Miesiąc wcześniej.
Naburmuszona blondynka siedziała w miejscu którego szczerze nie znosiła. Nie rozumiała jak można tracić swój cenny czas na latanie po klubach, nie rozumiała jak można czerpać przyjemność z ocierania się o spoconych, pijanych i śmierdzących ludzi w przykrótkich ubraniach. Nie rozumiała dlaczego ludzie wolą to od zostania w domu, spędzenia czasu w pod kocem z kubkiem kawy i dobrą książką. Jednak twardo siedziała w tym paskudnym miejscu, bo chciała coś udowodnić.
Alice od dawna powtarzała jej, że powinna się rozerwać. Jednak Liv przez rodziców utwierdzana była od najmłodszych lat w tym, że tylko ona sama i jej rodzice wiedzą co jest dla niej najlepsze. Nie słuchała nikogo. Nie słuchała nawet wtedy gdy Alice powtarzała jej, że jej chłopak to dupek, a przyjęcie zaręczyn to największy błąd.
I skoro wiedziała tak doskonale jak kierować swoim życiem, dlaczego siedzi tu sama na niewygodnym taborecie i macha nogą w rytm kiczowatej muzyki?
Zgadliście, Olivia pierwszy raz zrobiła coś wbrew swojemu rozumowi. Posłuchała przyjaciółki, ubrała najkrótszą i najbardziej seksowną sukienkę jaką miała w szafie i poszła do najczęściej googlowanego klubu w mieście. Jedyne co zrobiła po własnej myśli to nie zabrała tej małej kopertówki którą wciskała jej Alice. Zabrała o wiele większą czarną torebkę, do której włożyła gaz pieprzowy. No wiecie tak w razie W.
Nieopodal siedział brunet, najbardziej rozrywkowy brunet w Londynie. Znał się na imprezach jak mało kto,uwielbiał dzikie tańce ze skąpo ubranymi dziewczynami. Wypijał morze alkoholu i po prostu dawał się ponosić chwili. Przyszedł do klubu z kumplami, lecz gdy tylko ją ujrzał od razu o nich zapomniał.
Sześcioma szybkimi krokami znalazł się tuż za nią, nachylił się tuż nad jej uchem i jak miał w zwyczaju zaproponował drinka. Ona kiwnęła głowa na szklankę z bezbarwną cieczą. Calum był w ciężkim szoku
Jaka dziewczyna pije czystą wódkę w szklance? Pomyślał brunet, jednak jedno spojrzenie barmana potwierdziło najgorsze przypuszczenia.
Jak można przyjść na imprezę i pić zwykłą wodę? Calum król imprez nie potrafił tego pojąć i chociaż dziewczyna wydawała się niespełna rozumu, zaintrygowała go.
Blondynka spojrzała na chłopaka spod byka i upiła wody ze szklanki. Może siedzieć w tym okropnym miejscu, ale w życiu nie poświęci swojej diety dla badziewnego i niezdrowego trunku. Brunet który śmiał ją zaczepić siedział nieopodal i uparcie się w nią wpatrywał. Wyglądał na osobę która często tu bywa. Chłopak bowiem siedział pewnie i dokładnie wiedział jak ma na imię barman. Umięśniony, wysoki i dobrze ubrany siedział tuż obok niej i układał swoje wyjątkowo pełne usta w dziwnym uśmiechu. Ciemne kosmyki opadały na jego czoło, a jego azjatycka uroda dodawała mu uroku. Liv chcąc nie chcąc musiała odnotować w głowie, że jest jej w typie i dostaje całe 8/10.
-Gdyby można było ujrzeć twoją aurę byłą by czarna – powiedział nagle brunet, sam siebie zadziwiając. Czy naprawdę odważył się zagadać do niej ponownie? Za każdym razem poddaje się za pierwszym razem. Niezręcznie uśmiechnął się do blondynki. Widząc to że znowu zwróciła na niego uwagę, przysunął się jeszcze bliżej dziewczyny
- Czarna jak atrament, który rozlewa się i brudzi wszystko dookoła. Widzisz tego barmana? Od patrzenia na ciebie zrobił się smutny.
Blondynce przez ułamek sekundy zrobiło się głupio, że jest tak postrzegana jednak szybko przypomniała sobie kim jest i że nie wierzy w bzdury. Spojrzała ostatni raz na chłopaka i odwróciła się zwinnie plecami. Chłopak chwycił za jej ramie, nie wiedział czemu tak zależy mu na rozmowie z dziewczyną. Powodów było zbyt wiele, jej niebieskie oczy, blond włosy, idealna sylwetka, a nawet cholerna niedostępność sprawiała, że po prostu musiał sprawić że spędzą ten wieczór razem.
Blondynka bez oporów odwróciła się. Naturalnie była ciekawa czego znowu chce brunet. On tylko chwycił jej dłoń i pociągnął ją na parkiet.
______________________________________________________________________
Jak podoba się rozdział napisany z pomocą wszystko wiedzącego narratora? :)