OBIETNICA

108 1 0
                                    

3

Pani Scott zaprowadziła mnie na piętro. Okazało się, że Tom zasnął w czasie zabawy , a Alex rzucał w niego kulkami z papieru. Jeszcze wtedy nie rozumiałem jego zachowania. Nawet gdy poznałem jego przyczynę to ciężko było mi je zrozumieć.

Ciocia zostawiła mnie z Alexem , żebyśmy się lepiej poznali. Problem w tym , że nie bardzo tego chcieliśmy. Znaczy na pewno ja bardziej chciałem niż Alex. Chłopak bawił się żołnierzykami , a ja z braku innego zajęcia , zająłem się oglądaniem jego rzeczy , które były porozkładane w różnych częściach pokoju. W oczy rzuciło mi się zdjęcie oprawione w czarną ramkę. Podniosłem je i zacząłem przyglądać się uwiecznionym na nim momencie. W ogrodzie pełnym różnokolorowych kwiatów stał Alex i dwoje starszych od niego dzieci. Dziewczyna i chłopak. Na oko umiałem stwierdzić , że byli nawet starsi ode mnie. W tamtej chwili poczułem się źle. Coś mi mówiło , że bezceremonialnie wpakowałem się w część ich życia , o której nigdy nie powinienem wiedzieć.

- Ładna , nie?- usłyszałem za sobą głos Alexa. Pobrzmiewały w nim nuty smutku , ale i dumy. Nie wiedziałem czemu , akurat te dwa uczucia.

- Śliczna. Kto to?

- Amber. Moja siostra- odparł z westchnieniem. Obróciłem się w jego stronę.

- Gdzie ona jest? Chciałbym ją poznać.- przez twarz chłopaka przeszedł grymas odzwierciedlający potworny ból. Wtedy powinienem przestać , ale byłem wszystkiego ciekawy. Powinienem wiedzieć ...Powinienem znać ten wyraz twarzy. Nie raz , ani nie dwa sam miałem taką minę , gdy widziałem skatowaną Sky.

- Nie ma jej.

- Jak to jej nie ma? To kiedy będzie? - Alex zacisnął dłonie w pięści.

- Nigdy jej nie będzie.

- Nie mieszka z wami?- nie mogę w dalszym ciągu zrozumieć , jak mogłem być aż tak niedomyślny. Alex nie chciał wypowiedzieć tych słów , ale moja głupota go do tego zmusiła.

-Amber nie żyje.- szepnął i usiadł na dywanie . Wrócił do zabawy żołnierzykami , ale już nie było w nim tej radości co przed rozmową.

Oczywiście , moja ciekawość była silniejsza od taktu. Pół dnia chodziłem za nim i ględziłem go o więcej informacji. Nie wiedziałem tego , że on jest coraz bardziej zdenerwowany. Nie dostrzegłem jego aluzji że jego nerwy powoli się wyczerpują. W sumie to skończyło się na tym , że pozbyłem się jednego zęba. Mina pani Scott była bezcenna.

- Alex! Coś ty zrobił?! Oszalałeś do reszty?

- Już dawno- odpowiedział , a ja nie zważając na ból zacząłem skręcać się ze śmiechu. Pani Scott poparzyła na mnie jak na wariata i ze złością odesłała Alexa do pokoju i zabroniła mu oglądać telewizji do końca dnia. Teraz wspominając to , wydaje mi się że ta kara była za mała. W końcu wybił mi zęba...Nie żeby coś , ale ten ząb i tak mi się wtedy ruszał i tylko mu pomógł.

Może wyda się to dziwne , ale wzięła mnie na ręce ( mnie, prawie dziesięcioletniego mężczyznę , który zaraz zacznie się golić) i zaniosła do łazienki. Obmyła mi twarz i stwierdziła , że nie mam jakichś większych uszkodzeń.

- To może powiesz mi dlaczego się biliście? - oparła ręce na biodrach.

- Nie biliśmy się. Zmiażdżyłbym go na kwaśne jabłko- uderzyłem pięścią w otwartą dłoń, a ona chyba zastanawiała się czy się śmiać czy płakać.

- Okej , to co wywołało ten...atak?

- Nie mogę ci powiedzieć , ciociu- to było dla mnie dziwne. Pierwszy raz w życiu nazwałem kogoś ciocią i było serio dziwie.

- Dlaczego?- pomogła mi zejść z blatu.

- No wiesz...To męskie sprawy.

-Aaaa okej , wszytko rozumiem - znów poczochrała mi włosy, a gdy tylko się odwróciła poprawiłem je tak aby znów były na swoim miejscu. - Tylko nie bijcie się więcej , dobrze?

- Nie mogę tego obiecać- podążałem za nią krok w krok.

- A to dlaczego?- usiadłem na sofie i chwile na niej poskakałem żeby sprawdzić jej miękkość. Wreszcie ułożyłem się wygodnie.

- No bo ja i Alex jesteśmy mężczyznami, a mężczyźni czasem się biją - roześmiała się.

- Tylko nie wybijajcie sobie więcej zębów

- Okej - to mogłem obiecać. Nie mówiła o wybijaniu innych rzeczy .

Pan Scott wszedł do domu gdy razem z małym Tomem oglądaliśmy jakąś bajkę o misiach i soku z gumijagód. Mężczyzna przytulił Toma i zakręcił nim w powietrzu. Chłopiec zaśmiał się beztrosko, a ja w tamtym momencie poczułem się zazdrosny. Bob nigdy nie robił ze mną takich rzeczy.Gdy tylko mnie zobaczył zmarszczył brwi , ale przybił mi piątkę i zapytał jak się nazywam. Pani Scott prawie niewidocznym gestem wskazała mu , żeby poszedł za nią do kuchni. Odstawił Toma obok mnie i poszedł za żoną do kuchni. Od tamtej rozmowy zależało czy zostanę ze Scottami , czy wrócę do Rochester.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 10, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Uczucie || Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz