#12

1K 61 5
                                    

Shawn
Wczorajszy dzień mimo niepowodzeń śmiało mogę zaliczyć do jednego z najlepszych.. Co prawda miałem już wszystko zaplanowane i w ogóle, ale dla niej mógłbym odwołać wszystko.. Jest około pierwszej, Ann wyjechała z mamą na zakupy a ja postanowiłem po prostu zostać w domu, Aaliyah nie daje mi spokoju i cały czas pyta się czy ja i Ann jesteśmy parą. Mama natomiast powtarza jak słodko ze sobą wyglądamy... I bla bla bla. Dzisiaj mają przyjść do mnie Cam, Nash i Matt, chcą ze mną coś obgadać brzmieli poważnie ale znając ich robili sobie ze mnie jaja.. Usłyszałem dzwonek więc ruszyłem aby otworzyć.
- siema stary- przywitał sie Cameron.
- cześć chłopaki wejdźcie- zaprosiłem ich do środka witając przy tym Matta i Nasha- to o czym chcieliście pogadać?
Usiedliśmy w salonie i głos zabrał Matthew.
- więc chcemy porozmawiać o Magcon....

Ann
Właśnie jestem z mamą na zakupach, ale nie bardzo się na nich skupiam gdyż przed oczami dalej mam obraz Shawna stojącego przede mną z różami. Od dzisiaj to mój ulubiony widok.
- Ann dziecko żyjesz?- zaśmiała się mama.
- tak, tak przepraszam... Co mówiłaś?
- czy idziesz z nami na kolacje do starych znajomych Mendesowie też podobno bedą z dziećmi.
- tak bardzo chętnie- uśmiechnęłam się do niej. Byłyśmy w drodze do domu kiedy w radiu usłyszałam znaną mi piosenkę.
- mamo to Shawn!
- co?- nie wiedziała co się dzieje.
- Stitches w radiu!- pogłośniłam urządzenie i zaczęłam śpiewać razem z nim.
- oj dziecko dobrze ze Shawn cie teraz nie widzi- zaśmiała się mama.
- czemu?
- wystraszyłby się- dalej się śmiała.
- jak uczy mnie grać na gitarze to czasem też śpiewamy i jakoś jeszcze nie uciekł z krzykiem- zaśmiałyśmy się na moje słowa. Lubię moją relacje z rodzicami jest taka luźna...
Wyszłam z samochodu i udałam się w stronę bagażnika. Widziałam jak od Shawna wychodzą Nash, Cam i Matt. Pokiwałam do nich na powitanie z uśmiechem i sięgnęłam do bagażnika po siatki. Kiedy juz się odwracałam poczułam jak ktoś bierze ode mnie siatki. Shawn.
- kto to widział żeby taka dziewczyna nosiła takie ciężkie siatki?!- wykrzyczał teatralnie i pokiwał głową na co parsknęłam śmiechem.
- cześć sąsiedzie- uśmiechnęłam się stając naprzeciwko niego.
- cześć sąsiadko pomóc?- uniósł siatki które juz trzymał w ręce- a zresztą i tak już to trzymam zaniosę do kuchni, nie martw się trafię- puścił mi oczko. Zaśmiałam się i wróciłam do samochodu zamknąć bagażnik. Kliknęłam na kluczyku blokadę i odeszłam w stronę domu. Usłyszałam jak Shawn gada z moją mamą. Podsłuchuję ich chwilę.
- więc Shawn... Jesteście blisko z Ann przyjaźnicie się?- zapytała mama a ja nie wiedzieć czemu poczułam rumieńce na policzkach.
- tak Ann to świetna dziewczyna... Bardzo ją lubię.
- cieszę się, że znalazła kogoś bliskiego w tak szybkim tępie.
- ja też się cieszę, ale to chyba powinienem pani podziękować bo to pani wysłała ją aby przyszła do nas z ciastem...- zachichotałam na to wspomnienie wydając tym, że znajduje się tuż za ścianą. Shawn wyłonił się z kuchni patrząc na mnie podejrzliwie.
- podsłuchiwałaś?- spytał.
- ja?! Nie...- przeciągałam każdą literkę z małym piskiem na końcu i zaczęłam się śmiać. Odłożyłam kluczyki na blat i skierowałam się do swojego pokoju. Słyszałam jak brunet idzie za mną.
- przyznaj podsłuchiwałaś- powiedział kiedy weszliśmy do pokoju.
- gdzieżby ja, tak grzeczna i porządna dziewczyna miała podsłuchiwać....
Chłopak zaśmiał się na moje słowa i powiedział tylko:
- jesteś niemożliwa - pokręcił głową.
- oj wiem- uśmiechnęłam się słodko- robimy coś? Masakrycznie mi się nudzi...
- dzisiaj mam dla ciebie niespodziankę kochana..- powiedział i rzucił się na łóżko.
- jaką niespodziankę?- powtórzyłam jego czynność.
- zobaczysz- przyjdę po ciebie o czwartej okay?- dał mi buziaka w czoło i wyszedł a ja jak głupia pobiegłam za nim.
- Shawn!- odwrócił się do mnie- czy to ma być... No wiesz..- co się ze mną dzieje.
- tak- uśmiechnął się i opuścił dom.
Pobiegłam do swojego pokoju. Trzecia, mam jeszcze czas. Szybko skoczyłam pod prysznic umyłam włosy. Po kąpieli zaatakowałam szafę. Wyciągnęłam z niej krótkie dżinsowe spodenki i białą koronkową bluzeczkę na naramkach. Zrobiłam delikatny makijaż, ogólnie się nie maluje bo nie widzę potrzeby, a jak już to na prawdę musi być święto jeżeli ja się maluje.
Włosy zakręciłam w lekkie fale. Na ręce nałożyłam kilka złotych bransoletek... Usłyszałam dzwonek do drzwi. Juz? Spojrzałam na zegarek. Czwarta. Wow trochę straciłam poczucie czasu. Chwyciłam torebkę zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi chłopakowi. Wyglądał... Wow. Niby normalnie a jednak nie. Biała koszula i czarne spodnie. Zestaw niby normalny ale chłopka wyglądał w nim niesamowicie.
- hej- uśmiechnął się- pięknie wyglądasz.
- dziękuje, ty też niczego sobie- zaśmiałam się- założę buty i możemy iść okay?
- okay.
Szybko narzuciłam swoje czarne trampki i ruszyliśmy do samochodu chłopaka.

Neighbour • S.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz