ROZDZIAŁ 32

2.1K 131 22
                                    

Gdy Grace potwierdziła to, co było w papierach od Slowa czułem się jak rażony piorunem. Pocieszeniem powinno być to, że ona też o niczym nie miała pojęcia. Nie zmieniało to jednak faktu, że przez moją głupotę naraziłem życie jej i tego nienarodzonego dziecka, które tą walkę przegrało. Kurwa.

Nadal mówiła, że mnie kocha, a ja czułem do siebie odrazę. W mojej głowie kotłowało się  tysiące myśli. Byłem nikim. Zabiłem swoje nienarodzone dziecko. Nie zasługiwałem na nią, na zespół, na nic, co mam.

Rozwaliłem wszystko w pokoju, ale nie czułem ukojenia. Dwie butelki whisky też nie zagłuszyły sumienia. Nienawidziłem siebie.

Gdy wyszedłem z sypialni w salonie zastałem Lucasa. Siedział przed telewizorem.

- Gdzie Graceland? - zapytałem.

- Śpi. A jak ty się trzymasz?

- Koszmarnie. Nie chce mi się żyć.

- Harry tak nie można. Macie siebie.

- Nie Luc. Nie mamy.

- Co ty pieprzysz!

- Odchodzę. Od niej. Nie powinna być z takim człowiekiem. - moje serce łamało się na kawałki z każdym wypowiedzianym słowem.

- Ona cię kocha idioto. Wybaczyła ci.

- Ale ja sobie nie wybaczę. Nie będę umiał z nią żyć wiedząc co jej zrobiłem. - schowałem twarz w dłoniach i znów płakałam.

- Nie rób jej tego. To ją zniszczy Styles.

- Już ją zniszczyłem Luc. Ja już to zrobiłem. - szlochałem.

- Oboje przeszliście długą drogę. Daliście radę. Teraz też się uda.

- Nie ma szans. Jestem śmieciem. Jestem nikim. - zacząłem wstawać z miejsca, ale ten szarpnął mnie za rękę.

- Siadaj na dupie. Po pierwsze ona nie wiedziała, że jest w ciąży. Po drugie kocha cię najbardziej na świecie. Po trzecie musicie być dla siebie oparciem. Jak teraz spierdolisz nie wiadomo gdzie, to jak myślisz co z nią się stanie?

- Ma ciebie. Ja już się nie liczę. - wstałem i poszedłem do naszej wspólnej sypialni. W tym momencie dziękowałem, że bierzemy leki nasenne.

Wszedłem do garderoby i spakowałem walizkę. Z łazienki zabrałem kosmetyki. Dzięki Bogu nie miałem tu dużo rzeczy. Uroki ciągłego bycia w trasie.

Z kompletnym bagażem zszedłem do salonu. Zabrałem kartkę i długopis i napisałem list. Ostatni raz. Od tej pory miałem zamiar być dla niej tylko wspomnieniem. Nie mogła mnie kochać. Nie mogła być z kimś takim jak ja. Dla mnie nie było wybaczenia.

Podałem kopertę z listem Lucowi i opuściłem dom. Miałem ochotę wyć. Zostawiałem tu swoje serce. Tego byłem pewien.

Do hotelu dotarłem o drugiej nad ranem. Chłopaki byli w szoku, gdy im powiedziałem. Znów dostałem od Nialla po mordzie i nawet się nie broniłem. Powinni mnie zakatować na śmierć. Byłby święty spokój.

W pokoju wspólnym siedzieliśmy długo. Nie rozmawialiśmy. Piliśmy, piliśmy i piliśmy, ale to i tak nie odganioło ode mnie złych myśli. Byłem potworem. Zabiłem własne dziecko. Mnie powinno spotkać to samo.

Second Chance (Book2)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz