ROZDZIAŁ 16

2.4K 136 24
                                    


Po usłyszeniu rewelacji od doktorka, Lucas wziął sobie za punkt honoru odnalezienie tej mendy i wiedziałem, że choćby spierdzielił na Kajmany i tak go dopadnie.

Dla mnie kolejne dni były koszmarem. Musiałem zmagać się ze skutkami odstawienia prochów i nie było miło. Wymioty, biegunki, napady lękowe i drgawki były na porządku dziennym. Nie miałem pojęcia, że mój organizm aż tak ich potrzebował, a raczej, że aż tak się do nich przyzwyczaił. Luc zorganizował mi profesjonalną opiekę, tym razem w stu procentach fachową. Lekarz i pielęgniarki cały czas byli w pogotowiu, a jak cień chodziło za mną dwóch ochroniarzy.

Kiedy było lepiej, pozwolono mi odwiedzić Grace. Nadal nie mogłem uwierzyć, że doprowadziłem do takiej sytuacji. Mogłem ją zabić, bo nie panowałem nad sobą, co i tak nie usprawiedliwia moich czynów.

- Hej Grace. Mam nadzieję, że słyszysz... a nawet jeśli nie, to muszę to powiedzieć. Przepraszam. Naprawdę przepraszam. Byłem cholernie głupi. Ukrywałem wszystko, bo bałem się tego uczucia. Ale czy byłaś Pane czy jesteś Grace i tak cię kocham. Kocham cię i nie umiem inaczej. Dajesz mi poczucie normalności. Pochwalisz kiedy trzeba, opieprzysz jak nikt inny. Bierzesz mnie takiego jakim jestem. Nie bałaś się zaryzykować, by mi pomóc, a teraz sama potrzebujesz pomocy. - trzymałem jej małą, zimną dłoń w swojej i próbowałem choć trochę ogrzać.

Miałem dość wszystkiego, wszystko mi ciążyło.
Chłopacy z zespołu jeszcze nic nie wiedzieli. Moja mama także. Jednak Simon dał mi po pysku jak tylko wpadł do domu zaraz po przylocie do Los Angeles. Nie dziwiłem się. Prawie zabiłem mu dziecko. Od tamtej pory prawie nie rozmawialiśmy.

Od wczoraj nie podają Grace leków, które wprowadzały ją w stan śpiączki, a teraz trzeba czekać. Czekać na cud, bo nie wiadomo co to świństwo zrobiło z jej mózgiem.

Nagle jej palce się lekko poruszyły. Nie zwlekając pobiegłem po tego całego Martina, który był ich znajomym. Nie wpuszczono mnie już do sali. Kazano czekać na zewnątrz, a ja dostawałem świra. Kiedy wyszli, facet podszedł do mnie i powiedział, że mam zadzwonić do Lucasa.

- Dobra. Już dzwonię. Mogę do niej wejść? - zapytałem.

- Nie. Masz kategorycznie zakazane odwiedziny.

- Dlaczego?!

- Dzwoń po Lucasa, albo ja to zrobię.

Luc zjawił się po godzinie, która była dla mnie wdzięcznością. Odrazu poszedł do Martina. Nie miałem pojęcia o czym rozmawiają, ale miałem nadzieję, że szybko wszystko się wyjaśni.

- I co, mogę ją zobaczyć? - podszedłem do niego gdy tylko opuścił gabinet.

- Nie. Najpierw sam do niej wejdę. - odpowiedział, ale nie patrzył mi w oczy.

- Co się dzieje? Coś z nią nie tak?

- Nie. Wszystko w porządku. Muszę tylko z nią porozmawiać.

- Niech będzie. Poczekam.

Miałem złe przeczucia. Pierwszy raz zdarzyło się, by tak bronili mi do niej dostępu. Ona zawsze ich powstrzymywała, a teraz chyba dopuściła.

- Możesz wejść Harry. - na te słowa Luca podniosłem wzrok.

Szybkim krokiem wszedłem do sali i ruszyłem do jej łóżka, ale zaraz zostałem zatrzymany. Monitor serca, do którego była podłączona pokazywał przyspieszoną akcję serca.

- Grace? - Luc zapytał cicho i patrzył jak serce zwalnia.

- Jest dobrze. Przestraszyłam się tylko. - szepnęła. - Stój tam z nim.

- Dobrze księżniczko. - odpowiedział jej i nie pozwolił mi się do niej zbliżyć.

- Jak się czujesz? - zapytałem.

- Jest w porządku, ale musimy porozmawiać panie Styles.

- Słucham?

- Jeszcze dziś panie Styles opuści pan moją posiadłość. Nie chcę pana widzieć. Proszę też, aby nie odwiedzał mnie pan w szpitalu, ani w domu. Jeśli będzie trzeba nie zawaham się przed załatwianiem zakazu zbliżania. Wszystkie sprawy zawodowe proszę załatwiać z Lucasem. Od tej chwili nic nas nie łączy, ani prywatnie ani zawodowo. Teraz żegnam. - powiedziała na jednym wydechu. Nie spojrzała na mnie. Słyszałem jak załamuje jej się głos z każdym wypowiedzianym zdaniem. W moich oczach też pojawiły się łzy.

- Grace proszę....

- Ja też prosiłam, płakałam i błagałam, a ty nie słuchałeś.

- Nie byłem sobą. Te leki...

- Wiem, ale nie zmienia to faktu, że się ciebie boję.

Te słowa były jak najsilniejszy policzek świata. Ona się mnie bała. Nie chciała ze mną przebywać, bo myślała, że znów jej coś zrobię. Kurwa. Bez niej umrę. Ona trzymała mnie na powierzchni, a teraz pójdę na dno.


Second Chance (Book2)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz