Harry wrócił do domu bardzo zdenerwowany. Nie chciał nic mówić, tylko kazał czekać na Lucasa. Nie kłóciłam się, bo i tak nie miało to sensu.
Wstawiłam mięso do piekarnika i rozsiadłam się przed telewizorem. Mój narzeczony po prysznicu dołączył do mnie. Wtuliłam się i w ciszy leżeliśmy tak do momentu dzwonka do drzwi. Harry wstał i otworzył a ja poszłam do kuchni.
- Cześć księżniczko. - usłyszałam za sobą Lucasa.
- Cześć.
- Pokażesz ten brylancik? - zaśmiał się. Pokazałam pierścionek, a on jeszcze głośniej zaczął się śmiać.
- No Styles myślałem, że stać cię na więcej. - walnęłam przyjaciela w ramię za te słowa.
- Daj spokój Luc. Jest idealny. - powiedziałam.
- Gratuluję. - usłyszałam jeszcze nim zniknął mi z oczu.
Pierścionek może był i mały, ale jak dla mnie perfekcyjny. Kochałam Harrego i tak naprawdę pierścionek był tylko symboliczny. Przynajmniej dla mnie.
- Podano do stołu panowie. - powiedziałam gdy wyłożyłam wszystkie potrawy. Mężczyźni przyszli i rozsiedli się na krzesłach. Atmosfera była wspaniała, rodzinna, taka jak powinna być zawsze. Śmialiśmy się, opowiadaliśmy z Lucasem jak wyglądało nasze życie kilka lat temu, bo Hazz jak zawsze był ciekawy.
Po deserze wzięliśmy po piwie i usadowiliśmy się na sofach. Było przyjemnie do momentu gdy przyjaciel powiedział mi o pismakach.
- Cholera czy oni mogą zająć się własnym życiem?! - podniosłam głos.
- Nic na to nie poradzisz. To ich robota. Dlatego wymyśliłem coś, co może zamknąć im dzioby.
- Słucham?
- Zrobimy konferencję One Direction związaną z ich powrotem w trasę, a przy okazji potwierdzimy oficjalnie, że jesteście parą, że się zaręczyliście, a co do szpitala to ustalimy z Martinem co można wymyślić.
- Świetny pomysł. - mój narzeczony uśmiechnął się od ucha do ucha. Zgadzałam się z chłopakami. Pomysł był bardzo dobry.
- A teraz Harry powiedz czego się dowiedziałeś u tego detektywa? - zapytał Luc, a ja wlepiłam wzrok w Harrego.
- U kogo?! - wrzasnęłam.
- Uspokój się i słuchaj. - zielonooki położył mi dłoń na udzie i delikatnie masował.
- Wynajęliśmy z chłopakami detektywa by znalazł Michaela Slowa. Zresztą Syco też to zrobiło. Mój detektyw za dobrą premię załatwił wszystko w tempie ekspresowym, a może dopisało mu szczęście. Tego nie wiem, ale znalazł go i wiemy co robi.
- Tak szybko? Nieźle. - Luc był pod wrażeniem.
- No, ale najważniejsze jest to kim naprawdę jest nasz doktorek.
- Harry powiedz wszystko od razu a nie tak na okrętkę. - byłam nerwowa, bo czułam, że wiadomość wcale nie będzie miła. Brunet ścisnął mi dłoń.
- Michael Slow to Gregor Smith, syn Daniela Smitha. - zamarłam, moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej, miałam trudności z oddychaniem.
- Grace spokojnie. On cię już nie skrzywdzi. Nie pozwolimy na to. - głos Harrego był ledwie słyszalny, a ja miałam przed oczami twarz mężczyzny, który z zazdrości próbował mnie zabić.
- Oni chcieli zemsty. - szepnęłam.
- Najprawdopodobniej słońce. Ale teraz my się nimi zajmiemy. Wszystko będzie dobrze.
CZYTASZ
Second Chance (Book2)|| Harry Styles✔
FanfictionPrawda wyszła na jaw, a oni nie umieją jej tego wybaczyć. Podejmują próbę współpracy dla dobra zespołu. Czy Grace dostanie szansę od Harrego? Czy Harry jest w stanie wybaczyć? Druga Część Trylogii "Miss Nobody" OKŁADKĘ WYKONAŁA: yasma1616