Rozdział 1

522 17 12
                                    

Życzę miłego czytania :*


Sky

Siedzę w kuchni z kubkiem kawy w ręce i czytam poranny dziennik. Co z tego że rozumiem co drugie słowo z artykułu? Dobrze że w ogóle coś rozumiem. Francuski to trudny język. W ciągu tych ośmiu lat nauczyłam się najpotrzebniejszych francuskich słówek. Cóż przydało mi się to w wielu sytuacjach.

Słyszę jak klucz przekręca się w zamku . Po chwili z sportową torbą na ramieniu pojawia się w kuchni mój narzeczony , James. Mieszkamy razem odkąd przyjechaliśmy do Paryża. Josh wyprowadził się cztery lata temu. Poznał uroczą Brytyjkę , która przyjechała tu na studia. Nie dawno się jej oświadczył i planują ślub na przyszły rok.
- Część kochanie - James pocałował mnie w usta i upił łyk mojej kawy.

- Jak tam trening?- zapytałam autentyczne zainteresowana. James od zawsze grał w piłkę nożną. Idzie mu to na prawdę dobrze. Gra w klubie Paris Saint- Germain. Jeszcze nigdy nie opuściłam żadnego z jego meczów. Zawsze wygrywają... Oddałam chłopakowi moją kawę a on uśmiechnął się do mnie promiennie. Wypił ostatni łyk kawy i lekko się skrzywił.
- Fuj! Jak ty możesz pić te siki?- zapytał , a ja pokazałam mu język

- kawa rozpuszczalna jest o wiele lepsza od tego czegoś co ty pijesz

- Ej , to nie jest "to coś " to najprawdziwsza kawa parzona

- Dobra , dobra i tak wiem swoje- odpowiedziałam pod nosem. Wzięłam kubek ze stołu i idę z nim w stronę zlewu . Chłopak chwycił mnie w pasie i posadził siebie okrakiem na kolanach. Musnął swoimi miękkimi ustami moje , a ja zamknęłam oczy i przygryzłam jego wargę. Delikatnie wygięłam się w łuk, James zaczął błądzić ręką po moich plecach. Oderwał się na chwilę od moich ust i spojrzał mi w oczy. Zamrugałam gwałtownie. Przez chwilę wydawało mi się jakby miał bursztynowe oczy. Oczy , które już od dawna prześladują mnie w snach. To oczy tego chłopaka .... Tego , z którym spędziłam tak wiele czasu. Tego , który jako pierwszy chłopak mógł mnie dotykać i z którym po raz pierwszy się kochałam. Alex. Alex. ALEX.

-Kawa parzona to najlepszy napój kofeinowy na świecie - Oczy Jamesa przybrały swój normalny zielony kolor. Jego usta przeniosły się na moją szyję . Zassał ustami skórę na moim obojczyku i zrobił na nim malinkę. 

- Serio? A czy taki sportowiec jak ty , może pić pięć kaw PARZONYCH dziennie? - przecząco pokręcił głową i cicho się zaśmiał. Popatrzył na zegarek. 

- Kurde , muszę już iść na trening 

- Co? Znowu? Przecież dopiero wróciłeś- zmarszczyłam brwi. To ile oni tych treningów mają w ciągu jednego dnia? James podszedł do mnie i objął mnie ramionami 

- Wiem , ale zbliża się kolejny mecz , a część naszych zawodników jest kontuzjowana. 

- Okej, niech będzie. Baw się dobrze

- Jak zwykle 


Wstałam z łóżka koło 8. Oczywiście Jamesa już nie ma. Nie wiem o której wrócił , ale na pewno było późno.  Wyszedł pewnie tak jak zwykle. Czy to nie dziwne że z drugiego treningu wrócił pop północy? Dziwne...to nienormalne , ale pewnie  był z kumplami na pizzy albo czymś innym. Zarzucam na  ciało satynowy szlafrok i otwieram okno w sypialni. Widok jest cudownym. Widać z niego wieżę Eiffla w całej okazałości. Mieszkanie wcale nie było takie drogie za jakie może uchodzić. Chyba że tylko mi się tak wydaje , w końcu mój jeden obraz można sprzedać za 10 tysięcy euro ,a już nie mówiąc o tym że maluje średnio trzy obrazy w miesiącu. Ach no i mam jeszcze inną pracę.Niby skończyłam Państwową Szkołę Wyższą Sztuk Pięknych w Paryżu , a moje obrazy cieszą się dość dużą popularnością , to moim głównym celem zarobkowym jest całkowicie coś innego. Pracuję w wydawnictwie książkowym Editions Ivoire- Clair . Czytam rękopisy i wybieram najlepsze z nich. Dzięki temu do kieszeni wpada mi mnóstwo kasy, a przy okazji mogę przeczytać nowe , ciekawe historie . Wygoda mojej pracy polega na tym , że pracuje w domu. Mam określony czas na przeczytanie rękopisu i w sumie to jedyny warunek mojej pracy. Pieniądze za czytanie , praca marzenie.

Bosymi stopami uderzam o białą podłogę i wchodzę do kuchni. Jak zwykle na blacie czeka na mnie śniadanie zrobione przez Jamesa. Przed talerzem z sałatką grecką leży mała , żółta karteczka.

- Przepraszam słońce ,ale musiałem wyjść bardzo wcześnie , a  nie chciałem cię budzić. tak słodko spałaś że nie miałbym serca cię obudzić - fuknęłam pod nosem. Jak jechali na drugi koniec kraju na jakiś mecz towarzyski to miał serce obudzić mnie o 4:30. Cham jeden...Dobrze , że chociaż zrobił mi śniadanie.  Ostatnio mało kiedy jest w domu. Większość czasu spędza na "treningach". Tak na poważnie to nie wiem gdzie on chodzi i robi. Każdą wymówką jest trening. jasne , a ja całymi dniami robię  na drutach. Ten sarkazm....Nie wiem co on ukrywa , ale nie chce mi o tym powiedzieć choćbym nie wiadomo jak bardzo naciskała. 

Zjadłam śniadanie zrobione Przez Jamesa i biegnę do sypialni żeby się ubrać. Wyciągam ma siebie czarną rozkloszowaną spódnice i bluzkę włoszkę w kwiatki. Zakładam buty na wysokim obcasie i rozczesuje włosy . Robię delikatny makijaż . Po raz kolejny w ciągu tych ośmiu lat idę podbijać Paryż!


Jej! I oto pierwszy rozdział drugiej części. Zachęcam do komentowania i głosowania. Nie mogę w to uwierzyć , że już zaczęłam drugą część! A jeszcze większym zaskoczeniem jest dla mnie liczba wyświetleń ( już prawie 5K !) , głosów (502) i komentarzy(1480 w "DOTYKU". Bardzo Wam wszystkim dziękuję i liczę , że "Uczucie" spodoba Wam się tak samo. 

Uczucie || Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz