Magnus czekał, patrząc jak Alec rozmawia przez telefon. Uznał, że Magnus jednak nie jest gotowy do pokazania się ludziom, a nawet na ten zwykły wieczór z przyjaciółmi. W końcu się rozłączył, wszedł do kuchni i zaczął przygotowywać jedzenie. Przygotował Pad Thai z bambusem i krewetkami. Magnus długi czas nie jadł tego dania. Wyglądało pysznie.
Mężczyzna tupał nerwowo nogą o podłogę. Niecierpliwił się, ciekawość dosłownie go zżerała. Ale nie chciał się przyznać, że historia tego palanta bardzo go interesowała.
Alec postawił przed nim jedzenie i zabrali się do jedzenia. Magnus miał ochotę zamknąć oczy i rozkoszować się smakiem, ale zaparł się w sobie i jadł jakby nie czuł tego cudownego połączenia ziół, krewetek i sosów.
- Smakowało? - Zapytał gdy skończyli i rozsiedli się wygodniej na krześle.
- Jedzenie jak jedzenie. - Wzruszył ramionami.
Alec uśmiechnął się, swoim kpiącym krzywym uśmieszkiem.
- Nie możesz się doczekać by usłyszeć o tym jak się stoczyłem, co? - Zapytał kpiąco.
- Nie obchodzi mnie twoje gówniane życie. Ale owszem, słuchanie o twoich idiotycznych problemach będzie dla mnie rozrywką.
- To wspaniale, że tak to widzisz. Może te promienie słoneczka, które są szczęśliwymi momentami na tym padole łez, rozjaśnią twoje "gówniane życie". - Zaripostował chłopak.
- Więc, zacznę od początku. Miałem normalne dzieciństwo, kocham moje rodzeństwo i rodziców. Ale kiedy miałem dwanaście lat, umarł stary przyjaciel mojego ojca pozostawiając swojego syna samego. Tak zyskałem kolejnego brata.
Alec zobaczył w myślach ładnego, lecz smutnego blond chłopca, który patrzył na nich wszystkich ponuro, gdy po raz pierwszy przybył do ich domu. Już tydzień wcześniej do jego pokoju dołączyło drugie łóżko i Alec wcale nie był tym zachwycony. Co zmieniło się niezwykle szybko.
- Zaprzyjaźniliśmy się dość szybko.Był moim jedynym najlepszym przyjacielem oprócz mojej siostry. Wszystko robiliśmy razem. Jeśli ktoś się do niego zbliżył gdy nie było mnie w pobliżu byłem mega zazdrosny. Nikt nie mógł bawić się tyko z nim, zawsze musiałem być z nim w grupie. W końcu zorientowałem się, że się zakochałem. Byłem trochę przestraszony, nigdy nie myślałem, że wolę facetów. I nie chciałem by rodzice pomyśleli, że coś ze mną nie tak. Ale nie mógłbym być szczęśliwszy, bo takim razie mogłem być z Jacem już na zawsze. - Prychnął. - W każdym razie tak mi się zdawało. Żyłem tym snem. Sam nie wiem czemu, ale po prostu od razu uznałem, że jesteśmy razem, może przez to, że ciągle ze mną flirtował.
W jego głowie przeszło mu setki wspomnień gdy Jace uśmiecha się do niego słodko i mówi "co nie, kotku?", śmieje się, przytula do jego boku, roztrzepuje mu włosy. Dla blondyna to wszystko były przyjacielskie gesty, żarty, wydurnianie się... Ale Aleca upewniały, że Jace również coś do niego czuje, że są parą. To było wszystko czego potrzebował, nie musiał robić tych wszystkich głupich rzeczy, które robili hetero.
- Oczywiście to wszystko do czasu. A konkretnie do dnia, gdy wpadł do mojego pokoju i powiedział, że wyrwał jakąś laskę i spędził z nią noc w jej pokoju, w wielkim domu w którym byli sami bo jej rodzice wyjechali na weekend. Wpadłem w szał. Wszystko o czym mogłem myśleć to, że mój ukochany zdradził mnie z pierwszą lepszą dziewczyną i jeszcze przyszedł się pochwalić. Zamknąłem się w pokoju i starałem poskładać do kupy mój wyidealizowany świat. Zrozumiałem, że żyłem w jakiejś bańce, która właśnie pękła. Dlatego postanowiłem, że będę się trzymał od niego z daleka. Jednak było to trudne, zwłaszcza, że mieszkaliśmy pod jednym dachem. Im więcej swobody mu dałem tym częściej musiałem obserwować jak zalicza jedną dziewczynę po drugiej. W końcu powiedziałem wszystkim, że jestem gejem i dostałem się na studia w Nowym Jorku, byle jak najdalej od domu. Oczywiście zaakceptowali mnie i błędnie uznali, że spełniam swoje marzenia. I był jeden z lepszych pomysłów na jakie wpadłem. Zacząłem grać w koszykówkę i szybko mnie zauważyli. Dostałem się do najlepszej drużyny w Nowym Yorku i zacząłem wygrywać z nimi mecze, jeden po drugim.
Przypomniał sobie jak zaczął czuć się na boisku jak w swoim żywiole. Po trzech latach przerwy znów zaczął trenować łucznictwo. Jace stał się dalekim wspomnieniem jego największej życiowej porażki, nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Za to z siostrą rozmawiał co tydzień przez telefon. Zaprzyjaźnił się z ludźmi z drużyny i stali się doskonałym zespołem, pod jego kapitanowaniem. Wspaniałe życie.
- I nagle zadzwonili do mnie rodzice z prośbą czy Jace nie mógłby ze mną zamieszkać bo dostał się tu na studia. Byłem wściekły. Nie mógł wybrać innego miasta? Ale widocznie musiał mnie wkurzać nawet na odległość. - Westchnął wściekle na samą myśl. - Nie chciałem się zgodzić, ale rodzice naciskali, więc musiałem to zrobić. I przyjechał tutaj... Jeszcze piękniejszy niż pamiętałem, bardziej pewny siebie i arogancki. Wepchał się do mojego życia jakbyśmy nigdy się nie rozłączali. Wepchał się w krąg moich przyjaciół, wszyscy go uwielbiali. Cudowny Jace, we wszystkim najlepszy. Kochał skupiać na sobie całą uwagę. Ja oczywiście otrzymałem role jego niańki: pierz mu, sprzątaj po nim, ugotuj dla niego, odwieź pijanego do domu. Jeszcze to mogłem wytrzymać, ale miarka się przebrała jak próbować ściągnąć sobie dziewczynę do domu. Po groźbach, że będzie musiał się wynosić trochę się uspokoił, ale to nie pomogło. Czułem się coraz gorzej, odciąłem się od przyjaciół, zagłębiłem w książkach. Ale na internecie spotkałem kogoś komu mogłem się wyżalić. Karl był zabawny, wspierający, bardzo wesoły i niebotycznie sarkastyczny.
Alec uśmiechnął się. Magnus siedział w skupieniu, spokojnie jak jeszcze nigdy od kiedy się poznali, patrzał na poły z zainteresowaniem, na poły ze smutkiem.
- Przyrzekliśmy, że spotkamy się na paradzie w Berlinie. Wreszcie wrócił mi humor. Naprawdę chciałem go spotkać. Gdy miałem godzinę do samolotu zadzwonili do mnie, że Jace miał wypadek po pijaku. Nic wielkiego, złamana noga, poinformowałem o tym Karla, napisał, że spotkamy się następnym razem. Dwa dni później rozpisywał się jak wszystko poszło wspaniale i poznał tam swoje kochanie, jadą razem na wycieczkę na motorach. Którą planowaliśmy i na którą to my mieliśmy jechać. Wpadłem w szał, wywaliłem wszystkie rzeczy Jace'a przed dom i kazałem mu wypierdalać. Nabluzgałem rodzicom przez telefon, odszedłem z drużyny, powiedziałem chłopakom, że mogą mnie całować w dupę i jak kogoś chcą to niech przyjmą swojego genialnego Jace'a. Bo ja miałem ich wszystkich głęboko w tyle. Wpadłem w depresje. Ale do życia nakręcała mnie zemsta. Ćwiczyłem grę trzy razy ciężej, wstąpiłem największych rywali mojej drużyny i poprowadziłem ich do zwycięstwa. Miny moich starych kolegów były jak miód na moje serce. - Alec zaśmiał się. - Zaplanowałem zemstę i zemściłem się, zemściłem na nich wszystkich...
CZYTASZ
Wariatkowo --- Malec AU
FanficPowalona historia, powalonych ludzi. AU: Magnusa po raz kolejny zdradzono. Traci chęć do projektowania mody, kochania, a wkrótce i do życia. W końcu jego przyjaciele zmuszają go do pójścia na terapie. Podobno bardzo pomogła już bratu Izzy, modelki i...