I co teraz?

2.1K 160 37
                                    

Alec siedział na siedzeniu obok kierowcy i sennie spoglądał na mijane drzewa. Czuł się rozkosznie zmęczony i chętnie by zasnął. Był już wieczór, spędzili na polanie szalone pięć godzin, na myśl których robiło mu się niesamowicie gorąco. To był wspaniały czas, ale musieli wracać do rzeczywistości. Najlepiej do wygodnego łóżka, spać.

- Nie śpij! - Powiedział nagle Magnus, ale chłopak był zbyt zmęczony by się wystraszyć.

- To nie moja wina. Wyprałeś ze mnie wszelką energię. - Wyjęknął Alec, zamykając oczy.

Usłyszał śmiech.

- Ale ty jesteś słaby.

- A ty jesteś niewyżytym seksualnie zbolem.

- Tylko dla ciebie. - Zaśmiał się mężczyzna.

Chłopak uśmiechnął się pod nosem, ale nic nie odpowiedział. Skręcili na miasto, gdzie było sporo samochodów, a potem dalej w stronę domu. Jak sie okazało, w tą samą stronę co wszyscy inni. Gdy tylko wjechali na właściwą drogę zobaczyli w oddali skończoną już scenę, ale i tłumy ludzi. Pole na które uciekły zwierzęta, które Alec wcześniej prawie nie przejechał, teraz robiło za parking. Był mocno zapełniony, a jeszcze nie wszyscy przybyli. Magnus westchnął.

- To nie fair, że ona robi lepsze imprezy od moich.

Alec spojrzał na niego jak na idiotę, ale nie odezwał sie. Chciał tylko zorientować sie jak sobie dzisiaj poradził Gabriel i pójść spać.

Oni pojechali dalej niż inni, do garażu. Wyszli z niego od razu do domu i postanowili powędrować do swojego pokoju by się przebrać. Tak, żeby nie zostać przyuważonym czy zatrzymanym ( w końcu przy takiej ilości gości, nie dało sie być w 100% niewidzialnym). Już doszli do schodów gdy zawołał ich kobiecy głos.

- W końcu jesteście, chłopcy! - Zaćwierkała słodko mama Magnusa.

Obejrzeli się do tyłu, gdzie kobieta właśnie wchodziła do środka z wszystko wiedzącym szerokim uśmiechem. Za nią przyszło kilka osób ubranych jak bogacze na wczasach, w eleganckie koszule, lniane spodnie. Jakby przyjechali grać w golfa, a nie na koncert niezbyt jeszcze znanego zespołu.

- Mam nadzieję, w lepszych humorach? 

Przywołała ich ręką, więc chcąc nie chcąc musieli do nich podejść, w strojach kąpielowych.

- Przepraszam za moją głupotę wcześniej.

- Okej. - Odparł Magnus zdawkowo, ciągle jeszcze trochę obrażony. - Ja też zachowałem się jak świr i urządziłem niezłą szopkę. Nie tylko tobie. - Przysunął sie lekko w stronę Aleca.

- Cieszę się, ze pojechaliście na przejażdżkę i odreagowaliście swój stres. - Odpowiedziała rozbawiona i puściła Alecowi porozumiewawcze oczko.

Ten przestąpił z nogi na nogę niezręcznie. Jeden z gości zaczął coś głośno mówić o domu. 

- Musimy iść sie przebrać. - Ten moment Magnus wykorzystał by ich wymówić z rozmowy.

- Oczywiście. Też nie powinnam zaniedbywać naszych gości.

- A gdzie jest Gabriel? - Zapytał jeszcze Alec.

- Z Asmodeusem w jego gabinecie. Chłopiec go polubił. - Odparła z wesołym uśmiechem. Poklepała chłopaka po ramieniu i poszła do swoich bogatych "przyjaciół".

Ruszyli do pokoju i dotarli do niego bez żadnych przeszkód. Przebrali się wreszcie w czyste ubrania, a Magnus poszedł do łazienki się pomalować, bo przecież inaczej do ludzi nie wyjdzie. Alec sprawdził telefon i podniósł brew widząc kto się do niego dobijał przez ostatnie 5 godzin. Szybko nacisnął zieloną słuchawkę.

Wariatkowo --- Malec AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz