ROZDZIAŁ 1

2.7K 161 20
                                    

Rozdział dedykowany
yasma1616
DZIĘKUJĘ♡
JESTEŚ MEGA WSPARCIEM!!!

- Harry lądujemy. - Horan obudził mnie z drzemki jaką uciąłem sobie w samolocie lecącym do Los Angeles. Byłem przemęczony i coraz bardziej odczuwałem skutki załamania nerwowego, które przeszedłem. Brałem leki, dostaliśmy też psychoterapeutę, który przebywał z nami całą dobę. Było lepiej, ale nadal nie sypiałem zbyt dobrze.

- Można? - zapytał Michael, nasz terapeuta.

- Jasne. - odpowiedziałem zrezygowany, bo wiedziałem o czym będziemy gadać.

- Słuchaj Harry, nadal uważam, że nie musisz iść na to spotkanie, jeśli nie czujesz się na siłach.

- Dam radę. To nic wielkiego. - oparłem choć wiedziałem, że po spotkaniu z Grace Cowell wszystkie rany otworzą się na nowo.

- Skoro jesteś tego pewny to nie widzę problemu. Jak coś, zawsze możesz do mnie wpaść.

- Dzięki.

Po wylądowaniu przesiedliśmy się do busa z naszym logo i ruszyliśmy do siedziby 2Syco. Z każdą mijaną przecznicą mocniej pociły mi się dłonie, o ich drżenieu nie wspominając. Wizja spotkania kobiety, która tak bardzo mnie oszukała i zdradziła była przerażająca. Najgorsze jednak było to, że mimo odrazy jaką do niej czułem, nadal miała moje serce.

- Hazz dasz radę? - Liam spojrzał na mnie przejęty.

- Dam. - odpowiedziałem krótko.

- Stary wyglądasz jakbyś szedł na ścięcie. Po co chcesz się tak katować. - Lou nie dawał za wygraną. Tylko Niall siedział cicho.

- Kurwa, dajcie mi święty spokój. Pojedziemy, podpiszemy i tyle. Mam dość. Obchodzicie się ze mną jak z jajkiem, a mi to nie pomaga.

- Bo się martwimy. Nie śpisz. Nie jesz. Nie wychodzisz. Błądzisz myślami nie wiadomo gdzie. Tak trudno to zrozumieć?

- Liam a jak byś się zachowywał na moim miejscu? Kochałem ją, kurwa ja ją nadal kocham!

- Kochałeś Pane nie Grace! - Louisa zaczęły ponosić nerwy, a ja postanowiłem się już nie odzywać. Kłótnie między nami nie były nikomu potrzebne.

Reszta drogi minęła w milczeniu. Wszyscy poza Horanem siedzieli z zamkniętymi oczami i uspokajali oddech jak uczył nas Michael. Blondyn zajęty był pisaniem sms-ów nie wiadomo z kim. Co jakiś czas szczerzył się do telefonu jak małpa, co nawet w moim stanie wywołało rozbawienie.

- Z kim tak piszesz? - podjąłem poraz kolejny próbę poznania jego tajemniczego korespondenta.

- Z kimś. - odparł nie podnosząc nawet głowy, by na mnie spojrzeć.

- Nie bądź taki. Zdradź jej imię.

- A skąd pewność, że to kobieta?

- A co, zmieniłeś orientację?

- Spieprzaj Styles. - warknął, a ja wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem. Moi kumle jak na zawołanie spojrzeli na mnie z szeroko otwartymi oczami.

- No co? - zawołałem nadal się śmiejąc.

- Hazz z tobą jest naprawdę źle.

- Mylisz się Lou. Jest dużo lepiej.

Kiedy podjechaliśmy pod siedzibę 2Syco byłem pod wrażeniem. Budynek był nowoczesny i gustowny. Nad drzwiami widniało wielkie logo. Weszliśmy do środka, gdzie mieliśmy spotkać się z Paulem i Simonem. Oczywiście ci już czekali przebierając nogami.

- Czyżby panów też nerwy nosiły? - zapytałem.

- Ucisz się Styles. Gdyby nie to, że nie wiemy co możesz wywinąć nie mielibyśmy się czym martwić. - warknął Paul, a mi zrobiło się głupio. Czy naprawdę mi tak nie ufali? Rozumiem, że po tym jak spadła na mnie cała ta "prawda", jak ją nazywali, rozwaliłem parę rzeczy i uszkodziłem kilka osób, no ale ludzie ja biorę teraz leki. Jestem potulny jak baranek.

- Dobra. Wyluzuj. Nie zrobię nic głupiego.

- Ja myślę. - odpowiedział i odwrócił się w stronę skąd było słychać uderzanie obcasów o podłogę. Mój wzrok też tam powędrował i o mało się nie przewrociłem.

Do tej pory byłem pewny, że wyglądając jak Grace nie będzie na mnie działać, ale się myliłem. Ta wersja córki Simona była idealna i mimo, że z wyglądu nie przypominała za grosz Pane, to moje serce wiedziało, że to właśnie ją kocham.

Second Chance (Book2)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz