ROZDZIAŁ 10

2.3K 133 9
                                    

Rozdział dedykuję
yasma1616
natally27
DZIĘKUJĘ ♡

Kiedy odjeżdżała spod domu karetka z Grace, na podjazd wjechał czarny mercedes 2Syco, a z niego wylazł ten cały Lucas.

- Co znowu się stało?! - wrzasnął i wpatrywał się w moje oczy pełne łez. Miałem tego dość. Mój stan emocjonalny dawał się we znaki coraz bardziej. Nie umiałem sobie z tym poradzić.


- Wylyzuj Luc. Zdarzył się wypadek. Grace pojechała do szpitala. - powiedział mu Niall, bo tylko on został w domu. Louis, Liam i mama pojechali z dziewczyną do szpitala.

- Co on nawywijał tym razem? - chłopak był wściekły, ale z jakiegoś powodu jeszcze się na mnie nie rzucił.

- Posprzeczali się i mała wyłożyła się na posadzce. Nic jej nie będzie, ale na wszelki wypadek muszą zrobić komplet badań. - Niall robił mi za adwokata i chyba to było lepsze niż żebym to ja się tłumaczył.

Na szczęście Grace szybko odzyskała przytomność i jeszcze zanim ratownicy pojawili się w domu, normalnie z nami rozmawiała. Jak zwykle nie miała do mnie żalu i jak zwykle mnie pocieszała. Nie wiem skąd ona brała tą cierpliwość.

- Rozumiem, że dostałeś ataku furii Styles? - zapytał całkiem spokojnie, co mnie naprawdę zaskoczyło.

- Tak. Jak zawsze od kilku tygodni. - westchnęłam.

- Coś jest nie tak z tobą chłopie i trzeba coś z tym zrobić. - odparł.

- Najlepiej mnie zamknijcie w odosobnieniu, bo nie wiem kiedy na was sie rzucę. I mówię to poważnie Niall. - byłem załamany.

- Przestań pieprzyć. Gdyby Grace uważała, że trzeba cię odseparować już by to zrobiła. - Luc coraz bardziej mnie zadziwiał.

- A co ja mam myśleć. O mało jej kurwa nie zabiłem.

- Ale jeszcze żyje i chce zobaczyć twoje żałosne dupsko. - powiedział Louis wchodzący właśnie do salonu. Spojrzałem na niego, a on tylko się uśmiechnął. Oni wszyscy powariowali.

- Mam do niej jechać?

- Tak ośle. Mam cię przywieźć, więc zbieraj swój tyłek.

W drodze do szpitala milczałem. Nie chciałam niepotrzebnie palnąć czegoś czego będę żałował. Ona chciała mnie zobaczyć i to było nie do zrozumienia. Po tym wszystkim nadal pragnęła mojej obecności.

W szpitalu było głośno i panował ogólny charmider. Louis prowadził mnie korytarzami, ale się nie odzywał. Gdy dotarliśmy do sali kazał mi wejść, a sam został na zewnątrz. Byłem ciekaw gdzie jest teraz mama i Li. Zapukałem i nacisnąłem na klamkę, a kiedy drzwi ustapiły, zobaczyłem ją roześmianą. Na krześle przy łóżku siedziała Anne, a Liam stał oparty o parapet. Kiedy na mnie spojrzeli poderwali się z miejsc, pożegnali Grace i wychodząc poklepali po ramieniu.

Stałem i wpatrywałem się w nią. Czekałem, aż coś powie, zrobi. Niestety odwzajemniała tylko spojrzenie. Ile można się tak gapić?

- Będziesz tak tylko patrzyła, czy w końcu zdobędziesz się na odwagę i wypieprzysz mnie ze swojego życia? - zapytałem, bo nie mogłem już wytrzymać.

- Nie mam zamiaru tego robić.

- Nie rozumiem tego Grace. Starasz się za wszelką cenę mi pomóc. Narażasz siebie i innych. Po co to wszystko?

- Och Styles jaki ty jesteś głupi. Naprawdę się nie domyślasz? - śmiała się w najlepsze.

- Nie mam zielonego pojęcia. - odparłam.

- No to ja ci nie pomogę. Sam do tego musisz dojść, a teraz chodź tu się połóż, bo sama nie zasnę.

- Do szpitalnego łóżka?

- A co nie chcesz ze mną spać? - uniosła brwi.

- W tym problem, że tylko przy tobie normalnie mogę zasnąć. - szepnąłem, a dziewczyna odchyliła dla mnie kołdrę.

- To właź! Tylko ściągnij buty.

Kiedy położyłem się za nią na łóżku, które o dziwo było wygodne ta natychmiast wtuliła się we mnie. Objałem ją ramieniem, a ona splotła nasze dłonie.

- Przepraszam Grace. - powiedziałem i pocałowałem ją w czubek głowy.

- Dla ciebie wszystko. - szepnęła.

Second Chance (Book2)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz