ROZDZIAŁ 3

2.5K 150 22
                                    

- Kurwa, ja naprawdę nie chciałem! Poniosło mnie!

- A mówiłem ci, że masz uważać! Masz szczęście, że to nikt obcy, bo byłby proces! Kolejny! - Paul darł się na mnie i miał rację. Mój stan pogarszał się z każdym dniem. Nie wiem ile musiałbym żreć tych prochów, żeby być spokojnym.

- Przepraszam! Możemy teraz do niej jechać? - zapytałem choć znałem odpowiedź.

- Chyba śnisz Styles. Złamałeś jej rękę. Myślisz, że będzie chciała oglądać twoją gębę? - właśnie w tym był cały problem. Oni chcieli mnie od niej odseparować, a ja wiedziałem, że chce mnie przy sobie. Inaczej nie próbowałaby się do mnie zbliżyć, prawda?

- Paul proszę. Jedź tam ze mną. W razie czego mnie po prostu powstrzymasz.

- Po co chcesz tam jechać? Przecież jej nienawidzisz. Ona dość wycierpiała. Myślisz, że ją to obeszło? Otóż nie panie Styles. Ta dziewczyna zaryzykowała wszystko co miała dla was, a wy nawet z nią nie pogadaliście.

- Ona mnie oszukała. Sypiała ze mną jako inna osoba. Jakbyś się z tym czuł?

- Rozumiem, ale obwiniać możesz tylko jej ojca i mnie! Plan nie zakładał, że się pokochacie.

No właśnie tu mieli rację. Nie wzięli pod uwagę czegoś takiego jak miłość. A ja ją kochałem. Niezależnie kim była, kochałem tą kobietę ponad wszystko. A gdy próbowała mi pokazać, że nadal mnie wspiera, ja złamałem jej rękę, bo nie potrafiłem zapanować nad swoimi odruchami.

Siedziałem na fotelu i myślałem jak przekonać tego faceta by pozwolił mi ją zobaczyć, gdy do sali wpadł jakiś koleś.

- Zabiję cię gnoju! - darł się i rzucił się na mnie, a przez to, że Paul zareagował z opóźnieniem, tamten dał mi w gębę. Nie pozostałem dłużny i oddałem frajerowi każdy cios. Niestety on był większy i szybko powalił mnie na plecy. Przed rozkwaszeniem mojej twarzy przez tego narwańca uratował mnie Higgins.

- Lucas uspokój się! Już. - manager trzymał chłopaka w żelaznym uścisku.

- Ten gnój ją połamał. Będzie miała operację!

- Wiem, ale jak go uszkodzisz to ona będzie zła na ciebie nie na niego, prawda? - tamten tylko skinął głową, a Paul go puścił. - To teraz jedź do niej, a ja będę czekał tu na wieści.

- Tylko niech nie wlecze swojej gwiazdorskiej dupy do szpitala, bo nie ręczę za siebie! - krzyknął na odchodne i trząsnął za sobą drzwiami.

- Będzie miała operację? - zapytałem załamany.

- Tak. Muszą ją poskładać.

- Paul ja muszę do niej pojechać. Ostatni raz.

- O czym ty mówisz?

- Proszę. Wszystko wyjaśnię później.

- Zgoda, ale panuj nad sobą, bo więcej ci dupy ratował nie będę. - kiwnąłem głową na zgodę.

Droga do szpitala była długa, ale pozwoliła mi na przemyślenie swojej decyzji, dzięki czemu utwierdziłem się w przekonaniu, że tak będzie najlepiej. Nie umiałem żyć przy niej bez niej.

Wjechaliśmy na dziewiąte piętro, na oddział ortopedyczny i skierowaliśmy się prosto do jej sali. Tam na krzesełkach siedzieli moi przyjaciele, Simon i ten cały Lucas. Kiedy mnie zobaczył wstał i podszedł w naszą stronę, ale Paul szybko co uciszył i wytłumaczył.

- Idź. Masz chwilę. - powiedział Higgins, a ja bez zwlekania wszedłem do pokoju.

Grace leżała na łóżku patrząc w okno. Gdy mnie usłyszała odwróciła głowę i spojrzała w moje oczy.

- Co ci się stało? - zapytała, jak zwykle bardziej martwiła się o mnie niż o siebie.

- Twój chłopak dał mi po gębie. - odpowiedziałem zaczepnie.

- To nie mój chłopak tylko przyjaciel. - wyczerpała. Usiadłem na krześle obok i chwyciłem jej zdrową dłoń. Odruchowo próbowała ją zabrać co mnie zabolało. Bała się mnie. Byłem kompletnym idiotą.

- Nie bój się. Nic ci nie zrobię... przyszedłem przeprosić. Bardzo tego żałuję Grace.

- Ja naprawdę rozumiem Harry. Nie musisz się tłumaczyć.

- Muszę, nie... ja chcę się wytłumaczyć. To wszystko co ci wykrzyczałem to prawda, ale nie powinienem był podnosić na ciebie ręki. Zrobiłaś co zrobiłaś, ale nie do końca sama chciałaś, więc można to usprawiedliwić, a ja... Na moje zachowanie nie ma wytłumaczenia. Zrobiłem coś czego nigdy sobie nie wybaczę... czego ty nigdy nie powinnaś mi wybaczyć.

- Styles ja nie jestem zła. Jest mi po prostu przykro, że przeze mnie cię to wszystko spotkało.

- Grace ja już tak nie mogę... Nie mogę żyć obok ciebie bez ciebie. A razem być też nie damy rady.

- Co ty pieprzysz Styles? - była w szoku. Oczy miała pełne łez.

- Odchodzę z zespołu. Zorganizuj mi konferencję. Wydam oświadczenie.

Second Chance (Book2)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz