Grupa zjebania i wkurwiania.

3.2K 281 90
                                    


 No i chcąc, nie chcąc, Magnus został zmuszony by iść na te idiotyczną terapie. Czy ci cholerni ludzie nie rozumieją, że on nie chce wychodzić z domu. Na ulicach było szaro, niebo wyglądało jakby miało padać, a ludzie to kurwy. Nigdy w życiu już nie zaufa kobiecie. Wredne małpy polujące na kasę.

Tak myślał gdy Izzy uwijała się przy nim, próbując zmusić go do ubrania się w jakieś idiotycznie modne ubrania, ale on nie chciał przyciągać uwagi tych wszystkich kobiet na ulicach. Niech się odwracają od niego ze wstrętem. Ubrał się w wygodne jeansy, koszule i bluzę, za nic w świecie nie miał zamiaru tego zmieniać.

W końcu dała sobie spokój i wypchnęła go z domu, sama idąc do swojego kochanego chłopaka, który NIGDY BY JEJ NIE ZDRADZIŁ! Szczęśliwa menda. Magnus nienawidził zakochanych par. Bardzo.

Blok pasował do jego nastroju. Zrezygnowany wszedł do środka i wkrótce znalazł się przed drzwiami jego pokoju końcowego, które otworzyły się nagle, prawie rozbijając mu nos.

- Ojej!! Tak cię przepraszam! – Zawołała ładna dziewczyna. Miała fioletowe włosy, zwykłe ubrania i ogólnie oprócz włosów nic specjalnego.

Spojrzał na nią ponuro i wyminął ją w drzwiach.

Pokój był pusty za wyjątkiem krzeseł ustawionych w kole i stołu z rzeczami do robienia herbatki. Mężczyzna stojący przy tym stole spojrzał na niego i od razu podszedł z uśmiechem.

- Witam, Magnus, prawda? Jestem doktor Mendelew i prowadzę tą terapię. Jak tylko Aline wróci z Alec'em.

- Jak sobie chcesz.

Nie zbił lekarza z tropu.

- Chcesz herbatę? Nie? No to te krzesło obok tego osiłka jest wolne.

Magnus bez słowa odszedł. Było osiem krzeseł, na jednej leżała jakaś teczka i zeszyt. Pewnie doktorka. Na krzesłach siedział ten osiłek, szczupły mężczyzna po trzydziestce i grubsza nastolatka. Śmiali się.

Jakoś nazbyt weseli byli ci „ludzie z problemami"... Nie powinni być trochę bardziej zamuleni czy coś? Był tu parę minut i już chciał wracać do domciu.

- Puszczajcie mnie do cholery!!! – Dobiegł go nagle wrzask.

W drzwiach stało kilka osób, a facet, który darł mordę próbował się wydostać, odpychany przez kogoś w stronę środka. W tym zamieszaniu Magnus rozpoznał fioletowo-włosą. Mężczyzna został pchnięty dość mocno do tyłu i odsłonił czarnowłosego chłopaka.

- Zamknij mordę, od twojego jojczenia boli mnie głowa. – Odparł chłopak niewzruszony. – Siadaj na swoje miejsce. Bo nie załatwię ci gandzi.

Mężczyzna na to ochłonął.

- Alec! – Krzyknął doktorek próbując przyjąć karcący ton, ale uśmiechał się pod nosem.

Widocznie wszyscy widzieli już podobne sceny bo z dziwnymi uśmiechami patrzyli w stronę trójki. Mężczyzna pokazał Alecowi dwa środkowe palce, ale poszedł na swoje miejsce z dogasającą furią. Magnus mógł lepiej przypatrzyć się temu chłopakowi. Był śliczny i może gdyby projektant nie był w depresji zwróciłby na niego uwagę. Teraz miał zamiar milczeć i dotrwać do końca.

Alec i Aline usiedli na dwóch ostatnich wolnych miejscach. Mniej więcej naprzeciwko Bane'a.

- No proszę, co za niespodzianka. Mamy następnego walniętego w grupie. – Magnus usłyszał wredny głos. Spojrzał w drwiące niebieskie oczy. – A ci co odbiło?

Wariatkowo --- Malec AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz