"Jestem wolna, by być najlepsza, żyję
Jestem wolna, by być najlepsza dziś wieczorem,
najlepsza
Najlepsza, najlepsza żyjąca
Najlepsza, najlepsza żyjąca"Siedziałem na kanapie u blondynki, czekając jak ona to powiedziała "doprowadzi się do stanu używalności". Z nudów zacząłem bawić się długopisami leżącymi na stoliku. Próbowałem nimi balansować na czubku nosa niczym foka.
- Mogła bym wiedzieć co ty odwalasz. - na głos Arii puściłem pisak, który odbił się od moich oczu.
- Au! - zacząłem mrugać.
- Ciota. - zaśmiała się.
- Ej bez takich... Powiesz mi co dziś robimy?
- Najpierw pójdziemy na lunch, a potem zepchnę cię z wieżowca. - wzruszyła ramionami.
- Jak to?
- Nie martw się, będziesz miał linę. Zadzwonię do palczastego i Azjaty czy chcą z nami iść. - wyjęła smartphona.
- Nie spędzasz z nimi za dużo czasu? - jęknąłem, a ona odwróciła się do mnie z uniesioną brwią.
- Okay to pójdziemy sami panie zazdrośniku. - wyłączyła telefon.
- Nie jestem zazdrosny. - na moje słowa jedynie z uśmiechem sarkastycznie pokiwała głową.
***
Jechaliśmy w stronę Downtown, gdzie dzisiaj w nocy z jednego z wieżowców można było skoczyć na bungee. Tym razem to ja prowadziłem auto dziewczyny, jednak ta cały czas wgapiała się w ekran komórki z ustami zaciśniętymi w wąska linię.
- Nie wiem czy twoja dziewczyna będzie z tego zadowolona. - pokazała mi zdjęcia zrobione przez reporterów i opisane w jakimś artykule.
- Nie obchodzi mnie to... To chyba koniec. - mruknąłem.
- Serio?
- Tłumaczyłem ci, że już nie jest tak super jak na początku. Nie chcę tego dużej ciągnąć.
- Okay... Ale nie zrywaj z nią prze SMS'a.
***
Po wytłumaczeniu nam wszystkich zasad, wjechaliśmy na górę i stanęliśmy przypięci na krawędzi. No nie powiem jest tu w chuj wysoko.
- Nie wiem czy to był dobry pomysł... - jęknąłem w stronę dziewczyny.
- Mówiłam ci to już dzisiaj... Nie bądź ciota Hemmings. - i popchnęła mnie do przodu.
Zacząłem wrzeszczeć na całe gardło. Przeplatanka "kurw", "ja pierdole" i "o w dupę" wydobywała z moich ust. Kiedy w końcu poczułem wielka poduszkę pod sobą moja palpitacja serca zniknęła. Obok na drugim materacu zobaczyłem śmiejąca się Arie.
- To było piękne!!
***
Umówiłem dziś z Arz. Chciałem to wszystko zakończyć jak najszybciej. Wchodząc do kawiarni zauważyłem brunetkę.
- W końcu znalazłeś dla mnie czas. -mruknęła.
- Słuchaj... Arz... Nie mogę tego dłużej ciągnąć. To nie ma sensu... - nie mogłem sklecić żadnego zdania.
- Szczęścia życzę. - odeszła od stolika i wyszła z budynku.
_______________
WRÓCIŁAM! Ogarnęłam już wszystko w szkole. Dziękuje za ponad 2k i ponad 360 gwiazdek <3
CZYTASZ
Waste the night 5sos/Luke Hemmings
FanfictionCo skrywają przedmieścia "Miasta Aniołów"? Życie nie toczy się tylko w centrum. O wiele ciekawsze są noce poza miastem. "Nie chcę tego zmarnować, nie chcę zmarnować tej nocy".