Para dojechała do wielkiej hali sportowej bez niespodzianek. Zaparkowali na miejscu parkingowym podpisanym imieniem i nazwiskiem Aleca. Jak w jakiejś szkole. Idąc obok siebie weszli do wielkiego budynku. Koszykarz przywitał się z dziewczynami na recepcji, które uśmiechnęły się do niego wdzięcznie, aż za wdzięcznie jak na gust Magnusa, na niego za mało przyjaźnie. Mężczyzna nie dziwiłby się jednak gdyby dziewczyny podkochiwały się w czarnowłosym. Był przecież niesamowity. Ale żadna go nie dostanie (*mhroczny śmiech*).
Weszli na dużą, wysoką hale sportową, po dwóch stronach były kosze, a na przeciwko drzwi trybuny. Siedziały na nich jakieś dziewczyny, wesoło plotkujące, no i kilku mężczyzn w luźnych czerwonych strojach.
- Alec! - Zawołała jedna z nich entuzjastycznie i zaczęła machać ręką.
Większość dziewczyn dołączyła do nich, a koszykarze, pozdrowili go salutem dłoni.
- Witamy kapitana. A to kto? - Zapytał jeden wskazując na Magnusa.
- Magnus Bane, mój chłopak. Chciał zobaczyć czym się zajmuję. - Zaczął bredzić.
- Hej. - Projektant machnął krótko ręką.
- Chłopak? Fuuuj. - Mruknął brązowowłosy gracz i rzucił piłką w Aleca. Ten ją łatwo złapał i zaśmiał się.
- Spadaj, frajerze. Ciesz się, że ci dziewczyny nie będę wyrywał. - Puścił oczko do farbowanej blondynki, która zachichotała.
- Alec, słodziaku, jak chcesz to chętnie zwrócimy cię na dobrą drogę. - Lubieżnie zlustrowała go z góry na dół.
Magnus w przypływie zazdrości, złapał Aleca za rękę i posłał im wojownicze spojrzenie.
- Alexander musi wam podziękować, ale ma już wszystkiego pod dostatkiem. - Odparł wyzywająco i uśmiechnął się krzywo.
Alec spojrzał na niego zdziwiony, a dziewczyny zaczęły chichotać, myśląc zapewne że gejowska miłość jest taka urocza... Kumple z drużyny wyglądali jakby mieli się zaraz zrzygać.
- Um, eee, okej. To ja pójdę się przebrać. - Wymamrotał niebieskooki z uroczym rumieńcem i ruszył z powrotem, ku szatnią.
- Jesteś zabawny. Choć tu do nas i wszystko nam opowiedz. Jak się spotkaliście, od kiedy jesteście razem... - Dziewczyny były bardzo podekscytowane i zaczęły mówić jedna przez drugą.
Magnus otoczony babami, które się do niego nie umizgają, czuł się bardziej komfortowo niż przy swoich chudych modelkach, co to wiecznie tylko robiły duże oczka do niego. Jednak kobiety mogły być normalne, pomijając oczywiście ich dziwaczną fascynacje relacjami męsko-męskimi.
Wkrótce zaczął się trening. Na początku wszyscy się popisywali przed dziewczynami i trochę za bardzo ze sobą rywalizowali. Alec musiał parę razy wrzasnął by się uspokoili, bo trener nie dawał rady. Ale im bardziej się rozkręcali, bardziej słuchali Aleca, który się troił z krzyczeniem rad i wkrótce zaczęli być ze sobą zsynchronizowani. Mimo, że był to tylko trening, zwykłe podawanie piłki, Magnus czuł jakby był na jakimś meczu ekstra-klasy czy czegoś... Razem z dziewczynami wykrzykiwał pochwały i śmiał się. Gdy przyznał, że jest projektantem mieli nawet ciekawą rozmowę o za chudych modelkach i ubraniach w które nikt by się nie ubrał na co dzień.
W końcu po ponad dwóch godzinach trening się skończył. Magnus czekał jeszcze chwilę z paroma dziewczynami aż faceci się wymyją i przebiorą. Alec wyszedł a Alberto, rozmawiając o taktyce. Jego włosy były wilgotne i jeszcze bardziej krnąbrne niż zwykle.
Magnus wykorzystał swój tytuł chłopaka i podszedł do niego by mu poprawić. Przesunął mokre kosmyki na prawą stronę i przeczesał je palcami. Alec patrzył na niego zdziwiony, kompletnie zgubił się w tym co mówił do kolegi.
- Lepiej.
- Eeee, dzięki?
Mrugnął do dziewczyn, które zasłoniły usta.
- No dobra. To chodźmy. Aline czeka. - Odparł Alec już bardziej jak on. - Cześć.
- Hej. - Odpowiedzieli mu kumple i dziewczyny.
Wyszli na parking.
- Jedziemy do Aline? Czemu wcześniej nie mówiłeś?
Alec wzruszył ramionami.
- Mamy dla ciebie niespodziankę. - Powiedział tylko tajemniczo.
Magnus spojrzał na niego podejrzliwie, ale Alec tego nie zauważył, albo miał to gdzieś. Wsiedli do samochodu i ruszyli. Po dziesięciu minutach byli już przed wyremontowanym, ciemnozielonym blokiem. Alec zadzwonił do drzwi i przeszli przez duzy korytarz na drugie podwórko i pod drugie drzwi. W końcu weszli pod dom Aline, która stała uśmiechnięta w drzwiach.
- Cześć Alec. Misiaczku. - Zaśmiała się.
Magnus odpowiedział uśmiechem.
- Słyszałem coś o niespodziance. Powiedz, że to nie jakieś piżama party. - Westchnął.
- Pfff, nie, no co ty. To coś... Bardziej zajmującego. - Uśmiechnęła się szeroko.
Rozebrali się w przedpokoju i weszli do salonu. Na poduszce w kształcie piłki leżał duży szary kot. Ni to mruczał ni to jęczał. Nie wyglądał zachęcająco i miał minę jakby chciał kogoś skrzywdzić.
- Nie zwracajcie uwagi na Churcha, tęskni za Jem'em. Pojechali z Tessą na krótkie wakacje do Włoch.
Schyliła się, ale odskoczyła, gdy zasyczał i walnął łapą w poduszkę z całkowicie wysuniętymi szponami.
- Wredne kocisko. - Mruknęła, ale niezbyt przejęta. - Chodź, Alec. A ty tu poczekaj.
Magnus usiadł na kanapie, uważnie obserwowany przez kota. Zaczął się rozglądać po domu, byle nie musieć odpowiadać spojrzeniem głupiemu kotu. Co się dzieje w jego życiu jeśli nawet ten durny zwierz go ocenia...
Do pokoju wszedł Alec z małą kulką futra w dłoniach.
- Proszę.
Położył mu małego kotka na nogach.
- Po co mi ten kot? - Spytał głupio, patrząc do góry na chłopaka.
- Co to za durne pytanie, raczej nie chcę byś go zjadał... To twój prezent. Niespodzianka!
Aline weszła do pokoju z jakimiś kocimi zabawkami, plastikową kuwetą i piaskiem w ręce.
- Jest najmłodszy z miotu, resztę już oddałam paru osobą. Ale ten jakoś mi o tobie przypominał. Ma trochę Downa jak ty. Będziecie się dopełniać.
- Jaki kot taki właściciel. Nie smrodzie? - Zapytał Alec głaskając kotka za uchem.
Kociak zaczął mruczeć i ocierać się o brzuch Magnusa. Ten złapał futrzaka w ręce i podniósł na wysokość twarzy, przyjrzał mu się krytycznie.
- Samym sobą nie umiem się zająć, a wy dajecie mi kota...
- Nauczysz się przy nim odpowiedzialności, a po za tym będzie doskonałym towarzyszem. Trochę podrośnie i będzie już samodzielny, to zatęsknisz za małą kulką jaką jest teraz. - Powiedziała Aline z uśmiechem.
- Trzeba mu nadać imię. - Poparł ją Alec.
Magnus westchnął poddając się.
- Dobra. Ale jak gdzieś mi zaginie to będzie wasza wina. - Przyjaciele przewrócili oczami synchronicznie. Magnus położył stworzonko na kolanach , a ono zaczęło drapać jego spodnie.
- Taa, tylko uważaj na swoją szafę bo ten diabeł uwielbia niszczyć ubrania.
Magnus zaczął się śmiać.
- Dajecie kota, który niszczy ubrania projektantowi mody. - Parsknął. Zastanowił się chwilę . - Nazwę go Prezes Miau. Podoba ci się?
Kot zamruczał gdy jego nowy pan pogłaskał go pod brodą i położył głowę na jego pacach.
Aline i Alec puścili sobie oczko na jego głową.

CZYTASZ
Wariatkowo --- Malec AU
FanficPowalona historia, powalonych ludzi. AU: Magnusa po raz kolejny zdradzono. Traci chęć do projektowania mody, kochania, a wkrótce i do życia. W końcu jego przyjaciele zmuszają go do pójścia na terapie. Podobno bardzo pomogła już bratu Izzy, modelki i...