ROZDZIAŁ 17

2.3K 111 15
                                    

Kiedy Harry wychodził wczoraj z mojego szpitalnego pokoju, zdawałam sobie sprawę, że go złamałam. Zrobiłam mu rzecz okropną, ale czy najpierw nie dałam mu zbyt wielu szans? Rozumiem, że leki zrobiły z niego człowieka niepoczytalnego i nie miał pełnej władzy nad tym co robił, nie zmienia to jednak faktu, że mnie zranił.

Muszę od niego odpocząć. Poukładać sobie wszystko w głowie, a przede wszystkim przestać się go bać. Tak, boję się go i nie mogę na to nic poradzić. Jak go wczoraj zobaczyłam serce zaczęło mi walić, a ręce trząść. Miałam przemożną chęć schowania się przed nim do szafy. Podobno moja reakcja była normalna, ale ja byłam na siebie zła. Jednak mój świat został zachwiany i musiałam bo odbudować na nowo.

- Grace jak się czujesz? - zapytał tata gdy tylko przekroczył próg sali.

- Lepiej. Dziękuję.

- Mam papiery. Jesteś tego pewna?

- Tak tato. Musi dostać nauczkę. Wszyscy zawsze mu pobłażali i robił co chciał. Koniec z tym. A jeśli będzie sprawiał dalsze kłopoty, to rozwiążemy kontrakt.

- Chyba nie mówisz poważnie? - ojciec był przerażony.

- Jestem całkiem poważna. - odpowiedziałam i spojrzałam na drzwi, bo właśnie ktoś wchodził.

- Czy panna Grace Cowell? - zapytał chłopak.

- Tak, to ja.

- Mam przesyłkę. - powiedział, a moim oczom ukazał się gigantyczny bukiet słoneczników. - Simon wziął od niego kwiaty, a ja podpisałam gdzie trzeba.

Były śliczne. Moje ulubione i tak trudno dostępne, a w dodatku kosztowne. Wiedziałam od kogo są i nawet się cieszyłam, że zaczyna od tak drobnych gestów jak wysłanie kwiatów. Znalazłam bilecik i nim go otworzyłam spojrzałam na tatę, który jak się okazało szczerzył się jak wariat.

- I co nadal podpiszesz? - zapytał wskazując na papiery.

- Tak, bo to nic nie zmienia.

Z małej koperty wyciągnęłam małą karteczkę.

Wiem. Spieprzyłem.
Ale błagam nie pozbawiaj mnie słońca.
Bez niego nie będę umiał żyć.
Harry

- Tato podaj mi te dokumenty. - powiedziałam, a on z trzęsacymi się dłońmi zrobił o co prosiłam. Podpisałam i oddałam mu je spowrotem.

- Grace, żebyś nie żałowała.

- Nie mam czego tato. To tylko tymczasowo. Jeśli się ogarnie i zmieni swoją postawę to po prostu to zniszczymy.

- Ale od teraz na terenie Stanów odpowiada za nich Lucas.

- Zgadza się. O to mi chodziło.

- Dobrze. Tylko czy oni to podpiszą?

- Podpiszą. Luc już im wszystko wyjaśni. A teraz możesz iść. Chcę być sama.

Kiedy za ojcem zamknęły się drzwi z moich oczu popłynęły łzy. Byłam naprawdę rozstrojona. Tak długo zabiegałam by chcieli ze mną pracować, a teraz sama z tego zrezygnowałam i wcale nie było mi z tym dobrze. Nie miałam jednak wyjścia. Wiem, ciężko to zrozumieć. Wierzyłam jednak, że Lucas sobie z nimi poradzi.

"Bądź dużym chłopcem jak wziąłeś do ręki zabawki,
Za dużo, za mocno, za szybko, nie każdy się o ciebie martwi.
Bądź dużym chłopcem jak wziąłeś do ręki zabawki,
To łatwe. Nie jestem już z twojej bajki."

"Ta monotonia już tak trwa kolejny wieczór,
Pusty pokój w czterech ścianach sam jestem
Nie powiedział, że ten stan daje mu spokój
Druga pora roku, drugi on
Niech nie zostanie tak"

"Bez drugich szans dawanych piąty raz,
Mam już dość was na maks.
Maskarada trwa, ubrani w cudowny fałsz,
Ukazujecie swoją prawdziwą twarz.
Ja jestem tą, która jest zmianą,
Wśród zmiennych grających jednym bitem cały amok.
Ja jestem tą, która jest zmianą,
Jak chcesz spełnić sen, jeśli nie budzisz się co rano?"
_______________________
Teksty na końcu są tekstami polskich artystów z płyty PAWBEATS Orchestra specjalnie skorygowanymi na potrzeby tego ff.

Second Chance (Book2)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz