Rozdział 9

276 13 0
                                    

Alex

Widziałem minę Sky. Widziałem coś czego nie chciałem zobaczyć w jej oczach. Zawód. Pewnie myśli,że Cami nosi pod sercem moje dziecko, a to właśnie Sky złożyłem tą idiotyczną obietnicę. Wtedy myślałem , że nic nas nie rozdzieli ,że wszystko będzie dobrze i , że będziemy żyć długo i szczęśliwie. Pomyliłem się , jestem w końcu tylko człowiekiem nie umiem tak daleko przewidzieć przyszłości.

- Dobry wieczór - Camilla z uśmiechem podeszła do nas bliżej i podała swoją drobną dłoń mamie Sky - Jestem Camilla, dziewczyna Alexa

- Miło mi cię poznać jestem Mary Harvey mieszkam na przeciwko i jestem....Mamą Sky - Camilla zlustrowała szatynkę od stóp po sam czubek głowy i uśmiechnęła się wesoło 

- Alex dużo mi o tobie opowiadał Sky,ale nie przypuszczałam że jesteś aż tak ładna - O Boże... Przejechałem otwartą dłonią po twarzy. Na dodatek cały czas czuje na sobie palący wzrok Harrego. No tak , on też nie wiedział że Camilla jest w ciąży.

- Yyy dziękuję? - Sky usilnie stara się nie patrzeć na duży brzuch Camilli , na którym dziewczyna właśnie położyła rękę. Szatynka zaciska szczękę.

- Harry brat Alexa - blondyn wkracza w momencie , w którym cisza zaczyna robić się jeszcze bardziej niezręczna niż prowadzona rozmowa. Ja pierdole miałem przeczucie że tak to będzie wyglądało. Po cholera Camilla wychodziła z  domu. 

- Wow nieźle wyglądasz,chyba nawet lepiej od Alexa - o dziwo Sky roześmiała się jako pierwsza , a później dołączyła do niej Camilla , czy tylko mi ten śmiech wydał się szyderczy.

- No wiesz , co....Dziękuję 

- Bracie pogódź się z tym że  z wiekiem się brzydnie , no chyba że jesteś Sky - Harry znowu puścił oczko do dziewczyny. Jezus , wypalcie mi oczy , on ewidentnie z nią flirtuje , a ona na to pozwala. Niech ktoś mnie stąd weźmie i zabije.  W tym czasie James objął Sky w pasie , a Harry uśmiechnął się kpiarsko. Nie wierze. James jest zazdrosny o mojego brata.

- A właśnie...To James Davis , może go nasz z telewizji 

- Tak , znam - Camilla jakby się zmieszała, a James wbił w nią ostrze spojrzenie. Znają się? Coś mi tu śmierdzi. 

- James jest moim narzeczonym od niedawna , może wpadniecie na kolację żeby to uczcić?- Sky zadała to samo pytanie Camilli , które pani Harvey zadała parę minut wcześniej mi. Nie chciałem się zgodzić głownie przez Camillę . Może to zabrzmi chamsko , ale nie chciałem przedstawiać im jej w takim stanie, chociaż i tak musieli by ją prędzej czy później poznać. 

- Z wielką  chęcią Sky! Chce poznać trochę lepiej dziewczynę , która tak zawróciła w głowie Alexowi - na policzkach pojawiły mi się  rumieńce wstydu. Camilla nie umie wyczuć kiedy ma przestać mówić . Jezu i to jeszcze wypaliła z czymś takim....Mam coraz większą ochotę popełnić samobójstwo. Po raz kolejny zapadła ta pieprzona krępująca cisza. 

- Musimy was przeprosić , ale jesteśmy zmęczeni po podróży. Chcielibyśmy trochę odpocząć - gdy te słowa opuściły słowa Jamesa , Sky jakby odetchnęła. Nawet nie chce sobie wyobrażać jak ona musi się teraz czuć , a na dodatek jest narzeczoną Jamesa. Kurwa, czemu on? Zniknąłem z jej życia to on od razu wepchał się do niego z butami. Chociaż z drugiej strony , nie wepchałby się tam gdyby mu na to nie pozwoliła. Przyjaźnili się bardzo długo, a może akurat czuli do siebie coś więcej niż tylko sympatię ? Może nie wiedzieli o tym aż do momentu w którym odkryli to uczucie w Paryżu? W końcu to miasto miłości. - Dobranoc wszystkim

- Odpocznijcie , tylko wiecie ...Sky żadnych igraszek - szatynka z Jamesem wybuchnęli śmiechem na przestrogę Harrego.

-Jasne , nie mogłabym ci tego zrobić Harry.

- Na to liczę bejbi - śmiejąc się wzięli swoje walizki i poszli w stronę domu. Camilla oparła głowę na moim ramieniu i pogłaskała się po brzuchu.

- Który to tydzień?

- Początek 36 - odpowiadam za Camillę 

- Czyli już niedługo będę wujkiem tak? - zapytał Harry niezbyt entuzjastycznie

- Na to wygląda - przeniósł wzrok na panią Harvey , Jezu czemu oni na siebie tak dziwnie patrzą?

- Właśnie , nie do końca  

- Jak to? - w tym samym czasie pytają Camilli.

- Nie jestem w ciąży z Alexem , spotykamy się o wiele krócej - znowu zapadła cisza , mama Sky uśmiechnęła się do nas delikatnie

- To takie cudowne z twojej strony Alex , że postanowiłeś się nią zająć.

- Wiele razy już mu to powtarzałam , ale on nie chce przyjąć tego do wiadomości 

- Też bym nie przyjmował ...- mruknął Harry pod nosem  , ale Cami to zignorowała. Posłałem bratu mordercze spojrzenie , a on tylko wzruszył ramionami.

- Alex , Camillo idźcie do domu widzę że ci zimno- pani Harvey zwróciła się do dziewczyny.
- Zimno ci? Czemu nic nie mówiłaś?

-Jeszcze nie jest tak tragicznie - szczęka zębami, a na rękach pojawiły,się jej dreszcze .

- No idę . Dobranoc ciociu -Blondyn cmoknął panią Harvey w policzek. Nazwał jej ciocią...słodko 

- Dobranoc kochani - kobieta odwróciła się i wolnym krokiem zaczęła iść w stronę domu.

- Czemu nie powiedziałeś mi że przyjeżdża Sky?

- Ta wiedza by cię uszczęśliwiła? Przecież to była Alexa - przekręciłem oczami. Nawyk nabyty od Sky... czemu Harry jest taki chamski w stosunku do Camilli? Przecież nawet jej nie zna , a tak po niej jedzie. Na szczęście  dziewczyna tylko uniosła brwi.

- Chce ją poznać . Wydaje się miła. Dalej nie wiem dlaczego się rozstaliście, ale może dobrze że to się stało. gdybyście nadal byli razem to nie spotykałbyś się ze mną. - Harry miał już zabrać głos , ale w ostatniej chwili się powstrzymał i pokręcił zrezygnowany głową. Nie powiedziałem Camilli czemu rozstałem się ze Sky, uznałem że nie musi tego wiedzieć. Musiałbym też wtedy opowiedzieć o obietnicy złożonej Joshowi i o wielu innych kłamstwach , którymi otaczali inni Sky. Dalej nie mogę sobie wybaczyć tego , że gdy Josh mieszkał z nami i się wyprowadzał obiecałem mu , że przelecę jego kochaną siostrę i zostawię ze złamanym sercem , ale to ona złamała serce mi , chociaż zrobiła to nieświadomie. Gdybym nic nigdy nie obiecywał Joshowi to on nie musiałby mówić jej o moim okropnym kłamstwie i wtedy gdy wracała sama z rozdania dyplomów byłbym przy niej i nie pozwoliłbym jej tknąć temu okropnemu chujowi , który był jej niby ojcem. Gdybym był przy niej to wszystko może by się nie stało i teraz zamiast przytulać Camille  przytulałbym Sky. Wiem , że to jest okropne, ale nic na to nie poradzę. Sky była moją pierwszą miłością , była dla mnie jak narkotyk , całkowicie się od niej uzależniłem. Teraz dzieje się najgorsze co tylko może się dziać. Czuję , że to uzależnienie wraca i jest o wiele silniejsze niż wcześniej. Wpadłem po uszy.  Z resztą jak zwykle....

Uczucie || Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz