UKŁAD

62 1 0
                                    


5

Obudził mnie hałas dochodzący z kuchni. Obolała podniosłam się z sofy i jak zombie ruszyłam w stronę pomieszczenia. Bob je śniadanie i czyta gazetę. Nawet nie zaszczycił mnie spojrzeniem. Westchnęłam i stanęłam za nim. Położyłam mu ręce na ramionach, ale on tylko pociągnął z kubka łyk herbaty.

- Mówię ci to się źle skończy - odezwał się gwałtowne a ja podskoczyłam na dźwięk jego głosu. Nigdy nie słyszałam żeby mówił aż z taką obojętnością. Podniósł się z krzesła , a ja odsunęłam się krok do tyłu. Skierował się w stronę wyjścia z kuchni , ale odwrócił się do mnie w progu. W jego spojrzeniu jest mnóstwo bólu. Znowu dopadają mnie wyzuty sumienia.- Ale jeżeli tego chcesz , to niech tak będzie. Dla ciebie wszystko. - odwrócił się i wyszedł ,a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Opadłam bezsilna na krzesło , na którym przed chwilą siedział. Jestem potworem. Nienawidzę Richarda za to że mnie tak pociąga. Nienawidzę Lucy ,że pozwala mi i Richowi na aż takie zbliżenia. Nienawidzę Boba za to , że aż tak bardzo mnie kocha. Nienawidzę siebie za to , że tak go traktuje.

Dwa lata później.....

Czuje dotyk ciepłej dłoni na swoich nagich plecach. Podnoszę głowę i napotykam wesołe , migoczące oczy Richarda. Uśmiecham się do mężczyzny i przekręcam się na plecy kładąc głowę na jego piersi. Przykrywa nas kołdrą po same szyje chociaż i tak jest gorąco. Jesteśmy na Bahamach , zrobiliśmy sobie podwójne wakacje. Dzisiejszą , a nawet już wczorajszą noc spędziłam z Richem , a Bob spędził ją z Lucy. Cóż , trzymamy się kolejki. Bywają dni , że czuje się jak dziwka , ale potem to mija. Wiem z jak wielką niechęcią podchodził do tego układu Bob , ale w końcu się przełamał. I tak wiem , że najlepiej nam jest razem. Rich mnie tylko pociąga, nie czuje do niego nic innego , tak samo jest z Lucy i Bobem.

- Nie chce mi się wstawać.

- Przecież nie musimy wstawać...- pogłaskał mnie po ramieniu. - W końcu jesteśmy na wakacjach.

- Jasne , o Jezu - szybko wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam wprost do łazienki. Uklękłam przed muszlą klozetową , a zawartość mojego żołądka wylądowała w toalecie. W ustach mam gorzki smak wymiocin. Poczułam , że Richard odgarnia mi z twarzy włosy i delikatnie masuje mnie po plecach.Gdy mój żołądek jest całkowicie pusty siadam na kafelkach, a Rich robi to samo.

- Dalej to samo? To chyba nie zatrucie - poparzyłam na niego spod przymrużonych powiek. Po policzkach zaczęły skapywać mi łzy. Poczułam , że Richard ściera jedną z nich kciukiem.

- Nie , to nie zatrucie - szepnęłam. Rozszlochałam się na całego. Rich objął mnie ramionami i oparł brodę na mojej głowie.

- Od kiedy wiesz?

- Od jakiegoś tygodnia. Mdłości nie ustawały i były zawsze rano...

- Jest moje czy Boba?- zapytał, a ja bardziej wtuliłam się w jego tors. Nie dość , że sama chciałam tego układu , to ja ustaliłam zasadę i teraz to ja ją złamałam.

- Twoje , na pewno , wszytko się zgadza - westchnął i odsunął się ode mnie na długość ramion.

- I co teraz z tym zrobimy?

- To nie "to"! To dziecko - naskoczyłam na niego , a on krzywo się uśmiechnął

-Wiem , przepraszam. Odpowiesz na moje pytanie?

- Bob nie może się dowiedzieć . To by go zniszczyło.

- Wmówisz mu że jest jego? - uniósł brwi , a ja przygryzłam wargę , a łzy jeszcze bardziej zaczęły płynąć po moich policzkach.

- Nie mam innego wyjścia , nie może się o tym dowiedzieć. Nie powiesz mu prawda? Nie powiesz?!

- Hej , hej uspokój się! Nie powiem mu! - pogładził mnie rękami po twarzy-W twoim stanie nie wskazane jest denerwowanie się.

- Wiem, ale jak mam się nie denerwować?

- Nie mam pojęcia , damy radę - I tak właśnie , powoli zacznie kończyć się moje szczęśliwe życie. Czuje to , nic dobrego z tego nie wyniknie. Bob miał rację , przez ten pieprzony układ będziemy mieć tylko problemy. To ja będę mieć problemy i to poważne. Zadałam Bobowi najgorszy cios jaki tylko mogłam.

No i się zaczęło. Richard + Mary= Josh XD Jestem złym człowiekiem XDDDD

Uczucie || Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz