ROZDZIAŁ 6

2.5K 137 20
                                    

Wiem, że mój pomysł był zbytnią ingerencją w jego życie, ale musiałam coś zrobić. Za bardzo go kochałam, by pozwolić mu odejść tak łatwo. Musieliśmy dostać drugą szansę.

- Witamy Państwa serdecznie. Nasze spotkanie zostało zorganizowane, ponieważ mamy coś do zakomunikowania. Jako właścicielka 2Syco czuję się odpowiedzialna za moich podopiecznych. Pragnę by byli szczęśliwi i zadowoleni ze swojej pracy. - mówiłam powoli, bo liczyłam na to, że Styles w końcu się ocknie i zmieni zdanie - Gdy zaczynałam współpracę z tymi chłopakami nie myślałam, że się z nimi zaprzyjaźnię, potem nie myślałam, że stracę tą przyjaźń. W obecnym momencie mimo naszych... - zostałam odepchnięta od mikrofonu, co wywołało u mnie śmiech.

- Witam serdecznie. Jestem Harry Styles, ale to wiecie. Ta tu za bardzo się rozwija. Chcieliśmy po prostu ogłosić, że z powodów rodzinnych zawieszamy trasę koncertową na sześć tygodni. Co do biletów będą one ważne na koncerty po powrocie z przerwy, których daty zostaną ustalone w późniejszym terminie. Bardzo dziękujemy i serdecznie przepraszamy, ale siła wyższa sprawia, że musimy tak postąpić. Pozdrawiamy i do zobaczenia za sześć tygodni! - wygłosił i zlazł z podwyższenia.

Nie powiem, zaskoczył mnie, ale Anne chyba bardziej, bo cały czas wpatrywała się w niego z otwartymi ustami.

- Chodźcie już, bo się rozmyślę, a tego chyba nie chcecie? - zawołał do nas.

- Styles ty jesteś nienormalny! - krzyknęłam.

- Inaczej nie proponowałabyś mi prywatnej terapii, prawda? - puścił do mnie oczko i chwycił swoją matkę za rękę.

Po dotarciu do mojego gabinetu omówiliśmy wszystko dokładnie, a następnie poinformowałam ojca, że Harry się zgodził i wracają za sześć tygodni. Simon Cowell był zadowolony i dumny, że udało mi się to załatwić, a ja byłam przeszczęśliwa, bo miałam szansę odzyskać miłość bruneta.

Wieczór spędziliśmy w nowym domu. Dzięki tak dużej ilości pomieszczeń pozwalał zachować prywatność, co pewnie Harremu odpowiadało. Chciałam by czuł się tu jak najlepiej. Po pokazaniu, gdzie każdy z moich gości będzie nocował poszłam do kuchni i oddałam się gotowaniu, a raczej jego marnej imitacji jaką jest odgrzewanie. Anne była wniebowzięta całą sytuacją, a ja dziękowałam Bogu, że była tu obecna.

- Co gotujesz? - usłyszałam zielonookiego za sobą.

- Odgrzewam sos do makaronu. - odpowiedziałam nawet się do niego nie odwracając.

- A na deser? - na te słowa zesztywniałam, bo Harry stał właśnie za mną i wypowiadając każde słowo dmuchał w moje ucho. Przełknęłam ślinę i obróciłam się do niego twarzą.

- Lody. Jakbyś nie zauważył mam złamaną rękę, która nie pozwala mi na zbyt wiele Styles. - odparłam wkurzona.

- Spokojnie. - uniósł ręce w górę - Chciałem się tylko podroczyć. - szczerzył się jak głupi, ale zapomniał, że zbyt dobrze bo znam. To nie był szczery uśmiech.

- Nie ze mną te numery Hazz. Dobrze wiem, że zgrywasz się przed matką, bo chcesz żeby dała ci spokój. - warknęłam.

- Co ty możesz wiedzieć?! - wrzasnął i podszedł do mnie z zaciśniętymi pięściami.

- Dużo! Więcej niż ci się wydaje! - odkrzyknęłam.

- Przyjechałem tu! Zgodziłem się na twój chory plan! Czego ty jeszcze oczekujesz?! - był już naprawdę wściekły, a nie o to mi przecież chodziło.

- Może odrobiny szacunku i szczerości!

- Nie bądź śmieszna! Ty i szczerość! Ty nie wiesz co to jest! Jesteś kłamliwą suką, która zrobi wszystko dla zysku!

- Przeginasz!

- Ja? Ty przegięłaś dawno temu!

- Robiłam to dla was idioto!

- Pieprzyłaś się ze mną też tylko dla dobra mojej kariery?! - na te słowa nie wytrzymałam i trzasnęłam go w twarz. On spojrzał na mnie z furią i złapał za ramiona. - Jeszcze raz mnie kurwa uderz, a pożałujesz. - wysyczał. Ja starałam się trzymać, ale tak szarpał za moją chorą rękę, że z bólu pociekły mi łzy.

Second Chance (Book2)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz