Twelfth Night

303 32 1
                                    

"Ja, ja chcę płakać
Nie mogę zaprzeczyć
Dzisiaj chcę się wznieść i ukryć
I dostać do środka
To nie w porządku
Muszę żyć w swoim życiu" 

Po odebraniu biletów, weszliśmy na teren Disneylandu. Podobno jest mniejszy od tego w Paryżu. Pierwsze co wpadło mi w oczy to myszka Mickey i Mini idące w naszym kierunku. Zrobiliśmy sobie z nimi zdjęcia i poszliśmy dalej.

Na początku ustaliliśmy, że zwiedzimy park, a potem cała grupą pójdziemy na nieszczęsne kolejki górskie.

Zwiedziliśmy po kolei  każdą salę, kiedy w końcu doszliśmy do sali, w której prowadziło się bitwę na lasery.  Mike, bo on i Lu wybrali się z nami, krzyknął " Musimy tam pójść!". Ja się na to szybko zgodziłem, bo to odwlekało nasze wejście na rollercoastery.

Podzieliliśmy się na "pary" jak można się domyślić Lucy musiała być z Cliffordem, więc ja byłem z Arią.

Byliśmy po dwóch stronach pomieszczenia w pełni "uzbrojeni" zaczęliśmy zabawę.

Biegaliśmy po całym "polu bitwy stulecia"- jak to ujął mój przyjaciel. Pierwszy strzał oddała Aria, właśnie do niego.

Blondyn potraktował to śmiertelnie poważnie. To właśnie wtedy zaczęła się prawdziwa wojna. Z prędkością światła trzeba było pokonywać odległość po między murkami, za którymi można było się schować. Lu straciła swoje ostanie życie, kiedy wziąłem ją z zaskoczenia.

Widać, że my Cliffordem bierzemy to na serio. W końcu jesteśmy facetami. W chwili zamyślenia, Mike pomścił Lucy i oddał strzał, który wykluczył mnie z gry.

- Aria, zostawiam cię samą. Dasz radę! - szarpałem ją i mówiłem z dramaturgią.

- Luke.

- Ja wiem, jesteś dzielna. - brnąłem.

- Lukey...

- Po prostu walcz i...

- Hemmings! - krzyknęła i walnęła mnie z liścia. - Ogarnij się to tylko gra. I spierdalaj, bo muszę załatwić Clifford'a. - wycofałem się.

Około dwóch minut później usłyszałem krzyk Arii " Darmowa pizza" a czupryna Michaela wyłoniła się z ukrycia, a blondynka wtedy "pozbawiła życia" blondyna. Przyjaciel dramatycznie upadł na podłogę, a Lu strzeliła faceplama.

- Szach mat! - wykrzyknęła blondynka.

***

Tak czy tak poszliśmy na szatańskie maszyny. I tak jak się spodziewałem dostałem palpitacji serca. A na każdym jednym zdjęciu wyglądałem jak niedojebane dziecko.

Koniec końców dotarłem do domu i padłem na łóżko.

______________

Rozdział miał być wczoraj, ale zbyt późno wróciłam do domu.

Waste the night  5sos/Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz