You're the light, you're the night
You're the color of my blood
You're the cure, you're the pain
You're the only thing I wanna touch
Never knew that it could mean so much, so muchYou're the fear, I don't care
'Cause I've never been so high
Follow me to the dark
Let me take you past our satellites
You can see the world you brought to life, to lifeZebrałem kluczyki od samochodu i wyszedłem z mieszkania. Potruchtałem do mojego Jeepa. Kiedy miałem już odjeżdżać obok mojego okna pojawił się Mike. Rzucił czymś we mnie, kiedy uchyliłem szybę.
- Romeo byś czegoś zapomniał. - zaśmiał się. A ja dopiero spojrzałem czym dostałem w twarz. No tak na moich kolanach leżała paczka prezerwatyw. Clifford cmoknął w powietrzu.- Nie musisz dziękować. A no i mieszkanie Arii będzie wolne, bo Lu przychodzi do mnie. - Puścił mi oczko i odszedł.
Zaśmiałem się sam do siebie, włączyłem muzykę i ruszyłem w stronę osiedla dziewczyny.
***
Czekałem przez parę minut na dziewczynę. I w końcu zjawiła się jak prosiłem w czerwonej sukience. Z uśmiechem wsiadła do samochodu, sprzedała mi całusa, a ja ruszyłem z miejsca.
- Wedle życzenia... - uchyliła dekolt sukienki i dzięki temu mogłem zobaczyć czerwony koronkowy stanik. Zacisnąłem mocniej ręce na kierownicy i docisnąłem gaz, a spodnie w pewnym miejscu zrobiły się ciaśniejsze. - Ach Faceci...
Po parunastu minutach jazdy byliśmy w West Hollywood. Wysiedliśmy z Jeepa i poszliśmy do włoskiej restauracji. Usiedliśmy przy zarezerwowanym stoliku i odrazy poprosiłem o wino.
Po złożeniu zamówienia pogrążyliśmy się w rozmowie na temat jutrzejszej imprezy.
- Napisaliśmy z Michaelem piosenkę.
- No nie wiem czy wiesz, ale to głownie wasza praca. - zaśmiała się.
- Piosenkę zainspirowaną tym co wydarzyło się przez ten miesiąc. - na te słowa uśmiechnęła się ciepło.
- To słodkie... Pokaż tekst! - upiła łyk różowego wina.
-Nie ma tak pięknie! Jutro na imprezie ją zaśpiewamy. - zrobiła naburmuszoną minę.
Po zjedzonym posiłku ruszyliśmy w dalszą podróż. Wyjechaliśmy poza miasto i po może dziesięciu minutach byliśmy już na lądowisku.
Aria rozszerzyła oczy kiedy zobaczyła przed sobą helikopter. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę maszyny.
Wystartowaliśmy po paru minutach. Panorama Los Angeles była wspaniała, choć z balonu wyglądało to lepiej to helikopterowi nie można było nic zarzucić.
***
Pchnąłem drzwi cały czas przywierając do dziewczyny. Moja koszulka znalazła się na podłodze tak samo jak kurtka Arii. Uniosłem dziewczynę i przeniosłem ją na kanapę.
- Sypialnia jest za dalek...
- Nie pierdol Hemmings tylko mnie rozbieraj! - dwa razy nie trzeba było mi powtarzać.
Rzuciłem jej sukienkę zza kanapę i zacząłem obdarowywać jej ciało pocałunkami. Zacząłem od szyi wiedząc, że to jej czułe miejsce, potem zszedłem niżej do piersi gdzie zrobiłem jej malinkę Jęknęła kiedy moje ręce zacisnęły się na jej pośladkach. Złapałem zębami za czerwony materiał majtek blondynki i zwinnym ruchem je ściągnąłem. Złożyłem pocałunek na wewnętrznej stronie jej uda.
- Zaraz wykituję. -jęknęła.
Ja jedynie się zaśmiałem i zdjąłem jej stanik, Ona od razu złapała rozporek moich spodni i w sekundę go rozpięła. Ściągnąłem spodnie razem z bokserkami i wróciłem do ust dziewczyny. Sięgnąłem po omacku po paczuszkę prezerwatywy, którą wcześniej jakimś cudem wyjąłem z kieszeni spodni.
Kiedy byłem już gotowy wszedłem w nią, na co odpowiedziała jękiem. Zacząłem od powolnego tępa by potem przyspieszyć. Nasze jęki roznosiły się po całym pomieszczeniu. Ari doszła jako pierwsza, a po paru sekundach zrobiłem to i ja.
Opadłem obok niej mało jej nie spychając. Podtrzymałem ją ramieniem i pocałowałem w czoło.
_____________________
( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) No witam, witam! Dziś pojawi się jeszcze ostatni rozdział pierwszej części i prolog drugiej!
CZYTASZ
Waste the night 5sos/Luke Hemmings
FanfictionCo skrywają przedmieścia "Miasta Aniołów"? Życie nie toczy się tylko w centrum. O wiele ciekawsze są noce poza miastem. "Nie chcę tego zmarnować, nie chcę zmarnować tej nocy".