"Smak Twojego języka,
Dymu w Twoich płucach, i ja
Potrzebuję Twojej miłości, i potrzebuję Twojej miłości
Sól na Twojej skórze mnie wciąga, i ja
Potrzebuję Twojej miłości, potrzebuję Twojej miłości
I nie chcę się żegnać z kolejną nocą
I patrzeć, jak odchodzisz
Nie chcę pozwolić, by to spłonęło w światłach miasta
I nie chcę popełniać tych samych błędów
Tym razem"Lekko pijany kroczyłem nieznanymi mi ulicami Los Angeles. Wyszedłem wcześniej z klubu, zostawiając przyjaciół i dziewczynę. Miałem dość sławy, chciałem po prostu od tego odpocząć, jednak gdzie nie pójdziesz, za tobą łażą ci przeklęci paparazzi. Tu nie było żywej duszy.
To muszą być przedmieścia...
Zabłądziłem. Świetnie.
Idąc jeszcze chwilę, zauważyłem grupkę chłopaków, mniej więcej w moim wieku. Obok nich walały się spraye do robienia graffiti. Miałem już do nich podejść, kiedy zostałem złapany, a następnie wciągnięty w ciemną uliczkę.
- Popieprzyło cię? - Do moich uszu dobiegł kobiecy głos. Na początku jej nie widziałem, dopiero kiedy stanęła w miejscu, w którym padało na nią trochę światła z latarni zobaczyłem jej twarz. Mogła mieć około metra siedemdziesięciu bez tych szpilek. Nawet przy tak słabym oświetleniu można było zobaczyć błękit jej tęczówek i pełne usta pomalowane czerwoną szminką. - Gdyby nie ja, możliwe, że jutrzejszy poranek zamiast spędzić w łóżku przypadkowej laski, spędziłbyś w szpitalu.
- Mam dziewczynę... - odparłem krótko
- Czekaj, ja cię skądś kojarzę. - Dziewczyna lekko chwiejnym krokiem podeszła bliżej. - Lucy by chciała być na moim miejscu! Hemmings, ten z 5sos! Co ty tu robisz? Nie powinieneś siedzieć teraz w "The nice guy"czy coś tego typu?
- Mam dość miejsc tego typu. Zróbmy sobie sobie już to zdjęcie i pokaż mi drogę do centrum. - Dziewczyna odpaliła papierosa.
- A po chuj mi te zdjęcie? Nie jestem waszą fanką. Znam cię tylko dlatego, że ta idiotka nawija o was dzień i noc. - Zaciągnęła się używką. - Więc się nasza gwiazdka zgubiła. Powiem tak, nie mam bladego pojęcia jak teraz dojść do centrum, bo nie wiem czy widzisz, ale za trzeźwa nie jestem. - Usiadła na krawężniku. - Musimy poczekać, aż się trochę przejaśni.
- Chodzisz jak Kapitan Jack Sparrow - stwierdziłem. - Ile ty w siebie wlałaś?
- Wystarczająco dużo, by chodzić jak on. Czemu wyszedłeś bez przyjaciół? - Zdjęła szpilki. - Ach, jestem Aria.
- Kiedy zaczynaliśmy, marzyłem, by być sławnym. Co noc impreza, a potem całodniowa harówka. Ale teraz czuje, że marnuję noce na te bez sensowne imprezy. Chciałbym zrobić coś szalonego...
- Dwa pytania. - Zgasiła papierosa i wstała.
- Dawaj.
- Ile będziecie jeszcze w L.A?
- Miesiąc. - Również podniosłem się z ziemi. - A drugie?
- Czyli uważasz, że marnujesz noce, sławne kluby cię nudzą i chcesz zrobić coś szalonego? - Obróciła się do mnie plecami.
- Dokładnie. - Zanim się obejrzałem dziewczyna stała obok mnie.
- Jutro, o jedenastej w nocy, miejsce widokowe obok znaku Hollywood. Trzydzieści niezapomnianych nocy. Musisz mi zaufać. - Patrzyła mi prosto w oczy.
- Ufam - odpowiedziałem po chwili ciszy.
- Dobra, chodź, poszukamy drogi do centrum. - Ruszyła przed siebie.
Wtedy nie wiedziałem, że to będzie najlepszy miesiąc w moim życiu.
_________________________________________________________________
Heloł ewryłan! Mamy prolog, ale z opowiadaniem startujemy od czerwca!
CZYTASZ
Waste the night 5sos/Luke Hemmings
FanfictionCo skrywają przedmieścia "Miasta Aniołów"? Życie nie toczy się tylko w centrum. O wiele ciekawsze są noce poza miastem. "Nie chcę tego zmarnować, nie chcę zmarnować tej nocy".