"Życie jest poplątaną siecią
Rozmów telefonicznych i hashtagów, których nie znam
I ty, ty utknęłaś
W tych wszystkich błyszczących światłach
I sygnałach wybieranego numeru
Przyznaję, że też jestem ofiarą
W tym światowym systemie
Ale znalazłem moją słodką ucieczkę
Gdy jestem sam z tobą"Przekopywałem sterty swoich rzeczy w szafie w poszukiwaniu jednego przedmiotu, który jest mi niezbędny. Zrobiłem tu większy burdel niż był. Byłem przy kolejnej warstwie, kiedy usłyszałem dobrze znany mi głos.
- Gdzie się wybierasz? - Arz założyła ręce na piersi.
- Nie twoja sprawa. - mruknąłem i od razu uśmiechnąłem się, bo znalazłem swoją zgubę. Moja stara deska, która była w nie złym stanie. To właśnie ona załatwiła mi dwu tygodniowe zwolnienie, ze szkoły - łamiąc mi rękę.
- Moja, bo jesteś moim chłopakiem. - była coraz bardziej wkurzona.
- Chłopakiem, nie własnością. - przekręciłem oczami. - Łażę z tobą gdzie tylko chcesz, a ty masz problem!
- Nie odzywaj się do mnie! - fuknęła i wyszła z mojego mieszkania.
Pokręciłem tylko głową i zacząłem szykować się do wyjścia. Zaraz w kuchni pojawił się Mike.
- Oj stary cienko z tobą i Arz. - zaśmiał się.
- Jest coraz bardziej irytująca. - upiłem łyk kawy.
- Albo ty zaczynasz interesować się inną. - zachichotał.
- Zamknij się, błagam...
***
Od pary minut, razem z Arią czekamy na resztę, którą podobno spowolnił Adam. Nie wiemy jednak w jaki sposób.
Blondynka siedziała na deskorolce i jeździła w tą i z powrotem, nucąc "Somewhere in Neverland" ATL.
- Miałaś jakieś nie przyjemności ze swoim chłoptasiem? - zacząłem rozmowę.
- Nie jest mój... Posprzeczaliśmy się trochę. Przyjechał do mnie jak tylko wróciłam do mieszkania. - wstała z deskorolki.
- Nic ci nie zrobił? - zadałem kolejne pytanie.
- Nie miał by odwagi. Wiedział, że bym mu oddała a potem narobiła jeszcze problemów w świetle prawa. - stanęła przede mną. - To słodkie, że się o mnie martwisz Lukey.
- Jesteśmy! - krzyknęła Rose. - Byli byśmy wcześniej, gdy nie idiota Adam, który kazał nam jechać po siebie na drugi koniec miasta, a czemu bo dureń pojechał kupić sobie, nie normalną deskę tylko Hoverboarda!
- Adam po chuja ci taka deska w Skate parku? - jęknęła Aria.
- Bo tak mi się podoba! - fuknął.
***
Od godziny jeździmy na jednym z największych Skate Parków w Los Angeles. W dzień są tu tłumy. A teraz mamy cały teren dla siebie.
- Ej, tu są kamery i nie ma żadnego ochroniarza? - zdziwiłem się.
- Stróż jest zabujany w Rose i pozwala nam tu wchodzić. - oznajmił Aron.
- Gdzie wy nie macie znajomości. - zaśmiałem się.
Spojrzałem na Arię i Lucy, które podpinały coś do wrotek Lu i deski blondynki. Po chwili z pod pojazdów zaczął się wydobywać kolorowy dym, a dziewczyny ruszyły na rampy.
Rose wyjęła aparat i zaczęła robić tym dwóm zdjęcia. Przyjaciółki wykonywały różne triki, a blondynka robiła nie wyobrażalną ilość zdjęć.
Podziwianie dziewczyn przerwał mi łomot i jęknięcie Adama. Obróciłem się do tyłu i zobaczyłem bruneta leżącego na ziemi i Arona zwijającego się ze śmiechu.
- Nagrałem to! - ledwo wydyszał.
____________________
Spóźniony wiem, ale wattpad mnie nie lubi i nie chciał mi go opublikować. Dziś pojawi się jeszcze jeden rozdział(Jeśli coś się nie spieprzy)
CZYTASZ
Waste the night 5sos/Luke Hemmings
FanfictionCo skrywają przedmieścia "Miasta Aniołów"? Życie nie toczy się tylko w centrum. O wiele ciekawsze są noce poza miastem. "Nie chcę tego zmarnować, nie chcę zmarnować tej nocy".