Fourth Night

372 44 12
                                    

  "Każdy ma marzenie o życiu, to prawda
Jeśli żyjesz tak długo, co robiłeś?
Zakrywa Twoje ciało od stóp do głowy
Słychać dźwięk z głośników, wybuch który znasz
Nie wstydź się, jeśli czujesz muzykę, udowodnij to ..." 

Pod mój apartamentowiec podjechało czarne auto Arii. Szybko zszedłem po schodach i zaraz znalazłam się w środku pojazdu. W samochodzie śmierdziało papierosami, zapach drażnił moje płuca.

- Czy ty musisz palić w samochodzie? - powiedziałem kiedy ruszyła spod budynku. 

- Jak ci coś nie pasuje to możesz biec za autem. - nie oderwała wzroku od drogi. 

- Wole jednak zostać tutaj. - mruknąłem. 

- To bądź cicho i podaj mi torebkę z tylnego siedzenia. - westchnąłem, a następnie odpiąłem pas. Obróciłem się tyłem do kierunku jazdy i zacząłem szukać torebki.  - Mógłbyś się tak nie wypinać? Twój tyłek mnie dekoncentruje.

- Bo jest tak seksowny? - machnąłem nim. 

- Bo jest tak duży. - odparła. - Wole tyłek tego twojego kolegi co wygląda jak by wpierdalał po sto kilo ryżu na obiad. 

- Skąd ty wiesz jak wygląda jego tyłek? - uniosłem brew. 

- Kiedy tylko ukazało się to nie szczęsne zdjęcie Azjaty robiącego sobie herbatę, Lucy wpadła do mojego pokoju i pokazała mi jego dupę. 

- Aha... On nie jest Azjatą. Nie mów tak przy nim, bo się wkurzy. 

- Wiem, że nim nie jest. Lucy mnie bije jak tak mówię. - odparła.  

***

Dojechaliśmy pod jakiś wielki dom. Był warty parę milionów dolarów. Pod bramą stali już przyjaciele blondynki. Podobno Lucy nie rozstaje się ostatnio z telefonem, podobnie jest u Mike'a. Razem z blondynką obstawiamy, że piszą ze sobą. 

- Wyjechali wczoraj, a wracają po jutrze. Nie ma szans, żeby wrócili wcześniej. - odparła Rose, kiedy doszliśmy do bramy.

- Co zamierzamy zrobić? - spytałem się Arii. 

- Wkradniemy się na posesje szefa matki Adam'a i wykąpiemy się w jego basenie. - zabrała się za przechodzenie przez płot. Jednym ruchem ściągnąłem ją na dół. - Chcesz mnie zabić? 

- Jak to wkradniemy...?! - prawie wrzasnąłem, ale blondynka zasłoniła mi usta ręką. 

- Nie gorączkuj się, nic się nie stanie. I tak wiem nie masz stroju, ale masz bieliznę, więc przeskakuj przez ogrodzenie, a potem wskocz do basenu. 

- Ja pierdole. - westchnąłem i podsadziłem blondynkę, by łatwiej było jej wejść na górę.


Dziewczyny nawet nie zważając na swoje ubrania, wskoczyły do basenu. Adam zdjął koszulkę i poszedł w ich ślady. 

Ja niechętnie zdjąłem T-shirt i podszedłem do krawędzi basenu. Znikąd pojawiła się przy mnie Aria i złapała a kostkę. Po chwili byłem w wodzie. 

- Zwariowałaś?! - ona pomachała tylko głową i zanurzyła się. 

Po chwili w basenie zrobiło się jasno. Adam zapalił kolorowe światła basenowe. 

- Wow, tu jest świetnie... - przyglądałem się oświetlonej panoramie Los Angeles. 

- Wiem... Ej sprawdźmy czy umiesz oddychać pod wodą! - krzyknęła. 

- Ok... Czekaj c...?! - nie dokończyłem, bo dziewczyna pociągnęła na dno basenu. 

Przytrzymała mnie tam parę sekund, pewnie trzymała by mnie dłużej gdyby nie to, że zdołałem się wyrwać. 

- Coś krótko wytrzymałeś. - mruknęła. - Syrenką nie zostaniesz.

- Zobaczymy czy ty się na dajesz! - pociągnąłem ją w dół. 

Witam tu narrator trzecioosobowy! Przedstawię wam sytuację z punktu widzenia znajomych Arii. 

- To co zakład kiedy pójdą ze sobą do łóżka? -  Aron skierował się do Rose. 

- Czekaj ile on ma ma z nami się włóczyć? - spytała blondynka. 

- Coś trzydzieści dni? - odpowiedziała jej Lucy. 

- Ok... To tak około dwudziestego czwartego do dwudziestego szóstego dnia  mogą się ze sobą przespać. 

- Co ty wcześniej... Szesnasty lub siedemnasty. - odparł Aron. 

- To zakład, Lucy  przecinaj!  - powiedziała Rose po czym Lu przecięła ich ręce.

***

Byliśmy już pod moim apartamentowcem. Aria był cała przemoczona, śmiała się, że jak jej siostra to zobaczy to si jutro nie spotkamy. Bo najbliższe wtedy spotkanie będzie na jej pogrzebie. 

-Dzięki z kolejną świetną noc. - dopiero gdy to powiedziałem zrozumiałem dwuznaczność mojej wypowiedzi.

- Ja pierdziele, jestem tak zjebana czy w tym był podtekst?  - zaśmiała się.

- Pomińmy ten fragment. - zawtórowałem jej.













Waste the night  5sos/Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz