnią niż oczekiwanie na odpowiedź, na jego sms którego wysłał w środę. Cierpiał z tęsknoty całe siedem dni. Uczucie to podkręcała niepewność.

Okej pocałowała go. On oddał jej pocałunek, a potem spędzili większość wieczoru śmiejąc się z idiotycznego filmu jednak to jeszcze nic nie znaczyło. Jak to mówią diabeł tkwi w szczegółach.

Dźwięk zwiastujący nadejście telefon sprawił, że Calum nieomal połamał nogi. Bał się odmowy ponieważ gdy odjeżdżał ostatnio z jej podjazdu upewniając się trzy razy, że na pewno przekroczyła próg mieszkania obiecał sobie, że skoro ją odnalazł już nigdy jej nie opuści.

Wiadomość była zwięzła i nad wyraz jasna dla każdego człowieka. Jednak Calum był wyjątkiem. Czytał dwie litery przez bite trzy godziny wywołując ogólne zmartwienie u swoich przyjaciół.

W głowie bruneta kłębiło się mnóstwo myśli i czarnych scenariuszy, bo co może oznaczać zwykłe "ok." zakończone kropką. Mało tego, zaniepokoił go brak emoji. Krótkie "ok" nie pozwoliło mu spać i wciąż wywoływało to nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Nie łagodziły go nawet zapewnienia kumpli o tym, że to przecież niczego nie przekreśla.

Na drugim końcu Londynu osoba dużo mniejsza od Caluma miała na głowie nie mniej emocji.

Olivia jak zawsze ubrała się nienagannie. Do idealnie dobranych czarnych rurek wcisnęła bluzkę w czarno różowe paski i narzuciła na siebie czarny sweterek. Włosy zaplątała w ciasnego koka, a makijaż zrobiła odrobinę mocniejszy.

Od zawsze większość swojej uwagi poświęcała wyglądowi. Jako córka jednego z najlepszych prawników od najmłodszych lat musiała dobrze się prezentować. Jednak teraz gdy po tygodniu rozłąki miała spotkać Caluma, po prostu musiała wyglądać lepiej niż zwykle. Dodatkowo szła na próbę zespołu rockowego, więc musiała dostosować się do klimatu i charakteru muzyki co było wyzwaniem dla jej szafy wypełnionej klasycznymi stonowanymi strojami.

Minęło 7 dni i 4 godziny od ich ostatniego spotkania, jednak nadal nie rozumiała tak wielu rzeczy. I chociaż od zawsze szczyciła się najlepszymi ocenami, nie potrafiła tego co wydarzyło się miedzy nimi zrozumieć. W ciągu siedmiu dni na różnie sposoby próbowała rozwiązać problem którym była relacja jej i Caluma.

Olivia ostatni raz przejrzała się w lustrze i niepewna wyszła w domu, nie była w stanie wyobrazić sobie tego jak będzie wyglądało ich pierwsze spotkanie od dnia w którym dosłownie rzuciła się na niego i pocałowała go. Nigdy nie pocałowała nikogo na pierwszej randce, a nawet na kilku kolejnych więc nie do pomyślenia był pocałunek z chłopakiem który zgarnął ją zmarźniętą z dworu.

Trzech kumpli było coraz bardziej nabuzowanych i znudzonych zachowaniem bruneta. Calum poraz trzeci kazał powtarzać piosenkę którą dokończył pisać wczoraj wieczorem. Jeżeli brunet myślał, że przez to, że chce zaimponować brunetce mu się upiecze- mylił się.

Unpredictable CH ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz