Rozdział 35

620 60 7
                                    

Oczami Liama

Niall w końcu zgodził się porozmawiać na skype, co nie ukrywam bardzo mnie ucieszyło. Jest jakiś nie swój, jakby coś przede mną ukrywał. Na prawdę nie wiem co się z nim dzieje. Mam nadzieję że to tylko przeziębienie.
Kiedy zaczęliśmy rozmawiać poprzez kamerkę, nasza rozmowa była od razu klejąca, właśnie za tym tęskniłem. Za takim wesołym Niallem. Nie widziałem go dopiero kilka dni a już za nim tęsknię.
Nagle naszą rozmowę przerwało głośne otwieranie drzwi.
Niall szybko zakończył naszą rozmowę po czym poszedł gdzieś. Myślał że się rozlączył tak naprawdę nasza rozmowa wciąż trwała. Słyszałem wszystko co się i niego dzieje. Byłem w szoku kiedy przez chwilę słuchałem krzyków i płaczu Nialla. Próbowałem do niego zadzwonić, lecz kiedy po mojej piątej nie udanej próbie szybko zerwałem się z łóżka, zamknąłem laptopa i pobiegłem na dół do kuchni gdzie znajdowała się moja mama.

-Mamo! Jadę do Nialla!- krzyknąłem i najszybciej jak potrafiłem założyłem buty

-Co się dzieje?- powiedziała przerażona, widząc moje zdenerwowanie

-Muszę tam być teraz. Zawieziesz mnie? Błagam, oddam za paliwo- powiedziałem błagalnie

-Oczywiście, pod warunkiem że mi wszystko wytłumaczysz w aucie-

-Jasne, ale szybko!- krzyknąłem stojąc już gotowy do wyjścia

Wsiadłem razem z mamą do samochodu. Do domu Nialla miałem jakąś godzinę jazdy, w tym czasie mogło stać się wszystko. Modliłem się jednak żeby było w porządku.

-Powiesz mi wreszcie co się stało?- zapytała przejęta

-Sam nie wiem..- mruknąłem patrząc w okno

-To po co jedziemy?-

-Rozmawiałem z Ni na skype.. i on myślał że się rozłączył a tak naprawdę to się nie stało i.. i słyszałem głośne krzyki i płacz mojego skarba... tak bardzo się o niego boje, mamo- nie wytrzymałem i z moich oczu zaczęły lecieć łzy

-Spokojnie kochanie, to na pewno nic strasznego i z twoim chłopakiem będzie wszystko dobrze-

-Mam nadzieję- szepnąłem

Po nie całej godzinie wysiadłem z auta i od razu rzuciłem się na drzwi jego domu. Nie czekając aż ktoś mi otworzy po prostu sam wszedłem. Pobiegłem najszybciej jak potrafiłem do pokoju Ni.

-Boże kochanie!- krzyknąłem widząc go leżącego, nagiego na ziemi. Oczy miał całe czerwone, brzuch cały poobijany, a na jego udach znajdowała się krew.

-Kochanie, jestem tutaj- podniosłem jego lekkie ciało i mocno ale ostrożnie przytuliłem. Nic nie mówił a to było straszne.

Po kilku minutach do pokoju weszła moja mama. Widząc stan Nialla od razu złapała telefon i zadzwoniła na pogotowie.

-Lii... n-nie chce...- powiedział szeptem do mnie

-Skarbie będzie dobrze, nie martw się. Bardzo cię boli?- powiedziałem opiekuńczo co chwilę delikatnie całując go we włosy. Moja mała kruszynka była tak bardzo skrzywdona. Wziąłem go bardzo ostrożnie i położyłem na łóżko, siadając obok niego.

-Kochanie będzie ci przeszkadzać jeśli założę ci jakieś dresy?- zapytałem delikatnie. Nie chciałem go jeszcze bardziej skrzywdzić.

-N-nie- leżał przykryty pod kołdrą. Jego twarz wyrażała niesamowity ból. Co jakiś czas pojedyncza łza wypłynęła z jego oka.

Po 20 minutach zjawili się ratownicy. Widząc Nialla od razu poszli po nosze. Trzymałem go za rękę i delikatnie gładziłem jego dłoń.

-Dzień dobry, proszę nam opowiedzieć co się tutaj wydarzyło- powiedział jeden z nich. Kiedy podszedł żeby zbadać Ni on od razu zaczął płakać, krzyczeć, wyrywać się.. nie dał nikomu dojść do słowa. W wielkim skrócie powiedziałem mu że mój chłopak został zgwalcony. Tak na prawdę cierpiałem razem z nim, tylko że psychicznie, a on dodatkowo jeszcze fizycznie.

-Li.. p-proszę weź m-mnie- usiadłem bliżej niego po czym lekko zacząłem odgarniać jego włosy z czoła.

Ratownicy poprosili mnie żebym to ja przeniósł go na nosze. Oczywiście tak zrobiłem. Jechałem w karetce razem z Ni trzymałem go za dłoń co chwilę powtarzając że wszystko bedzie dobrze i że wciąż przy nim jestem.
Niall zasnął w połowie drogi. Był na prawdę bardzo tym wszystkim wyczerpany. W trakcie jego snu lekarzom udało zrobić się najpotrzebniejsze badania.

*************
Hej! <3
Jak podoba się rozdział?
Próbowałam bardziej opisać całą tą akcję jednak nie umiem i mi to nie wychodzi :(

Niam-SMSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz