Fifth Night

376 40 7
                                    

 " Któregoś dnia odnajdę drogę powrotną
Do miejsca, gdzie twoje imię jest wypisane w piasku
Przywróć to, przywróć z powrotem, przewiń   

  Bo pamiętam każdy zachód (pamiętam)
Pamiętam każde twe wypowiedziane słowo
I nigdy nie powiemy sobie "żegnaj" (nie ma mowy)
Śpiewając: "La, da, da, da, da"
Powiedz mi, jak powrócić
Z powrotem do tego wakacyjnego raju wraz z tobą (o, tak)
A będę tam w mgnieniu oka " 

Pierwszy raz od pięciu dni wiem co będziemy robić tej nocy. Znów te idiotyczne skojarzenia. W myślach jeszcze raz powtórzyłem sobie czy wszytko wziąłem. I ruszyłem do wyjścia, gdyż Mike oznajmił mi, że Aria stoi na parkingu. 

Przechodząc przez salon zauważyłem Lucy, mojego przyjaciela i dobrą znajomą Crystal. Jednak Lu nie była zadowolona z jej obecności i mroziła ją wzrokiem. Och Clifford coś ty uczynił. 

- Cześć i pa Crystal! - rzuciłem. - Lucy ty dziś nie jedziesz? 

- Dziś nie mogę. - odparła krótko. 

- Jasne... - wyszedłem szybko z mieszkania. 

Zauważyłem blondynkę palącą jej ukochaną używkę poza samochodem. Uśmiechnąłem się triumfalnie. 

- Widzę, że posłuchałaś się mnie i nie palisz już w aucie. - wsiedliśmy do pojazdu. 

- Tak specjalnie dla ciebie.- powiedziała z wyraźnym sarkazmem i  cmoknęła w powietrzu. - Żebyś mi się raka tu nie na wabił. 

- Jak ty o mnie dbasz. - zaśmiałem się. 

- By the way, kim jest ta Crystal, którą chce zamordować Lu? - ruszyła z pod apartamentowca. 

- To nasza znajoma, głównie Mike. - powiedziałem zgodnie z prawdą. - Widziałem jak mroziła ją wzrokiem, Crystal też jej chyba nie polubiła. 

- I zostawiłeś Michael'a samego z nimi? To możemy wybierać setliste na jego pogrzeb. Ksiądz czytając pożegnanie powie coś tego typu " niech to będzie przestroga dla tych, którzy umawiają się na jedno spotkanie z dwiema dziewczynami, którym się podoba". - zaśmiała się. 

- Jak coś to Ash będzie go ratował. - również się śmiałem. 

***

Mijaliśmy ostanie zabudowania by w końcu wyjechać na opustoszałe dawne przedmieścia miasta aniołów. Za nami czerwoną miejską KIĄ jechali Rose oraz Adam. Podobno Aron jest chory po ostatniej kąpieli, więc cała noc na plaży odpada. 

- Boję się spać z Adamem w jednym namiocie. - mruknąłem.

- Czemu? Bo jest homo? Boisz się, że zacznie się do ciebie dobierać? - widać było,że ledwo powstrzymywała się od śmiechu.

- Może... 

- Dobra czyli co mam spać z tobą? - spytała jakby nigdy nic.

-No... nie wiem. 

- Masz do wyboru. Adam, poza namiotem i ja. - powiedziała.- Ja się do ciebie nie będę dobierać. 

- Myślisz, że Rose nie będzie przeszkadzało to, że musi z nim spać? - spytałem. 

- Ile razy taka sytuacja wynikła, że Adam był pijany, a wtedy jest napalony i Aron bał się  z nim spać m sam na sam na campingu. 

Zanim się zorientowałem byliśmy już na plaży. Zatrzymaliśmy się na pseudo  parkingu, by następnie wysiąść i rozpakować rzeczy z bagażnika. 

Razem z Adamem zaczęliśmy rozkładać namioty. Nie szło nam najlepiej. Metalowe rurki wykręcały się na różne strony przez co tworzyliśmy różne figury. Brunet tak bardzo się wykręcił, że przewrócił się i rozwalił to co było już złożone. 

Aria i Rose zwijały się ze śmiechu na piasku. W końcu kolejna rurka wystrzeliła i uderzyła mnie prosto w tyłek. 

- O mój boże! Przestańcie, bo się posikam. - ciemna blondynka płakała ze śmiechu. -  My to rozstawimy a wy rozpalcie ognisko.

Jak nam rozkazała poszliśmy po drewno. Kiedy mieliśmy potrzebne materiały  ułożyliśmy kawałki drzewa w odpowiedni sposób i podpaliliśmy. 

Obróciłem się by zobaczyć jak idzie paniom mądrym. Moje oczy poszerzyły niczym zobaczył bym Boga. Dziewczyny wkładały już śpiwory do środka namiotów. 

- Tak to się robi panowie. - Aria zarzuciła włosami a ja prychnąłem. - Znów dziki mustang ci się włącza. 

***

Lekko wstawieni siedzieliśmy w okół paleniska śpiewając różne piosenki. 

 -  I drove by all the places  - zanuciła Rose, a ja zdziwiłem się skąd ona to zna. - Lucy śpiewa to rano, wieczorem i pod prysznicem, więc się tak niem kłopocz Hemmings. 

Zacząłem grać Amnesie. Od razu Aria i jej przyjaciele zaczęli śpiewać. 

  We used to hang out getting wasted
I thought about our last kiss
How it felt, the way you tasted
And even though your friends
Tell me you're doing fine
Are you somewhere feeling lonely
Even though he's right beside you
When he says those words that hurt you,
Do you read the ones I wrote you?
Sometimes I start to wonder,
Was it just a lie?
If what we had was real,
How could you be fine?
'Cause I'm not fine at all... 

W połowie piosenki Aria krzyknęła koniec tych smutków idziemy się wykąpać. Wszyscy zaczęliśmy biec do morza. Wziąłem błękitno okom w stylu panny młodej i wrzuciłem do wody. 

- To za wczoraj! - zaśmiałem się a ona chlapnęła mnie wodą. 

***

Kolejnym etapem bycia pijanym było zwierzanie się ze swoich problemów. Adam opowiadał o soim dobre piętnaście minut. Rose oczerniała swojego ex, który jest jej sąsiadem i specjalnie ze swoją nową dziewczyną przechodzą blisko jej drzwi. Przyszedł czas na Arię. 

- Moim problem jest to, że jestem dziwna i żaden facet mnie nie chce. Bo on pragnie by był samcem alfa i jak widzę pająka to mam piszczeć i błagać go o to by go zabił, przytulać go pod czas horrorów, które do kurwy nędzy nie są straszne! - upadła dramatycznie na piasek. 

-  Bierz Calum'a on boi się pająków i sam będzie cię błagał o zabicie go. - pomogłem jej wstać. 

- Dobrze wiedzieć. 

***

Około dziesiątej rano Aria odwiozła mnie do domu. Mówiłem jej, że lepiej jeszcze poczekać niech do końca wytrzeźwieje, ale ona ucinała to krótko tekstem "nie dramatyzuj". 

Przechodząc przez salon zauważyłem Mike w kuchni. Nie było widać żadnych oznak uszkodzenia ciała, więc chyba było dobrze.

- Cieszę się, że żyjesz. - powiedziałem na przywitanie. 

- Co masz na myśli? - spytał czerwono włosy. 

- Lucy i Crystal cię nie zabiły. - oznajmiłem. 

- Czemu by miały? - zadał kolejne pytanie. 

- Och Mike... Nie zapraszaj więcej Lu i Crystal w tym samym czasie. - powiedziałem i wyszedłem z pokoju. 

Waste the night  5sos/Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz