ROZDZIAŁ 22

2.2K 125 18
                                    

Po wyjściu od detektywa Marshalla chłopacy odwieźli mnie do terapeuty. Zachowywali się dziwnie, ale nie wnikałem. Miałem spędzić półtorej godziny na gadaniu o sobie. Choć większość ludzi powiedziałaby, że ja Harry Styles nie powinienem mieć z tym problemu to bardzo się mylili. Wolałem rozmawiać o innych.

Doktor dzisiaj był dla mnie łaskawy. Oszczędził wspominień o Pane, a całkowicie skupił się na Grace, na naszych relacjach i na tym jak próbuje wszystko naprawić. Pochwalił mnie, że działam spokojnie, bez narzucania się i powoli zdobywan jej zaufanie. Niezmiernie mnie to cieszyło. Dawało promień nadziei na lepsze jutro.

Po wizycie byłem wykończony. Niall napisał mi smsa, że nie da rady po mnie podjechać, więc mam wziąć taksówkę i wracać do hotelu. Tak zrobiłem, bo nie chciałem sprawiać kłopotu. Odkąd nie brałem tych dziwnych lekarstw czułem się świetnie. Nowe tabletki były naprawdę "rozweselaczem". Dawały spokój ducha i ciała, a przy okazji pozwalały się normalnie wyspać.

Codzienność stała się jasna i względnie kolorowa, a nie przybierała już barw czerni czy czerwieni. Nie miałem napadów wściekłości co cieszyło chyba najbardziej. Świat był piękny, a ja mogłem się nim cieszyć. Brakowało mi tylko jej, jej uśmiechu, jak złośliwości czy wkurzania się na moje zachowanie. Mówią, że nie można mieć zbyt dużo szczęścia naraz i chyba było w tym ziarenko prawdy. Ja miałam jednak zamiar pracować na to całym sobą, by móc kiedyś usiąść w fotelu i powiedzieć, że jestem w pełni szczęśliwy.

Wysiadłem z taksówki i poszedłem do swojego pokoju. Zdjąłem przepocone ciuchy, bo mimo połowy września było dość upalnie i wszedłem pod prysznic. Chłodna woda i zapach jaśminowego żelu pod prysznic dawały ukojenie. To był jej zapach, który kochałem najbardziej na świecie. Ją kochałem najbardziej na świecie.

Kiedy rozsiadłem się na łóżku odprężony po kąpieli miałem zamiar obejrzeć jakiś film. Nie chciało mi się siedzieć z chłopakami. Niestety dzwonek telefonu zmusił mnie do odwleczenia relaksu w czasie.

- Halo? - nie miałem pojęcia kto dzwoni, bo numer był mi nieznany.

- Witam panie Styles. Z tej strony Joseph Marshall.

- Witam detektywie. Coś się stało?

- Nie mogę się dodzwonić do pańskich kolegów, a mam pytanie. Czy jesteście pewni, że Michael Slow to prawdziwe nazwisko poszukiwanego?

- Tak. Tak było w dokumentach i na to nazwisko wysłaliśmy pieniądze.

- Rozumiem. Niestety moje kontakty twierdzą, że musi być to fikcyjna tożsamość panie Styles.

- Czyli nic z tego nie będzie? - zapytałam i z nerwów rzuciłem pilotem wprost w ekran telewizora.

- Niekoniecznie. Mogę trochę głębiej poszperać, ale na to potrzeba czasu i pieniędzy panie Styles.

- Czas i pieniądze nie grają roli. Ile mam przelać? - choć bym miał wydać miliony dorwę gnoja i dowiem się o co mu chodzi.

- Dobrze panie Styles, w tkim razie uruchamiam wszystko co się da, a w sprawie kwoty proszę przyjechać jutro do biura. Sporzadzę kosztorys. Zaznaczam jednak, że może on ulegać zmianie.

- Nie ma problemu panie Marshall. Wpadnę jutro koło trzeciej.

- W takim razie do zobaczenia.

- Do zobaczenia.

Po telefonie detektywa byłem nerwowy. Co to miało znaczyć, że gość, który podawał się za Michaela Slowa nim nie był? O co w tym wszystkim chodziło do cholery? Pytania mogłem mnożyć, a i tak nie znałem pieprzonych odpowiedzi. Jedna wielka zagadka. I jeszcze ci durnie zniknęli. No po prostu wyparowali. A podobno to ja mam chorą głowę.

Second Chance (Book2)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz