Do celu

2.3K 229 13
                                        

Magnus zszedł szybko po schodach i wskoczył do środka czekającego na niego samochodu.

- Cześć. - Rzucił uśmiechnięty.

- Hej. - Odparł ktoś na tylnym siedzeniu.

Zdziwiony mężczyzna spojrzał do tyłu na drugiego mężczyznę i od razu rozpoznał w nim Johna.

- Oh. Też jedziesz z nami? - Zapytał dziwnym tonem.

Nie miał pojęcia, że będzie z nimi ktokolwiek oprócz Aleca i Simona, którego spotkają zapewne koło klubu. W jego myśli wdarł się niepokój. Od jak dawna ten John jest z Alec'iem. Chyba nie spotkali się wczoraj po tym jak chłopak wrócił do domu jakby go coś goniło...

- Nie, nie. - Odpowiedział za niego Alec. - Tylko go odwozimy pod dom.

- Właśnie tak. - Rzucił mężczyzna dziwnym tonem. Oparł się do przodu o oparcie fotela Aleca. - Przecież nie chcę wam popsuć tej waszej podwójnej niby randki. - Prychnął do chłopaka. Coś w jego pozie, to opieranie się o siedzenie Aleca jakby to on rządził w tym samochodzie, denerwowało Magnusa. I powodowało, że czuł się dziwnie zaborczy. Mężczyzna był zdecydowanie za blisko Lightwooda.

- Czego? - Spytał Bane. No i na dodatek wiedział o czymś, o czym on nie miał pojęcia. 

- Właśnie, Magnus, zapomniałem ci wspomnieć, że po treningu idziemy na kolacje i do teatru z moją siostrą i jej chłopakiem. Walnęła mi się dziś do domu i oczywiście już wszystko miała zaplanowane...

Mężczyzna spojrzał na swoje ubrania, dżinsy, czarny sweter. To nie do końca był strój do teatru.

- Spokojnie, będziemy mieli czas by się przebrać. - Powiedział chłopak z uśmiechem. 

John wyszeptał mu coś do ucha po czym Alec prychnął śmiechem.

O nie. Magnusowi już w ogóle nie podobało się, że mężczyzna z nimi jedzie.


John wysiadł przed swoim blokiem. Był w najlepszym humorze, jaki miał od ponad trzech lat. Wkurwianie tego pożal się boże projektancika było zabawniejsze niż najlepsza komedia. 

Postanowił, że sprawdzi jak ten many zachowuje się względem Aleca. Bo jeśli chodzi o siebie, chłopak miał dziwny zwyczaj bycia ślepym. Albo myślenia, że na serio jest chory psychicznie i stwarza nowe światy w swojej głowie, jak głupio by to nie brzmiało. Musiał zobaczyć czy naprawdę wymyśla sobie, że Magnus na niego leci. Który niby jest hetero. Dla Johna każdy facet, który znał się na modzie i innych pierdołach był pedałem...

Więc udawał kogoś lepiej znającego Aleca niż w rzeczywistości...Opierał się o jego fotel, rzucał mu w lusterko rozbawione spojrzenia i uśmiech, i doskonale się bawił zbierają od Bane'a ponure spojrzenia jak na jakiegoś intruza.

O nie. Alecowi na tysiąc procent nic się nie wydawało. Ten facet leciał na niego jak ćma do światła! Więc gdy wysiadł zastukał delikatnie w okno Aleca.

- Tak? - Spytał zdziwiony, otwierając je.

Nachylił się do jego ucha.

- Baw się dobrze. - Mruknął jakby to była jakaś mega ważna tajemnica i posłał mu swój najbardziej zboczony uśmiech.

Alecowi opadła szczęka, podczas gdy Magnus, który nie słyszał co John wyszeptał, ale doskonale widział to spojrzenie, zacisnął pięści ciskając z oczu gromy. John posłał mu zwycięskie spojrzenie  i ruszył do domu. Usłyszał już tylko cichy śmiech Alec'a i opony na asfalcie. 


Całe te dziwne przedstawienie Johna nieźle go rozbawiło. O co mu do cholery chodziło z tym oknem i uśmiecha pedofila? Alec miał tak doskonały humor, że nie zauważył zaborczego spojrzenia Magnusa. A raczej całej serii zaborczych spojrzeń.

Mężczyzna nie był szczęśliwy. Cholera, ten gnój perfidnie leciał na jego Aleca! Co to miało kurwa być? Niech spierdala z tym swoim brzucholem kogoś kto rusza się raz na pół wieku i pożal się boże mięśniami... Alec zasługuje na kogoś lepszego. A w ogóle jest jego i już. W końcu są razem w związku! No, ale trzeba uważać. Chłopak chyba lubił takich facetów, skoro podobał mu się Karl... Może tacy mężczyźni mu się podobają. Którzy chleją, palą i mają mięśnie piwne? Magnus średnio lubił piwo, wolał raczej drinki, albo wyrafinowany alkohol jak słodkie wino czy whisky.

- Alec? - Zapytał.

- Nom?

- Jacy mężczyźni ci się podobają? 

Chłopak spojrzał na niego zdziwiony pytaniem i na sekundę stracił panowanie nad kierownicą. Szybko je odzyskał, a na jego policzki i szyję wystąpił mocny rumieniec. Był z nim jeszcze słodszy niż zwykle, jeśli to możliwe.

- Na anioła, Magnus! Co ty tak nagle? - Zaczął się plątać spanikowany.

- To proste pytanie. - Skłamał. Boże, żeby tylko mieścił się w wymaganiach.

Przez chwilę zaległa  cisza.

- Emmm, musi być miły. No i zabawny... tak sądzę. Dobrze mówić o moich przyjaciołach, rodzinie, choćby byli dla niego niemili. Mógłby mieć jakąś pasje. Ale najważniejsze żeby mnie kochał. Chciał być ze mną na serio, a nie tylko seks. - Wypluł ostatnie słowo, krzywiąc się.

Okej, w tym Magnus chyba się mieścił.

- A wygląd zewnętrzny?

Alecowi stanął przed oczami obraz półnagiego Magnusa. Jego mięśnie i wyraziste żółtozielone oczy... Zarumienił się jeszcze mocniej, czerwień zalał jego twarz po czubki uszu.

- Nie jest ważny. Ale chyba wolę by o siebie dbał. - Wymamrotał. - Kto by nie chciał przystojnego faceta...

Magnus uśmiechnął się szeroko.

- No tak, co racja to racja. - Powiedział wesoło i z ulgą rozsiadł się wygodnie na fotelu. 

O tak. Miał bardzo dużo szans na zatrzymanie go dla siebie. Teraz wystarczyło mu, że byli razem.


A/N: Dobra, ostatnie słowa sklecione, muszę spadać do pracy!!!  Boże, jak ja was rozpieszczam. Podziękowania dla LoveMalec 16, która mnie pogania :D Pozdrowionka kochani!

Wariatkowo --- Malec AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz