Rozdział 22

234 14 6
                                    


Alex


Dzisiaj rano Chleo i Jack wyjechali na miesiąc poślubny na Bachamy. Wczoraj wszyscy leczyliśmy poważnego kaca , no może nie licząc Camilli i  Harrego , który specjalnie robił nam na złość i tak hałasował że w końcu wyrzuciliśmy go z domu , a on poszedł do Sky  i tam też został na noc. Uznaliśmy z Tomem i Tessą , że poczekamy z powiedzeniem Sky o zdradach Jamesa gdy nie będzie go w domu. Teraz siedzę przy oknie w kuchni i staram się wypatrzeć czy nie wyszedł wcześniej niż my wszyscy wstaliśmy. 

Drzwi do domu otwierają się gwałtownie ,a ja obracam się w tamtą stronę. Do kuchni wpada zdyszany Harry ściskając swojego Iphona w ręce. Siada ciężko obok mnie i na raz wypija zawartość mojej szklanki. Jak dobrze , że to tylko sok jabłkowy , a nie jakiś alkohol. Musiałbym być w całkowitej desperacji gdybym pił o dziesiątej rano. 

- Uważaj bo ci zaraz szybka pęknie. Co ty tak ściskasz ten telefon? - nie odpowiedział tylko go odblokował . - Co to kurde ma być?

- No chyba widzisz. James i jakaś laska - zdjęcia przedstawiają widok w oknie jakiegoś mieszkania. James ....

- Harry , dziecko czemu ty takie rzeczy oglądasz?- pytam go i przecieram dłonią twarz

- Ej ,mam swoje lata i wiem skąd się biorą dzieci. Na biologię też chodzę więc....

- Nie kończ , błagam - uśmiechnął się zawadiacko. - Kiedy je zrobiłeś?

- Jakieś dwadzieścia minut temu. James wyszedł od Scottów jak oni jeszcze spali ,a  ja poszedłem za nim. Jebany dupek - chyba powinienem go upomnieć.- Teraz Sky nam uwierzy.

- Jasne że tak. Chodź , idziemy z nią pogadać. -0 zacząłem wkładać buty i bluzę , gdy z piętra dotarł do mnie okropny krzyk Camilli. Wbiegłem po schodach , a Harry pognał za mną.

- Alex....Zaczęło się ! Dzwoń po pogotowie! 



Gdy tylko karetka zabrała Camille , wsiadłem do samochodu razem z Harrym i pomknęliśmy za nią. Nim się obejrzałem biegłem obok łóżka szpitalnego z ręką ściśniętą przez Camille. Jest cała blada, a po spływa po niej strumieniami. Ciężko oddycha , a co jakiś czas z jej ust wydobywa się potworny krzyk. Musi ją cholernie boleć....

- Dajcie jej coś przeciwbólowego!

- Nie możemy nic jej podać. Niech pan zrobi miejsce! - krzyknęła w moją stronę pielęgniarka , a gdy chciałem się odsunąć Camilla jeszcze mocniej ścisnęła moją dłoń.

- Zadzwoń....Po....Po Sky!

- Ale po co?

- Zadzwoń! - krzyknęła i puściła moją rękę . Wjechała razem z lekarzami i pielęgniarkami na salę. Oparłem się plecami o ścianę, a Harry usiał na krześle ,  na przeciwko mnie . Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Sky.

- Alex?

- Camilla rodzi przyjedź do szpitala - nastała chwil ciszy

- Zaraz będę 

Chciałabym Was przeprosić za tak krótki rozdział , ale w ogóle nie miałam  pomysłu co mogłabym w nim napisać. Postaram się żeby kolejny był dłuższy. Do końca tej części pozostało tylko  rozdziałów! 



Uczucie || Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz