ROZDZIAŁ 27

2.3K 136 44
                                    

Od kilku dni wszystko układało się fantastycznie. Wróciłam do pracy i byłam pełna energii. Daty zaległych koncertów są ustalone, chłopcy mimo wydania płyty mają mnóstwo pomysłów na nowe piosenki. Ojciec jest wniebowzięty, a ja cieszę się, że tak wygląda nasza codzienność, bo mimo, że czasami jestem zmęczona to czuję się spełniona.

- Harry o której przyjedziesz z tymi rzeczami? - zapytałam kiedy wychodziliśmy z siedziby 2Syco. Styles miał wprowadzić się do mnie poraz kolejny. Byłam tym podekscytowana. Mieliśmy zacząć wspólne życie. Normalnie. Jako para na oczach milionów ludzi na świecie. Miałam dość ukrywania się i zatajania rzeczy oczywistych.

Odkąd pierwszy raz paparazzi nakryli nas na pocałunku w parku w zeszłym tygodniu byliśmy na wszystkich możliwych okładkach. Jedni nas kochali, inni nienawidzili mnie za to, że Harry Styles jest zajęty. A nas gówno to obchodziło. Kochaliśmy się, chcieliśmy być razem i nikomu nic do tego.

- Będę za dwie godziny słońce. - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy. Rozeszliśmy się do swoich aut i każde pojechało w swoją stronę.

W domu przygotowałam obiad i deser, a potem rozsiadłam się przed telewizorem. Harry powinien już być, ale się spóźniał. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale nic z tego. Cholera. Miałam nadzieję, że nic się nie stało.

Zaczęłam obdzwaniać chłopaków, ale żaden nie odbierał. No świetnie! Zadzwoniłam do Lucasa, ale ten też ewidentnie się na mnie wypiął. Co się z nimi wszystkimi działo?

Kiedy już zrezygnowałam z czekania na swojego księcia, a moja wściekłość sięgała zenitu ktoś zadzwonił do drzwi. Ochroniarz znalazł się przy nich natychmiast, a ja otworzyłam.

- Dzień dobry. Czy panna Graceland Cowell?

- Tak. W czym mogę pomóc?

- Mam rzeczy pana Stylesa. Prosił bym je tu dostarczył, a także przekazał to. - mężczyzna podał mi kopertę.

Otworzyłam i zobaczyłam pismo Harrego.

Cześć Słoneczko,
Xavier przywiózł moje rzeczy. Wiem, że pewnie jesteś wściekła, ale wyluzuj. Niech on wstawi kartony do sypialni, a ty się ogarnij i niech cię do mnie przywiezie. Tylko nie zrzędź. Kocham i czekam.
Twój na zawsze H.

Pięknie. Niespodzianek mu się zachciało. Zabiję, uduszę i nie wiem co jeszcze. Mimo złości ubrałam się w nieformalną sukienkę, bo nawet nie napisał gdzie mnie zabiera, pomalowałam się lekko i byłam gotowa.

Xavier wiózł mnie niemal przez całe Los Angeles, by zatrzymać się na obrzeżach miasta przy parku.

- Dalej trafi panienka sama. Trzeba kierować się za świetlikami. - nie miałam pojęcia o czym mówi do momentu, aż zobaczyłam rozstawione lampiony.

- Dziękuję panu. Do zobaczenia mam nadzieję.

- Miłego popołudnia panienko Cowell.

Tak. Na pewno będzie miłe. Tylko już prawie wieczór.

Ruszyłam za tymi przeklętymi świetlikami. Z każdą minutą byłam bardziej zła. Kiedy minęłam ostatnią latarenkę usłyszałam delikatny dźwięk gitary. Zobaczyłam altankę a tam Nialla z instrumentem w rękach i resztę zespołu z mikrofonami. Gdy mnie dostrzegli zaczęli śpiewać. Nie znałam tej piosenki. Stałam jak kołek i nie mogłam się nadziwić. Po co to wszystko? Nie miałam urodzin, imienin czy innej okazji.

Po skończeniu piosenki wszyscy podeszli do mnie i przytulili, a potem się ulotnili. Został tylko Harry.

- Co to miało znaczyć? - zapytałam udając niezadowoloną, ale mimowolnie uniosłam kąciki ust.

- Dla wyjątkowej kobiety, wyjątkowe chwile. - powiedział i ukleknął przede mną.

- Co robisz Harry? - byłam zaskoczona.

- Graceland Cowell kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteś moim słońcem, moim powietrzem i domem. Jesteś jedyną. Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - wyrecytował patrząc mi prosto w oczy i ukazując przepiękny pierścionek. O Boże... Nie wierzę...

- Harry, ja... to znaczy... dlaczego... to znaczy...

- Grace...

- Tak Harry...

- Tak?

- Tak zostanę twoją żoną. - powiedziałam, a on wstał i mnie pocałował.

Second Chance (Book2)|| Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz