Max już z daleka słyszał śmiechy i pokrzykiwania nastolatków, którzy widocznie bardzo dobrze się bawili. W końcu po odgłosach dotarł do lasku, gdzie między drzewami postawiono różnokolorowe domy, niektóre łączyły się tunelami, między drzewami wisiały liny, powieszono gdzieniegdzie siatki do wdrapywania się, na grubej gałęzi wisiała huśtawka z opony.
Z jednego z okien wysunęła się nagle głowa małego, około siedmioletniego chłopca. Przyjrzał mu się z zainteresowaniem.
- A ty to kto? - Zapytał zaciekawiony.
- Mam na imię Max. Przyjechałem z bratem i jego chłopakiem do państwa Bane. - Odpowiedział bez wahania. - Powiedzieli mi jak tu dojść.
Z chłopca przeniósł wzrok na polane niedaleko, na której parę osób grało piłkę śmiejąc się. Wszyscy oprócz jednej blondynki mieli brązowe włosy. Kolejny, czarnowłosy siedział ze słuchawkami w uszach pod drzewem i czytał jakąś książkę. Jak jakiś Alec, pomyślał Lightwood.
Ruszył ku nim chcąc się przyłączyć. Pierwsza zauważyła go blondynka i stanęła trącając bruneta w jej wieku, który koziołkował piłkę.
- Cześć. Nie pochodzisz stąd, no nie?
- Przyjechałem do państwa Bane na tydzień z moim bratem i jego chłopakiem. - Powtórzył drugi raz.
- Mieszkasz w tym wielkim domu? Fajnie. - Odpowiedziała dziewczyna stojąca obok blondynki. Była bardzo ładna, brązowe włosy miała związane w wysoką kitkę. - Jak masz na imię?
- Max. A wy?
- Ja mam na imię Julian. - Odpowiedział mu brunet, na sto procent jej starszy brat. - To moja dziewczyna Emma. - Wskazał na blondynkę obok. - No i Livvy, Dru, Ty i Tavvy, on biega tam w domku.
Wskazał odpowiednio na młodsze rodzeństwo, od najstarszego do najmłodszego.
- Nieźle. Z Tavvy'm już gadałem...
- Naprawdę twój brat to chłopak Magnusa? - Zapytała Livvy niedowierzająco. Max pokiwał głowa. - Fajnie masz. Mama Magnusa i pan Asmodeus są bardzo fajni. Pozwalają nam pływać w swoim basenie.
Nie wiedząc co odpowiedzieć, znowu pokiwał głową z uśmiechem.
- Chcesz z nami pograć? - Spytał Julian i znowu zaczął kozłować piłkę.
- Jestem beznadziejny w nożnej, ale jeśli wam nie będzie to przeszkadzać...
- Spoko. Ja też nie jestem najlepsza, Dru też nie ma cela. - Zaśmiała się Livvy podchodząc do niego. - Tylko Emma bierze to na poważnie. - Zbliżyła usta do jego ucha i zaczęła szeptać. - Nie umie przegrywać.
- Ejejej, co ty tam mu mówisz co? - Zawołała wojowniczo blondynka.
- Nic, nic, grajmy...
Po ponurej opowieści o Annabel, mama nalegała by oprowadzić Aleca po domu. Lewe skrzydło, było mieszkalne, mieściła się tam sypialnia państwa, prywatne pokoje jak salony, bawialnie, łazienki. A także, oczywiście, pokoje Magnusa. Była tam też kuchnia i wielka jadalnia. Służba mieszkała w ładnym domu niedaleko.
Zatrzymali się w dużej mocno oświetlonej bawialni, jej drzwi do balkonu były otwarte i wlatywał do środka chłodny wiaterek. W większości było pusto choć kiedyś znajdywało się tu mnóstwo zabawek Magnusa. Teraz zamiast jego zabawkowego sklepu stała kanapa z wielkim telewizorem i PS4, a stojący niedaleko automat do gry w gry samochodowe z kierownicą i fotelem, lśniły nowością. Na środku natomiast stał stary automat do air hockey'a na monety.

CZYTASZ
Wariatkowo --- Malec AU
FanficPowalona historia, powalonych ludzi. AU: Magnusa po raz kolejny zdradzono. Traci chęć do projektowania mody, kochania, a wkrótce i do życia. W końcu jego przyjaciele zmuszają go do pójścia na terapie. Podobno bardzo pomogła już bratu Izzy, modelki i...