Catarina, Ragnor i Izzy stali przed drzwiami apartamentu Magnusa. (Brzmi jak początek kiepskiego żartu XD)
Od dwóch tygodni oglądali jak ich przyjaciel, ten wesoły, zalotny mężczyzna w ekstrawaganckich ubraniach się stacza. Najpierw stracił zapał do projektowania, choć jego pierwszy poważny pokaz był wielkim sukcesem i wszyscy w świecie mody nie mogli przestać plotkować o tajemniczym projekcie, który ponoć miał się nazywać „depresja i groteska". Parę dni po tym pokazie przestał wychodzić z domu, zaczął bez przerwy pić. Jadł Fast-foody, nie dbał o nic, nie odbierał telefonów. Od dwóch tygodni się nie pomalował, a wkładał tylko normalne ubrania.
Jego przyjaciele dostawali zawału jak tylko udało im się do niego dobić. W końcu się zwołali i wszystko obgadali. Nie mogą mu pozwolić by zmarnował sobie życie. Tą depresje trzeba wyleczyć...
A teraz stali i dobijali się do jego drzwi. W końcu otworzyły się.
- Czego? – Warknął mężczyzna.
Z mieszkania wydostały się śmierdzące wyziewy najpewniej trującego gazu.
- Jezusie i wszyscy święci! Cuchnie tu jak w melinie żuli. – Rozkaszlał się Ragnor.
Magnus uśmiechnął się zimno.
- Dziękuje. A teraz, wybaczcie, ale nie chce mi się z wami rozmawiać. Wypieprzajcie do swoich szczęśliwych domków!
Ragnor zacisnął zęby, wziął go za fraki i zaciągnął do środka, a dziewczyny ruszyły za nim. Magnus wyrywał się, ale był na to za pijany. Runął pchnięty na kanapę. Catarina ruszyła do okien, odsunęła zasłony i otworzyła je na roścież. Do środka wleciało świeże powietrze.
Izzy wzięła z kuchni zmiotkę i zaczęła zmiatać kartony z podłogi do worka na śmieci, mamrocząc pod nosem, że nie jest cholerną sprzątaczką tylko modelką. Mężczyzna przyglądał im się.
- Kibel też by się przydało wyczyścić. – Odparł obojętnie.
- Magnus do jasnej Anielki! – Wykrzyknęła wściekle Izzy, zawiązując worek na śmieci. – Mam dość twojej obsranej deprechy czaisz!
- To wyjdź. – Odpowiedział projektant wzruszając ramionami.
- Nie. – Przywołała dłonią Catarinę. – Jesteśmy tu by powiedzieć, że idziesz na terapie.
Odpowiedział jej obojętny wzrok.
- Co? Nic zabawnego nie masz do powiedzenia?
- Pierdol się. – Powiedział spokojnie.
Ragnor już podchodził, ale Cat go zatrzymała.
- Koniec taryfy ulgowej. Albo pójdziesz po dobroci, albo będziemy cię codziennie nachodzić, przeszkadzać ci, a jak będzie trzeba to nakłamiemy i wpiszemy cię na odwyk. Jak to nie poskutkuje wpakujemy cię do psychiatryka, a tam nafaszerują cię antydepresantami. To jak? – Zapytała lekarka.
- A co was obchodzi co ze mną będzie? – Zapytał podnosząc brew.
Przyjaciele zrobili minę jakby nie wierzyli w swój słuch. Cat pokręciła głową ponura, Ragnor spojrzał na niego jak na robaka, a Izzy popatrzyła na niego łagodnie jak na dziecko z downem.
- Słuchaj. Mój brat też miał problemy, ale poszedł na tą terapie i teraz czuje się niebo lepiej. On jest bardzo miły, zajmie się tobą i na pewno szybko się odnajdziesz w nowej sytuacji, po przebywasz z ludźmi o podobnych problemach. Naprawdę chcesz by ta suka Cam, zepsuła ci życie?
Magnus zacisnął wargi. Od gróźb Cat wiedział, że przegrał.
- Mogę pochodzić.
Izzy uśmiechnęła się szeroko.
- Super! Zadzwonię do brata, żeby cię tam dobrze traktowali i w ogóle. Będzie wspaniale zobaczysz!
CZYTASZ
Wariatkowo --- Malec AU
Fiksi PenggemarPowalona historia, powalonych ludzi. AU: Magnusa po raz kolejny zdradzono. Traci chęć do projektowania mody, kochania, a wkrótce i do życia. W końcu jego przyjaciele zmuszają go do pójścia na terapie. Podobno bardzo pomogła już bratu Izzy, modelki i...