"Nigdy nie będziemy tak młodzi jak jesteśmy teraz,
Pora zostawić to stare czarno-białe miasto.
Chwyćmy dzień,
Ucieknijmy daleko.
Nie pozwólmy kolorom, wyblaknąć.
Nigdy nie będziemy tak młodzi jak jesteśmy teraz
Tak młodzi jak jesteśmy teraz... "Wysiadłem z taksówki i spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu, by zobaczyć, która godzina. Do spotkania zostało jeszcze pięć minut, więc szybko zacząłem się wspinać na wzgórze.
Po kilkuminutowym marszu byłem w wyznaczonym miejscu. Wybiła równo jedenasta.
- Wow! Hemmings, jesteś bardzo punktualny! - Znikąd pojawiła się Aria.
- To co dziś robimy? - Pominąłem jej wcześniejszą wypowiedź.
- Noc pierwsza. Pora zostawić to stare czarno-białe miasto. - Uśmiechnęła się do mnie.
- A podobno nie jesteś naszą fanką? - Podeszła bliżej mnie.
- To nie znaczy, że nie macie fajnych piosenek. A poza tym, jak mówiłam, Lucy puszcza was na okrągło. Więc wasze piosenki mam wbite do głowy. - Wywróciłem oczami. - Jak mniemam większość swojego okresu nastoletniego? Tak to nazwę. Przesiedziałeś w studiu i tym podobne. Dlatego, mój drogi, dziś wbijamy na domówkę do kapitana drużyny liceum "Loyola High School". Z okazji przerwy wiosennej. To nie będzie jakaś tam impreza licealistów, te imprezy są o niebo lepsze od tych klubowych. A i z góry przepraszam.
- Za co? - Uniosłem brew.
- Za Lucy. Nie odpowiadam jak zacznie cię macać czy coś. - Wzruszyła ramionami
***
Przeciskaliśmy się pomiędzy pijanymi osiemnastolatkami. Do tej pory nikt mnie nie rozpoznał. Weszliśmy na górę i podeszliśmy do grupki osób, zapewne w moim wieku.
- Idioci! - krzyknęła Aria. - Już jesteśmy! Wszyscy odwrócili się w naszą stronę. Oczy pewnej niskiej brunetki, kiedy tylko mnie zobaczyła, zaświeciły się i w mgnieniu oka na mnie skoczyła.
- Nie wierzę! Przyprowadziłaś mi tu Luke'a! - zaczęła się wydzierać wprost do mojego ucha.
- Będziecie tak stać, czy może ją z niego zdejmiecie - odezwała się Aria. Z pomocą przyszedł mi brunet. Zdjął swoją przyjaciółkę i przytrzymał ją w odpowiedniej odległości ode mnie.
- Jak już wiecie po reakcji Lucy, to jest Luke Hemmings - blondynka mnie przedstawiła. - Ten co cię uratował to Aron, ta co skoczyła to, jak można się domyślić, Lucy. Ta blondi to Rose, obok niej Adam.
- Cześć - rzuciłem.
- Widzę, że jesteś jakiś sztywny. Trzeba cię rozkręcić. - Podał mi czerwony kubeczek. Niechętnie na niego spojrzałem.
- Pij, przecież nie dosypaliśmy ci żadnych tabletek gwałtu, by Lucy cię mogła wykorzystać.- Zaśmiała się Rose, a reszta jej zawtórowała. Wziąłem łyk i od razu poczułem ciepło rozprzestrzeniając się po moim przełyku.
- Mocniejszego się nie dało zrobić?
- To nie są kolorowe drinki z klubów - odparła Aria. -To dopiero początek - szepnęła mi na ucho.
CZYTASZ
Waste the night 5sos/Luke Hemmings
FanfictionCo skrywają przedmieścia "Miasta Aniołów"? Życie nie toczy się tylko w centrum. O wiele ciekawsze są noce poza miastem. "Nie chcę tego zmarnować, nie chcę zmarnować tej nocy".