"Każdy ma marzenie o życiu, to prawda
Jeśli żyjesz tak długo, co robiłeś?
Zakrywa Twoje ciało od stóp do głowy
Słychać dźwięk z głośników, wybuch który znasz
Nie wstydź się, jeśli czujesz muzykę, udowodnij to ..."Pod mój apartamentowiec podjechało czarne auto Arii. Szybko zszedłem po schodach i zaraz znalazłam się w środku pojazdu. W samochodzie śmierdziało papierosami, zapach drażnił moje płuca.
- Czy ty musisz palić w samochodzie? - powiedziałem kiedy ruszyła spod budynku.
- Jak ci coś nie pasuje to możesz biec za autem. - nie oderwała wzroku od drogi.
- Wole jednak zostać tutaj. - mruknąłem.
- To bądź cicho i podaj mi torebkę z tylnego siedzenia. - westchnąłem, a następnie odpiąłem pas. Obróciłem się tyłem do kierunku jazdy i zacząłem szukać torebki. - Mógłbyś się tak nie wypinać? Twój tyłek mnie dekoncentruje.
- Bo jest tak seksowny? - machnąłem nim.
- Bo jest tak duży. - odparła. - Wole tyłek tego twojego kolegi co wygląda jak by wpierdalał po sto kilo ryżu na obiad.
- Skąd ty wiesz jak wygląda jego tyłek? - uniosłem brew.
- Kiedy tylko ukazało się to nie szczęsne zdjęcie Azjaty robiącego sobie herbatę, Lucy wpadła do mojego pokoju i pokazała mi jego dupę.
- Aha... On nie jest Azjatą. Nie mów tak przy nim, bo się wkurzy.
- Wiem, że nim nie jest. Lucy mnie bije jak tak mówię. - odparła.
***
Dojechaliśmy pod jakiś wielki dom. Był warty parę milionów dolarów. Pod bramą stali już przyjaciele blondynki. Podobno Lucy nie rozstaje się ostatnio z telefonem, podobnie jest u Mike'a. Razem z blondynką obstawiamy, że piszą ze sobą.
- Wyjechali wczoraj, a wracają po jutrze. Nie ma szans, żeby wrócili wcześniej. - odparła Rose, kiedy doszliśmy do bramy.
- Co zamierzamy zrobić? - spytałem się Arii.
- Wkradniemy się na posesje szefa matki Adam'a i wykąpiemy się w jego basenie. - zabrała się za przechodzenie przez płot. Jednym ruchem ściągnąłem ją na dół. - Chcesz mnie zabić?
- Jak to wkradniemy...?! - prawie wrzasnąłem, ale blondynka zasłoniła mi usta ręką.
- Nie gorączkuj się, nic się nie stanie. I tak wiem nie masz stroju, ale masz bieliznę, więc przeskakuj przez ogrodzenie, a potem wskocz do basenu.
- Ja pierdole. - westchnąłem i podsadziłem blondynkę, by łatwiej było jej wejść na górę.
Dziewczyny nawet nie zważając na swoje ubrania, wskoczyły do basenu. Adam zdjął koszulkę i poszedł w ich ślady.
Ja niechętnie zdjąłem T-shirt i podszedłem do krawędzi basenu. Znikąd pojawiła się przy mnie Aria i złapała a kostkę. Po chwili byłem w wodzie.
- Zwariowałaś?! - ona pomachała tylko głową i zanurzyła się.
Po chwili w basenie zrobiło się jasno. Adam zapalił kolorowe światła basenowe.
- Wow, tu jest świetnie... - przyglądałem się oświetlonej panoramie Los Angeles.
- Wiem... Ej sprawdźmy czy umiesz oddychać pod wodą! - krzyknęła.
- Ok... Czekaj c...?! - nie dokończyłem, bo dziewczyna pociągnęła na dno basenu.
Przytrzymała mnie tam parę sekund, pewnie trzymała by mnie dłużej gdyby nie to, że zdołałem się wyrwać.
- Coś krótko wytrzymałeś. - mruknęła. - Syrenką nie zostaniesz.
- Zobaczymy czy ty się na dajesz! - pociągnąłem ją w dół.
Witam tu narrator trzecioosobowy! Przedstawię wam sytuację z punktu widzenia znajomych Arii.
- To co zakład kiedy pójdą ze sobą do łóżka? - Aron skierował się do Rose.
- Czekaj ile on ma ma z nami się włóczyć? - spytała blondynka.
- Coś trzydzieści dni? - odpowiedziała jej Lucy.
- Ok... To tak około dwudziestego czwartego do dwudziestego szóstego dnia mogą się ze sobą przespać.
- Co ty wcześniej... Szesnasty lub siedemnasty. - odparł Aron.
- To zakład, Lucy przecinaj! - powiedziała Rose po czym Lu przecięła ich ręce.
***
Byliśmy już pod moim apartamentowcem. Aria był cała przemoczona, śmiała się, że jak jej siostra to zobaczy to si jutro nie spotkamy. Bo najbliższe wtedy spotkanie będzie na jej pogrzebie.
-Dzięki z kolejną świetną noc. - dopiero gdy to powiedziałem zrozumiałem dwuznaczność mojej wypowiedzi.
- Ja pierdziele, jestem tak zjebana czy w tym był podtekst? - zaśmiała się.
- Pomińmy ten fragment. - zawtórowałem jej.
CZYTASZ
Waste the night 5sos/Luke Hemmings
FanfictionCo skrywają przedmieścia "Miasta Aniołów"? Życie nie toczy się tylko w centrum. O wiele ciekawsze są noce poza miastem. "Nie chcę tego zmarnować, nie chcę zmarnować tej nocy".